„Nazwijmy rzeczy po imieniu. Brutalna nagonka uśmiechniętych na Nawrockiego to jest czystej wody klasizm. To ten sam trick co zawsze. Tak elity III RP całe lata trzymały klasę robotniczą w stanie permanentnego upokorzenia i neofeudalnej podległości” - napisał w serwisie X Rafał Woś, przedstawiając swój komentarz na łamach Interii.
Publicysta wskazał, że „ta kampania przypomniała, jak zaskakująco nieprzebrane pozostają pokłady klasowej pogardy, na których zbudowany jest projekt ‘uśmiechniętej Polski’.
Przeciw Karolowi Nawrockiemu w ruch poszły te same prymitywne zbitki (skoro blokers, bokser i ochroniarz to znaczy, że gangus, patus i przemocowiec), przy pomocy których polityczno-komentatorski „warszafko-krakówek” całe lata trzymał klasę robotniczą, która nie chciała całować go w pierścień, w stanie permanentnego upokorzenia, niższości i neofeudalnej podległości
— czytamy.
Jak stwierdził, sugestywny był moment w tej kampanii, gdy podczas debaty na rynku w Końskich padło pytanie o rodzinę.
Kandydat Nawrocki dał na nie odpowiedź zaskakująco prostolinijną. Przyznał, że pochodzi z klasy robotniczej i że jest z tego dumny. (…) Rafała Trzaskowskiego na tamtej debacie - jak wiemy - nie było. Szkoda więc, że nie mógł odpowiedzieć na to pytanie. Trudno bowiem o większy klasowy kontrast pomiędzy kandydatami na urząd głowy polskiego państwa
— dodał.
Trzaskowski to przecież kwintesencja „warszafko-krakówka”: syn rodziców ze śmietanki artystyczno-kulturalnej, kumpel aktora Żebrowskiego ze szkolnej ławy, otrzaskany na stypendiach zagranicznych, o jakich 99 proc. rówieśników nie mogło nawet pomarzyć. W tym wieku (choć nie w tym momencie, bo dzieli ich dekada), gdy Trzaskowski bawił na Oksfordzie, Nawrocki stał właśnie na bramce w sopockim Grandzie i rzekomo „stręczył panienki”. Co robił Trzaskowski, nie wiemy, bo nie powiedział nam o tym patostreamer Murański
— wypunktował Woś.
Klasistowskie oręże
W kulturze publicznej naszej III Najjaśniejszej stosunek do pochodzenia zawsze był mocno zakłamany. Nasze elity lubią oczywiście mówić o równości szans i traktować podziały klasowe, jakby były przezroczyste. Klasom panującym (głównie opiniotwórczej inteligencji) bardzo takie podejście odpowiada - pozwala bowiem utrwalić korzystne dla nich status quo oraz ich uprzywilejowane miejsce w statusowej kolejności dziobania. Spójrzmy jednak, co się dzieje, gdy ktoś próbuje te hierarchie naruszać
— kontynuował, podając za przykład m.in. Andrzeja Leppera, PiS, czy Daniela Obajtka.
Karol Nawrocki w kampanii 2025 roku zwalczany jest przy pomocy dokładnie tego samego klasistowskiego oręża. W ruch poszły najbardziej prymitywne stereotypy i krzywdzące skojarzenia
— wskazał Rafał Woś.
CZYTAJ TAKŻE: Rafał Woś: Kampania prezydencka 2025: najbardziej brudny i brutalny spektakl w historii III RP
olnk/interia.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/730924-rafal-wos-brutalna-nagonka-na-nawrockiego-to-czysty-klasizm
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.