2 czerwca, Orwell 2025 (w oczekiwaniu na happy end).
6.00 – Budzi cię dziki hałas. To spadają ostatnie maski, bo potwierdzili oficjalnie wyniki wyborcze i kandydat nie musi już udawać przyzwoitego człowieka.
6.01 – Włączasz radio, już wiesz, tak, wygrał wiceprzewodniczący.
7.00 – Branka noży. Każą obywatelom oddać wszystkie, więc nie masz czym ukroić chleba. Ale jako karny Polak oddajesz. Potrzebują przecież narzędzi, żeby dorżnąć watahę, jakkolwiek ją rozumieją.
8.00 – Zaczynasz się niepokoić, widząc pod blokiem furgonetki. 49, 93% twoich sąsiadów pakuje się do nich z dziećmi i tobołkami. Można wziąć tylko bagaż podręczny, złoto i pierzynę. Ci nie głosowali właściwie, więc odjeżdżają w nieznanym kierunku na resocjalizację.
9.00 – Tknięty przeczuciem wracasz do kawalerki. Włączasz po kolei swoje ulubione stacje radiowe i telewizyjne. Nigdzie nie ma teleranka. W innych stacjach dyskoteka.
10.00 – Spóźniasz się do pracy, bo na ulicach fiesta i rozdają powyborcze gadżety. Zdobyłeś w ten sposób tęczowe stringi i zielony segregator na ład w twoim umyśle. Każdy obywatel będzie miał teraz taki segregator i obowiązek prowadzenia w nim optymistycznego pamiętnika.
11.00 – Zaobserwowałeś, że 49, 93% biurek twoich najlepszych kumpli świeci pustkami. Może poszli na piwo z kim nie trzeba albo też pojechali na resocjalizację. Jednak o nic nie pytasz 50, 07% pozostałych pracowników, żeby nie siać mowy nienawiści.
12.00 – Dowalili ci na biurko 49, 93% więcej dokumentów do przerobienia. Boisz się odezwać. W nie posegregowanej jeszcze głowie uprawiasz milczenie nienawiści, wiedząc, ile ryzykujesz.
13.00 – Dowieźli wam do biura z granicy 49, 93% emigrantów. Ci są już po resocjalizacji w Niemczech i na Białorusi, więc mogą zastąpić źle głosujących Polaków. Motywujesz ich do współpracy w narzeczu nilo-saharyjskim, ale wolą drzemać na fotelach. Zmęczeni, biedacy, trzeba to zrozumieć. Jesteś mądrym człowiekiem, więc strategicznie oddajesz czarownikowi batonika, żeby nie rzucił na ciebie uroku.
18.00 – Wychodzisz chyłkiem z cichego biura, gdzie 49,93% nowych, egzotycznych pracowników jeszcze śpi po podróży, a reszta przez cały dzień uprawiała milczenie nienawiści.
18.05 – Jesteś w szoku, jak nowa władza szybko realizuje obietnice! Na ulicach twojego nowoczesnego, zielonego miasta teraz same riksze na pedały. Zero spalin, zero przemysłu, zero transportu, zero śmierdzących mięsem restauracji. Pod chińskimi, lekkimi parasolkami zalotne piękności oferują porcje pieczonej na słońcu, wysuszonej na wietrze albo namoczonej w deszczu szarańczy. Nie kupujesz tylko dlatego, że nie masz 10 euro.
19.00 – Mijasz ostatni, powyborczy plakat z uśmiechniętym rekinem i wchodzisz do bloku. W windzie nie poznajesz pozostałych 50,07% sąsiadów, uprawiających milczenie nienawiści. Tak jest bezpieczniej dla wszystkich.
22.00 – Kończysz sprzątać splądrowane mieszkanie. Wzięli pierzynę i złoto, ale co gorsza znaleźli też biało-czerwoną flagę, stare kupony bonusowe z Orlenu i ulotkę o CPK. Mają dowody.
23.00 – Wyjmujesz z szafki przylepkę chleba, rozszarpujesz ją zębami (rano musiałeś oddać noże) i zmartwiony kładziesz się z książką na kanapie. „1984” Orwella. Czy ktoś to jeszcze czyta? Zasypiasz i marzniesz, Orwell spada ci na nos.
24.00 - Walenie do drzwi. Przyszła po ciebie uśmiechnięta Polska.
O to ci chodziło?
Małgorzata Nawrocka - pisarka, pedagog, autorka 50 książek dla dzieci i młodzieży.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/731031-zanim-przyjdzie-po-ciebie-usmiechnieta-polska
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.