„Gazeta Wyborcza” kolejny raz próbuje nieudolnie uderzać w obywatelskiego kandydata na prezydena Karola Nawrockiego pseudo-aferą związaną z kawalerką. Tym razem jednak postanowiła zupełnie odwrócić całą tę sprawę. I nagle zarzut z tego, że Nawrocki nie pomagał „panu Jerzemu”, przemienił się w zarzut, że Karol Nawrocki pomagał… przestępcy.
Psuedo-afera z „panem Jerzym” i kawalerką Karola Nawrockiego staje się coraz bardziej absurdalna.
Lewicowo-liberalne media najpierw próbowały budować z „pana Jerzego” ofiarę „naciągacza” Karola Nawrockiego, która w wyniku tych działań wylądowała w DPS-ie, w ten sposób próbując przedstawiać kandydata popieranego przez PiS na prezydenta w jak najgorszym świetle.
To wszystko okazało się bzdurą. Kiedy sprawa ta została ostatecznie całkowicie wyjaśniona przez Karola Nawrockiego, a cała pseudo afera została po prostu przegrzana przez pro-platformerskie media i przestała kogokolwiek obchodzić, teraz nagle postawiono dać jej drugie życie i całkowicie wywrócić dotychczasową narrację.
I tak „pan Jerzy” z biednego, starszego człowieka oszukanego przez „okrutnego” Nawrockiego stał się nagle… przestępcą seksualnym, któremu szef IPN pomagał.
Jerzy Ż., którego mieszkanie przejął Karol Nawrocki, napastował seksualnie kobietę z dzieckiem w wózku, za co został skazany, a wcześniej siedział w areszcie. Tam z żoną odwiedził go kandydat PiS na prezydenta, by podpisać akt notarialny o przejęciu kawalerki
— atakowała „Gazeta Wyborcza”.
„Zdrowy odjazd”
Rewelacje te w mediach społecznościowych skomentował poseł Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel.
Czyli chcecie nas w Wyborczej przekonać, że z biednego pana Jerzego, nad którym się litowaliście, bo rzekomo nie pomagał mu Karol Nawrocki, zrobiliście przestępcę seksualnego, któremu Karol Nawrocki pomagał
— zauważył.
Nawet jak na standardy Czerskiej to zdrowy odjazd
— dodał.
Nawrocki już to mówił!
Dziwi jednak, skąd to nagle zaskoczenie. Od samego początku wiadomo było, że „pan Jerzy” miał poważne problemy z prawem. W końcu… w areszcie nie siedział za nienawiść.
Nawrocki sam zresztą wielokrotnie przyznawał, że odwiedzał „pana Jerzego” w areszcie, gdzie dogadywano szczegóły dotyczące kawalerki.
Mieszkanie było lokalem komunalnym. Pan Jerzy był jego najemcą. Nie miał pieniędzy na jego regularne opłacanie. Wpadał niestety w długi. W 2010 roku poprosił mnie o pożyczkę na wykup, żeby miesięczne koszty były niższe. Sprawa jego sprzedaży pojawiła się dopiero rok później. W 2011 roku w testamencie zapisał mi cały swój dobytek, w tym mieszkanie. Nastąpiła jednak okoliczność, której do tej pory ze względu na dobro Jerzego nie ujawniałem, którą jednak w związku z tym, że kwestionuje się moją uczciwość i czyste w tej sprawie intencje, ujawnić muszę, bo ma decydujące znaczenie dla tej sprawy
— mówił Nawrocki w nagraniu opublikowanym w swoich społecznościowych.
Pod koniec 2011 roku pan Jerzy trafił do aresztu. Obawiał się, że przez to, także przez długi straci to mieszkanie i skończy jako bezdomny na ulicy, dlatego sprawa sprzedaży mieszkania przyspieszyła z jego inicjatywy.
— podkreślał.
CZYTAJ WIĘCEJ:
as/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/730363-fikolki-wyborczej-ws-pana-jerzego-odjazd
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.