„Przy tym działaniu demobilizującym lub mobilizującym własnych wyborców, przy kłamstwach i wpadkach Rafała Trzaskowskiego z jednej strony, a z drugiej różnych oskarżeniach skierowanych wobec Karola Nawrockiego, to mam wrażenie, że wbrew pozorom wygrana jednego z kandydatów nie będzie ‘na żyletki’, tylko jednoznaczna. Nie wiem, który kandydat wygra, ale mam taki pewien rodzaj wyobraźni socjologicznej, która podpowiada mi, że wygra jedna z tych narracji, a jeżeli ona wygra, to wtedy ta mobilizacja będzie po jednej stronie znacząco wyższa niż po drugiej” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Sławomir Mentzen po wywiadzie z Rafałem Trzaskowskim udał się do swojego toruńskiego pubu, gdzie pił piwo w towarzystwie kandydata KO i Radosława Sikorskiego. Ta sytuacja błyskawicznie wywołała burzę w mediach społecznościowych. Czy pana zdaniem wpłynie ona na wynik wyborów prezydenckich?
Prof. Arkadiusz Jabłoński: To był chyba rodzaj lekkomyślności za strony Sławomira Mentzena. Człowiek o takim obyciu medialnym, powinien sobie zdawać sprawę, że jest różnica między rzeczywistością, która jego zdaniem była grzecznościową formułą przyjęcia zaproszenia do jego własnego pubu i wypicia wspólnie piwa, a tym, że w odbiorze medialnym ta sama sytuacja to już zupełnie coś innego. To wywołało burzę medialną właśnie dlatego, iż te fotografie, filmiki z pubu, wyglądały na dosyć familiarne i pokazywały takie trochę nazbyt usłużne zachowywania pana Menzena wobec Sikorskiego i Trzaskowskiego. Natomiast czy to będzie miało znaczenie dla wyniku wyborów, to wszystko jeszcze zależy od tego, co w środę - zgodnie ze swoją zapowiedzią – powie pan Mentzen. Jeżeli to będzie zachowanie tak zwanej neutralności bez wskazania kandydata, któremu sprzyja, nawet w sposób pośredni, to wtedy ta sprawa może mieć wpływ na zachowanie wyborców. Natomiast ze strony Konfederacji docierają do mnie głosy krytyczny zachowania Sławomira Mentzena.
Tymczasem dziś europoseł PiS Adam Bielan wygłosił w Polsat News wypowiedź, która została odebrana przez Sławomira Mentzena jako szantaż moralny – albo pomoże pokonać Trzaskowskiego, albo będzie współwinny wygranej kandydata KO. Czy jednak efekt takich wypowiedzi, jak ta Adama Bielan, nie jest odwrotny od zamierzonego przez sztab PiS? Adam Bielan finalnie za te słowa przeprosił, Mentzen przeprosiny przyjął.
Takie wypowiedzi dają Mentzenowi argumenty, które są bliskie jego tezie, iż próbuje się już wasalizować Konfederację. Tego typu oskarżenia, zwłaszcza ze strony polityków, nie powinni padać, bo to na pewno może wywołać odwrotną reakcję niż się spodziewają. Naciski na Mentzena ze strony PiS-u to jest wyraz pewnej obawy, że że elektorat Konfederacji może zostać całkowicie zdemobilizowany. Takich rzeczy się nie powinno robić, przeprosiny za tę wypowiedź były czymś, co należy uznać za efekt pewnej refleksji nad własną trochę zbyt emocjonalną reakcją na to, co co zrobił Mentzen.
Dzisiaj jest głośno o kolejnym artykule Onetu na temat Karola Nawrockiego. Pojawia się w nim dwóch anonimowych świadków, którzy zaświadczają, że Karol Nawrocki w czasie gdy pracował na ochronie Grand Hotelu w Sopocie, miał pomagać w dostarczaniu prostytutek do klientów tego hotelu. Czy pana zdaniem ta publikacja może zaszkodzić w wyborach Nawrockiemu?
Onetowi udało się stworzyć pewną narrację, działająca przynajmniej na niektórych odbiorców - ze swojskiego chłopa wywołać przekonanie, że mamy raczej do czynienia z jakimś szemranym człowiekiem. To na pewno nie sprzyja kandydatowi. Obracanie się w młodości w pewnych środowiskach, potem powoduje, że gdzieś można na tej bazie formułować oskarżenia, które nie są prawdziwe, ale brzmią w miarę wiarygodnie dla tych, którzy przypatrują się z pewnym zaciekawieniem kandydaturze pana Nawrockiego. To może im się układać w jakąś całość. Sztabowcy Rafała Trzaskowskiego i media z nim zaprzyjaźnione wypracowały pewien model prezentowania Karola Nawrockiego i teraz dokładają kolejne elementy układanki. Potem może się okazać, tak jak to był w przypadku różnych inny prób dyskredytacji przeciwników Platformy Obywatelskiej, że tam nie było nawet źdźbła prawdy, ale to już wyjdzie po wyborach.
Pana zdaniem wspomniana narracja przeciwko Nawrockiemu może działać przede wszystkim na niezdecydowanych wyborców?
Na niezdecydowanych, na takich obojętnych, którzy się zastanawiają, na ile faktycznie warto jednak się zaangażować w te wybory, bo to ma znaczenie dla przyszłości Polski. Przy tym takim, a nie innym odbiorze pana Nawrockiego, mogą dojść do wniosku, że właściwie to chyba nie ma większego sensu. Natomiast wyborcy, którzy są teraz przekonani do głosowania na Karola Nawrockiego, nie biorą tych wszystkich oskarżeń wobec kandydata na poważnie, składają to na karb tego, że to są młodzieńcze wybryki Karola Nawrockiego, natomiast w ogóle nie przekładają się na jego obecną działalność publiczną.
Kto pana zdaniem ma obecnie większe szanse na wygraną w wyborach prezydenckich?
Przy tym właśnie działaniu demobilizującym lub mobilizującym własnych wyborców, przy kłamstwach i wpadkach Rafała Trzaskowskiego z jednej strony, a z drugiej różnych oskarżeniach skierowanych wobec Karola Nawrockiego, to mam wrażenie, że wbrew pozorom wygrana jednego z kandydatów nie będzie „na żyletki”, tylko jednoznaczna. Nie wiem, który kandydat wygra, ale mam taki pewien rodzaj wyobraźni socjologicznej, która podpowiada mi, że wygra jedna z tych narracji, a jeżeli ona wygra, to wtedy ta mobilizacja będzie po jednej stronie znacząco wyższa niż po drugiej i wynik będzie bardzo wyrazisty, to będzie 2-3 punkty procentowe przewagi, a nie jakieś dziesiąte punktów procentowych.
Nie pokusi się pan o spekulację, która z tych narracji przeważy?
W tej chwili trudno przewidzieć, bo kampania jeszcze jest w toku. Na przykład w środę mamy wystąpienie pana Mentzena. Może się jeszcze wiele zdarzyć, co doprowadzi do tego, że któraś z narracji jednego ze sztabów kandydatów przeważy.
Jest jeszcze jedna kwestia – w środę ma mieć miejsce ostatnia debata przedwyborcza, znowu w Końskich, organizowana przez Telewizję Republika. Karol Nawrocki już zadeklarował, że na niej się zjawi, Rafał Trzaskowski jednoznacznie nie odmówił, ale pewnie nie będzie go tak jak na innych debatach organizowanych przez Telewizję Republika. Czy pana zdaniem to będzie miało wpływ na wynik wyborów?
Już z faktu, że to będzie transmitowane przez jedną telewizję o dużym zasięgu i dwie o mniejszych zasięgach, wynika to, iż będzie miało to miało ograniczoną możliwość oddziaływania na wyborców. Poza tym, gdyby Rafał Trzaskowski nie pojawił się tylko na tej debacie organizowanej m.in. przez Telewizję Republika, to sztab Karola Nawrockiego mógłby to sprzedawać jako rodzaj tchórzostwa itd. Natomiast Rafał Trzaskowski nie przychodził na wcześniejsze debaty organizowane przez Telewizję Republika i ta narracja, że on nie udzie na debaty do telewizji, których uczciwości nie uznaje, spowoduje, że narracja o tym, że stchórzył, niespecjalnie się przyjmie. To nie będzie zatem powtórka z Końskich 5 lat temu, gdy Rafał Trzaskowski nie stawił się na debatę z Andrzejem Dudą, organizowaną przez TVP.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/730596-prof-jablonski-wynik-wyborow-bedzie-jednoznaczny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.