Po zacytowaniu autorytetu w postaci Jacka Murańskiego premier Donald Tusk stał się żałosnym pośmiewiskiem.
Wszystko to, co robi Onet, inne ośrodki wojny informacyjnej (dezinformacyjnej) oraz politycy i sympatycy rządzącej koalicji przeciwko kandydatowi na prezydenta Karolowi Nawrockiemu dałoby się opisać dwoma zaledwie słowami, ale są one niecenzuralne. Cenzuralne są określenia „podłość”, „ohyda”, „łajdactwo”, „ześwinienie”, „rzyg”, „gnojarstwo”, „szambiarstwo”. Metod „pracy” tych, którzy obrzygują Karola Nawrockiego nie powstydziłyby się największe szumowiny, w tym medialne, np. atakujące ordynariusza kieleckiego, bp. Czesława Kaczmarka, któremu we wrześniu 1953 r. wytoczono pokazowy proces i skazano na 12 lat więzienia. A nawet obecne „osiągnięcia” oszczerców są większe i ohydniejsze.
4 lutego 2019 r. Donald Tusk napisał na Twitterze: „Kłamstwo organizowane przez władzę za publiczne pieniądze to perfidna i groźna forma przemocy, której ofiarami jesteśmy wszyscy. I wszyscy powinni solidarnie, w ramach prawa, przeciw temu kłamstwu protestować”. Teraz Tusk zapewne powie, że rządzący nie mają nic wspólnego z niebywałą kampanią oszczerstw i nienawiści wobec Karola Nawrockiego, bo to sprawa „wolnych mediów”. Tyle że te media zrobią wszystko, co najpodlejsze, czego Tusk i ferajna sobie zażyczą. A potem zapłaci im się w reklamach, społecznych kampaniach, ogłoszeniach itp. I nikt po rządowej oraz medialnej stronie nie przejmie się tym, że będzie to nawiązanie do „bijącego serca partii”, czyli współczesnego ZOMO.
Szczytem żenady, niekompetencji, zaślepienia w nienawiści i kompletnej ignorancji jest powołanie się z wielką powagą i przejęciem przez Donalda Tuska, premiera dużego i silnego europejskiego państwa, na Jacka Murańskiego jako na wręcz koronnego świadka w sprawie, której dotyczy największy medialny rzyg w III RP. To postać tak prawdomówna jak Tusk, co wiele razy potwierdziły sądy i tak skompromitowana, że chyba nawet dzieci to wiedzą. I pośmiewisko. A po zacytowaniu Murańskiego pośmiewiskiem stał się sam Donald Tusk. Żałosnym pośmiewiskiem.
Bzdury opowiadane przez Andrzeja Stankiewicza, jednego z autorów głównego rzygu (tego z 26 maja 2025 r.), a jednocześnie wicenaczelnego Onetu, są obezwładniające w swojej prostocie i głupocie. Obraz seksbiznesu w Trójmieście i w sopockim hotelu Grand jest tak infantylny i fikcyjny (a przecież było mnóstwo świetnie udokumentowanych tekstów na ten temat i są kompetentni policjanci, którzy znają kulisy), że nie ma co opadać. To są takie brednie i infantylne wyobrażenia małych Andrzejka i Jacusia (drugiego autora – Jacka Harłukowicza), że nic tu się nie trzyma kupy, a wręcz jest sama kupa.
Chłopczyki udają, że odkryli jakieś niebywałe tajemnice. I bredzą o miesiącach pracy, dziesiątkach świadków i jakiejś tytanicznej robocie, podczas gdy te idiotyzmy można wymyślić i spisać góra w 3 godziny. Bo to jest kompletna fikcja. Prześmieszny jest Andrzej Stankiewicz, gdy zarzeka się, że „pan Jacek Murański [wielkie odkrycie Tuska] nie jest źródłem w żadnym z naszych tekstów”. I jeszcze się pogrąża, że z tych tabunów świadków ostało się tylko dwóch. Może na więcej szkoda było forsy? I ci dwaj „to są zwyczajni ludzie, którzy pracowali w hotelu Grand z Karolem Nawrockim, żeby dorobić sobie podczas studiów”. Zwyczajni ludzie nie nurkują w szambie i to bez maski. A tak swoją drogą „zwyczajnych ludzi” można kupić w każdym sklepie ze „zwyczajnymi ludźmi”.
Nie dziwi, że wybitny historyk, kawaler Orderu Orła Białego, prof. Andrzej Nowak, zareagował na oszczerstwa wobec Karola Nawrockiego specjalnym listem. Był on też skierowany do „szanowanej przeze mnie osoby, która – zapewne w najlepszej wierze – wezwała mnie, bym wobec tej nowej fali oszczerstw anonimowych (oczywiście) świadków portalu Onet w tej kampanii hejtu – wycofał swoje poparcie dla dr. Nawrockiego”. Prof. Nowak stwierdził: „Od czasów Stalina, których nie pamiętam, ale poznaję jako historyk, nie było takiego poziomu kłamstwa, łajdactwa, zakłamania, jakie reprezentuje Donald Tusk i jego ekipa. Ci ludzie są zdolni do kłamstwa, które pozwoliłem sobie nazwać 13 lat temu ‘sowieckim kłamstwem’ - to znaczy dokładnym odwróceniem rzeczywistości”.
„Pana Nawrockiego znam od kilku lat z posiedzeń Kolegium IPN, głosowałem za jego wyborem na prezesa nie dlatego, że tak mi ktoś kazał, ale dlatego, że przekonał mnie do swojej kandydatury i zrezygnowałem z innego kandydata, którego pierwotnie byłem skłonny poprzeć. Potem poznałem jego rodzinę. Mało znam lepszych, piękniejszych, szlachetniejszych rodzin. Niech Pani zastanowi się, jaką krzywdę tej rodzinie, żonie i dzieciom pana Nawrockiego robi kampania kłamstwa Onetu” – napisał prof. Nowak.
Wybitny historyk wyjaśnia też, „dlaczego pan Nawrocki rezygnuje z trybu wyborczego w pozwie”. I przywołuje postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 20.04.2020 r., sygn. akt I Ns 9/20: „Materiał prasowy, którego treść kwestionuje wnioskodawca, zdaniem Sądu, nie stanowi materiału wyborczego w rozumieniu powołanego przepisu. Artykuł dotyczy wprawdzie wyborów na Prezydenta RP i zawiera informacje mogące w społecznym odbiorze być odebrane jako negatywne dla kandydatury wnioskodawcy, nie propagują one jednak żadnego innego kandydata, w szczególności stawiając wnioskodawcę w negatywnym porównaniu z jakimkolwiek innym kandydatem. Gdyby bowiem uznać tego typu materiały prasowe za materiały wyborcze, to każdy krytyczny artykuł opisujący postępowanie innych kandydatów, w tym urzędującego Prezydenta RP, w tym również ocenę ich działań i wypowiedzi należałoby uznać za materiały wyborcze”. I prof. Nowak konkluduje: „oddalenie pozwu w trybie wyborczym dałoby oczywiście tylko nowy materiał do tezy przez Onet i inne media służące Donaldowi Tuskowi ogłoszonej, że oto mamy w ten sposób niezbity dowód racji zarzutów anonimowych świadków tego szkalującego materiału. Na tym polega mistrzostwo tego ruchu zła”.
Boki bolą ze śmiechu i robią się zajady, gdy przeczytać moralizowanie w sprawie oszczerstw wobec Nawrockiego filaru „Gazety Wyborczej” – Dominiki Wielowieyskiej. Napisała ona na platformie X: „Jeśli Karol Nawrocki zostanie prezydentem Polski, to politycy PiS do końca życia będą się zmagać z druzgocącą myślą, kogo ulokowali w Pałacu Prezydenckim. Wielu z Was to patrioci, nie chcieliście poniżyć Polski, ale wpadliście we własne sieci. Współczuję Wam. Współczuję Polsce”. Najwięksi hipokryci III RP to przy Wielowieyskiej dzieciaczki. „Patrioci”, „poniżanie Polski”, „współczucie” – sami sobie współczujcie, że sprowadziliście się na dno moralności i nawet pod dno debaty publicznej. To największy upadek dziennikarstwa od 35 lat.
Przed 1989 r. dnem był opublikowany w 1953 roku, podczas procesu pokazowego biskupa Czesława Kaczmarka, przez późniejszego premiera Tadeusza Mazowieckiego artykuł „W obliczu zdrady”. To były oszczerstwa i brednie przedstawiające biskupa Kaczmarka jako osobę winną działań przeciwko PRL, w tym szpiegostwa na rzecz USA i Watykanu oraz kolaboracji z Niemcami podczas okupacji”. Niszczono wspaniałą postać, symbol oporu przeciwko komunistycznemu zniewoleniu. Teraz „spadkobiercy” Mazowieckiego niszczą m.in. symbol oporu przeciwko zrobieniu z Polski guberni w eurokołchozie, ściganego przez Putina – Karola Nawrockiego. Ohyda w najczystszej postaci.
Jak prymitywnymi metodami oszczercy działają przeciwko Karolowi Nawrockiemu dowodzi to, co zrobiła Kamila Biedrzycka, pracująca dla „Super Expressu” i „odzyskanej” TVP. W swoim programie stwierdziła ona, że Nawrocki mógł zażywać „woreczki amfetaminowe”, a nie nikotynowe. I od razu zastrzegła, że to nie ona tak sądzi, tylko Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK). Ta fundacja została w 2016 r. założona przez Rafała Gawła. W Polsce został on skazany prawomocnym wyrokiem za oszustwa finansowe, ale uciekł do Norwegii, gdzie otrzymał azyl polityczny. Fundacja przegrała kilka spraw cywilnych, m.in. z Katarzyną Skrzypkowską, którą niesłusznie oskarżono o rasizm, oraz z Agatą Schrötter, w sprawie naruszenia dóbr osobistych przez publikację zdjęć i dopuszczenie do wulgarnych komentarzy na Facebooku. Sądy nakazały OMZRiK przeprosiny i wypłatę zadośćuczynień. Idiotyzmy powtarzane przez Biedrzycką przeciął Karol Nawrocki, który 27 maja 2027 r. wykonał test na obecność narkotyków i opublikował dokument pokazujący negatywny wynik.
Po oskarżeniach w mediach do ataku na Karola Nawrockiego dołączyła Najwyższa Izba Kontroli Mariana Banasia. I zagrzmiała, że „prezes IPN gospodarując i rozporządzając środkami publicznymi, wydatkował 29,814 tysięcy złotych z naruszeniem przepisów prawa, niecelowo, nierzetelnie lub niegospodarnie”. Jakby tego było mało, „NIK ocenia negatywnie działalność Centrali Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w zakresie zarządzania majątkiem i rozporządzania środkami publicznymi”. Plus różne insynuacyjne stwierdzenia, np. o „pokoju gościnnym”. Tak działa ta machina oszczerstw, a na jej szczycie uplasował się premier Donald Tusk. Ten moralista w sprawie „kłamstwa organizowanego przez władzę za publiczne pieniądze”. I jak tu ma się nie chcieć wymiotować?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/730674-to-przypomina-kampanie-z-1953-r-przeciwko-bp-kaczmarkowi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.