Premier Donald Tusk po głosowaniu w Sopocie powiedział, że ludzie identyfikują się dzisiaj o wiele bardziej ze sprawą, niż z osobowością, wyglądem i talentami kandydata. „Jakieś skazy na biografiach kandydatów nie odgrywają już zasadniczej roli” - dodał szef rządu.
Premier Donald Tusk z żoną Małgorzatą zagłosowali w dzisiejszych wyborach prezydenckich po godz. 11 w komisji w Szkole Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 8 im. Jana Matejki w Sopocie.
Po głosowaniu Tusk stwierdził, że miało padać w Sopocie, a jest słońce, więc traktuje to jako bardzo dobry znak.
Od początku wiedzieliśmy, niezależnie od różnych zmian nastrojów - raz entuzjazm, raz obawy - każdego z kandydatów
— powiedział Tusk i podkreślił, że od początku było wiadomo, że to będzie bój o każdy głos i nie można zlekceważyć żadnego człowieka - i żadnej sprawy.
Premier ocenił, że spodziewa się zarówno dość wyrównanej walki w pierwszej turze, jak i wyrównanej walki w drugiej turze. Stwierdził, że wiemy, jakich dwóch kandydatów na 100 proc. znajdzie się w drugiej turze i tam będzie gra o wszystko.
Też na pewno twarda i wyrównana
— powiedział Tusk.
Polityczna polaryzacja
Premier pytany o frekwencję i polaryzację stwierdził, że dwie największe frekwencje w polskich wyborach odnotowaliśmy dwa razy wtedy, gdy była największa polaryzacja - w 1989 r. i 15 października 2023 r.
Polaryzacja, to jest takie niemodne i groźne słowo, ale tak naprawdę polaryzacja to jest świadomy wybór ludzi, bo wiedzą o co chodzi
— wskazał Tusk i dodał, że jego zdaniem ludzie mają większą skłonność do głosowania i wybierania, gdy wiedzą, że wybór nie jest przesadnie skomplikowany, ale jest dość prosty i dotyczy podstawowych wartości.
Tusk stwierdził, że tak było w 2023 r. i tak będzie teraz w drugiej turze. Dodał też, że pierwsza tura rządzi się trochę innymi prawami.
Ja bym chciał, żeby frekwencja była jak najwyższa - z takich obywatelskich względów
— powiedział Tusk.
Wskazał, że trudno będzie uzyskać rekordowy wynik, z jakim mieliśmy do czynienia podczas ostatnich wyborów parlamentarnych. Wtedy w wyborach wzięło udział 74,38 proc. uprawnionych Polaków.
Skazy na biografiach?
Tusk pytany, czy dziś są jedne z najważniejszych wyborów po 1989 r. powiedział, że „jakieś skazy na biografiach kandydatów nie odgrywają już zasadniczej roli, można się dowiedzieć bardzo złych rzeczy”.
Nie będę mówił, o którym (kandydacie - PAP) się dowiedzieliśmy w tej kampanii najwięcej, to są bardzo ciężkie rzeczy, ale to jakby przestało zasadniczo wpływać na wybory ludzi. Ludzie identyfikują się dzisiaj o wiele bardziej ze sprawą, niż z osobowością, wyglądem i talentami kandydata
— powiedział Tusk i dodał, że nie ma żadnych wątpliwości, że kandydat, którego wspiera „całym sercem i rozumem bije na głowę pozostałych przymiotami charakteru i biografią”.
Podkreślił, że ci którzy mają inny pogląd na świat nie zwracają jednak na to uwagi.
W tym sensie, to są bardzo demokratyczne wybory
— stwierdził Tusk.
Przyspieszone wybory?
Szef rządu pytany, czy nowy prezydent będzie oznaczać przyspieszone wybory ocenił, że to mało prawdopodobne.
O wiele lepiej będzie się rządzić, kiedy będziemy mogli dokończyć to, co zaczęliśmy i czego nie mogliśmy skończyć 15 października. Jeśli wygra kandydat przeze mnie wspierany, (…) to współpraca między prezydentem a rządem będzie na pewno o wiele bardziej harmonijna i wiele rzeczy będzie można dokończyć
— stwierdził Tusk i ocenił, że jeśli wygra kandydat wrogiego mu obozu, to będą kolejne dwa lata szarpaniny, blokady i wetowania.
Stwierdził, że „w interesie wyborców jest by dokonać wyboru, żeby władza stanowiła całość i jedność”, a jak wyborcy uznają, że to nie działa, to za dwa lata pokażą mu czerwoną kartkę.
CZYTAJ TEŻ:
maz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/729786-tusk-zaglosowal-balansuje-jednak-na-granicy-ciszy-wyborczej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.