Donald Tusk wykorzystał wywiad w neo-TVP do próby zbijania politycznego kapitału dla Rafała Trzaskowskiego. Szef rządu sam sobie zaprzeczał mówiąc, że potrzebuje w pałacu prezydenckim polityka przyjaznego i niezależnego. W forsowaniu prorządowej narracji Tuska wspierała go Justyna Dobrosz-Oracz, która kolejny raz udowodniła, że media publiczne nie mają nic wspólnego z niezależnością. Nazwała Karola Nawrockiego kłamcą i chciała, by Tusk potępił te rzekome kłamstwa. Ale nawet premier nie podjął się tego i zmienił temat.
Premier Donald Tusk został zapytany przez Justynę Dobrosz-Oracz na antenie TVP w likwidacji o to, czy niepokoi się o wynik wyborów prezydenckich.
Niepokój to złe słowo, bo to jest moment tej ostatecznej gry, więc jestem bardzo zdeterminowany, bo wiem, jak wysoka jest stawka. Natomiast na pewno nie jestem spokojny w tym sensie, że wiem dobrze, (…) że ten finał będzie niezwykle zacięty, że to jest mniej więcej 50-50
— mówił.
Żółta kartka
Prowadząca zauważyła, że kandydaci koalicji rządowej uzyskali jedynie 40 procent w pierwszej turze, a prawica się wzmocniła. Przy okazji pozwoliła sobie na polityczną stawką, sugerując, że wzrost poparcia dla prawicy to coś złego i stwierdziła, że „niektórzy pytają, co z tą Polską”.
Jest oczywiście półtora roku rządów, w związku z tym te emocje, które towarzyszyły nam wszystkie w 2023 roku, to były też emocje ludzie, którzy bardzo chcieli zmiany. Dzisiaj ta sytuacja też nie jest taka prosta. Ludzie, którzy chcą zmiany i dokończenia pewnego procesu, głosowali na Rafała Trzaskowskiego. Inni nie są zadowoleni na przykład z niektórych decyzji mojego rządu i mogli skorygować swoją opinię
— przekonywał premier.
Dobrosz-Oracz zapytała, czy te wyniki pierwszej tury, to jak mówił Szymon Hołownia „żółta kartka dla rządu”.
Każdy, kto zna się trochę na piłce, wie, że żółta kartka to nie jest dramat. To jest normalny los każdego, kto gra twardo. Będziemy grali twardo. (…) Nie lubię marudzenia i kwękania tych wszystkich, którzy wiedzą, o co chodzi, ale tracą bardzo szybko ducha walki. Rafał Trzaskowski wygrał pierwszą turę. Musi zrobić wszystko i zrobi wszystko, żeby powtórzyć ten wynik w drugiej turze. Wiemy, że to nie jest łatwe. Wybory prezydenckie to są trochę inne zawody niż wybory parlamentarne, ale trzeba twardo, znaczy trzeba wierzyć, nie tylko we własne siły, ale we własne racje
— wskazywała.
Obrzydliwy atak Dobrosz-Oracz
Następnie Dobrosz-Oracz zaczęła atakować Karola Nawrockiego za to, że jej zdaniem „Karol Nawrocki skłamał kilka razy” i że „kiedyś” takie coś powodowało… publiczną dyskwalifikację kandydata. Słowa te brzmiały absurdalnie, zwłaszcza kiedy były wypowiadane do Donalda Tuska, który znany jest z wielokrotnego okłamywania własnych wyborców.
Jesteśmy w ogóle świadkami zmiany fundamentalnej w polityce. To nie jest problem Polski, nawet nie tylko Europy, ale na całym świecie. Widzieliśmy to przecież już w wielu kampaniach, czasem bardzo brutalnych. I co się okazuje? Z reguły w tych kampaniach cechy osobowościowe, zalety, wady – odgrywają coraz mniejszą rolę. Sprawa się liczy dla ludzi. To, z czym się mogą identyfikować
— diagnozował Tusk.
Premier mówił, że to nie jest „uwielbienie dla kandydata czy dla jakiejś osoby”.
Ta polaryzacja opinii (…) wynika z niezwykłych napięć i zasadniczych zmian cywilizacyjnych, kulturowych. To jest wojna. To jest migracja. To jest rozwój technologii. To jest rozejście się tych dwóch radykalnych nurtów – radykalnej lewicy i radykalnej prawicy. Czasem mam wrażenie, że to są dwa różne światy. Dlatego tak ważne znaczenie ma utrzymanie pozycji tych, którzy zaprowadzają taki elementarny ład, porządek, bezpieczeństwo. My mamy do dokończenia wielką rzecz. Polska jest w bardzo trudnym miejscu i w trudnym czasie. Nie muszę tego nikomu tłumaczyć i dzisiaj stabilność państwa, taka jednolitość władzy, tak, silna władza. Niektórzy mówią: a, tu będzie jednowładztwo. Polska potrzebuje sprawnej, silnej władzy. Jest wojna za granicą, jest wielka presja migracyjna, jest kryzys polityczny w całym świecie zachodnim. Są też wyzwania cywilizacyjne
— mówił.
Apel Tuska
Następnie Tusk zaczął chwalić się zmniejszaniem wzrostu inflacji w Polsce i wzrostem gospodarczym w Polsce, mówiąc, że przez lata mieliśmy stagnację. Następnie zaczął sobie przypisywać takie sukcesy jak na przykład… 800 plus.
To wszystko wymaga państwa dobrze zorganizowanego
— wskazywał.
Dajcie nam dokończyć to, co razem zaczęliśmy 15 października 2023 roku. I robiliśmy to w bardzo trudnych warunkach, ja nie epatowałem tym, ja nie lubię marudzić i nie lubię zwalać „o, poprzednik, poprzednik”, ale wiecie, jaki my dług odziedziczyliśmy po nich? Jakie wydatki, jaki deficyt? To, co się działo w tych resortach, ministerstwach, taki bałagan strukturalny. Już nie mówię o tym, co się działo w wymiarze sprawiedliwości, sądownictwie. To wszystko wiemy. I na czele tego bałaganu cały czas stał też prezydent Duda. Blokowanie różnych ustaw, te pieniądze europejskie, które miały popłynąć do Polski szerokim strumieniem. To wszystko było oparte na zaufaniu. Ono się może wyczerpać, jeśli my nie przeprowadzimy do końca tej reformy wymiaru sprawiedliwości. Nie można się zatrzymać w połowie przeprawy
— mówił.
Dajcie nam to, co jest kluczem do sprawowania władzy. Dajcie nam prezydenta, który będzie pomagał, będzie krytyczny, będzie zwracał uwagę, będzie się spierał, ale nie będzie blokował dla zasady. Rafał Trzaskowski będzie dobrym prezydentem, bo nie będzie prezydentem wojny domowej. Nie ma w tym ani słowa przesady. Pan Nawrocki jest, jak wiemy, decyzją Jarosława Kaczyńskiego. Pan Nawrocki jest pomysłem Jarosława Kaczyńskiego nie na powrót do władzy PiS-u, tylko na robienie nieustannego bałaganu i nieustannego konfliktu politycznego
— atakował.
Dziennikarka zauważała, że konsekwencją byłby marsz PiS po powrót do władzy.
W konsekwencji takie jest marzenie Kaczyńskiego, ale dla mnie o wiele ważniejsze niż spekulacje, co będzie za 2,5 roku w Polsce, jest to, co będzie za tydzień, za miesiąc, za cztery miesiące. Z tym, co trzeba zrobić w państwie polskim, jak obronić nasze granice, jak przetrwać ten czas, kiedy wiemy, co się dzieje w Ukrainie
— mówił polityk.
Tusk straszył kapitulacją Ukrainy
Następnie Tusk zaczął straszyć Polaków wizją… kapitulacji Ukrainy, czyli tematem, który nigdzie nie istnieje poważnie.
Wiemy, w jak krytycznym momencie znalazły się negocjacje, zagrożenie realną kapitulacją Ukrainy. To będzie miało proste konsekwencje w Polsce
— przekonywał.
„Niezależny” jak Trzaskowski
Następnie Tusk przyznał, że jego życzeniem jest posiadaniem prezydenta „życzliwego wobec siebie” i „niezależnego”, co wydaje się totalnym zaprzeczeniem.
Nie mam żadnego powodu, żeby ukrywać tego, co bardzo bym chciał jako premier polskiego rządu. Silnego, niezależnego, życzliwego prezydenta, który pozwoli mi doprowadzić to, co zaczęliśmy 15 października.
— mówił Tusk.
CZYTAJ TAKŻE:
as/TVP Info w likwidacji
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/730041-tusk-w-neo-tvp-lansowal-trzaskowskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.