Posłowie Prawa i Sprawiedliwości udali z interwencją poselską do Ministerstwa Cyfryzacji. „Kontrola związana jest z ogromnym skandalem, o którym my jako Prawo i Sprawiedliwość alarmujemy od kilku tygodni, który od wczoraj przyspieszył po publikacjach medialnych i który jest związany z nielegalnym prowadzeniem kampanii na rzecz Rafała Trzaskowskiego” – powiedział Radosław Fogiel. „My już od półtora roku widzimy, że w Polsce Donalda Tuska często miesza się to, co partyjne z tym, co państwowe. Instytucje państwowe, jakim jest Ministerstwo Cyfryzacji, NASK, prokuratura, ABW, jak widać, w żaden sposób nie zareagowały w próbę tej brutalnej interwencji w kampanię wyborczą” – podkreślił Marcin Przydacz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. Ostatnie godziny kampanii! Prezydent apeluje o głosowanie. Karol Nawrocki rozdawał drożdżówki w Mysłowicach
Radosław Fogiel zaznaczył, że „pojawiły się informacje, że NASK miał sygnalizować już ponad tydzień temu, podobno już 7 maja NASK opublikował raport, w którym mówił o działaniach między innymi Akcji Demokracja, o poza prawnym prowadzeniu kampanii na rzecz Rafała Trzaskowskiego”.
Chcemy się dowiedzieć, czy taki raport istnieje. Chcemy się dowiedzieć, co w nim było. Chcemy się dowiedzieć, czy ministerstwo wpływało na jego treść. Tutaj coraz bardziej winnym i zamieszanym plączą się nogi
— podkreślił.
„Sztab Trzaskowskiego wynalazł wehikuł czasu”
Wskazał, że „wczoraj słyszeliśmy konferencję prasową sztabu Rafała Trzaskowskiego, gdzie nas zapewniano, że nie wiedzieli, dowiedzieli się dwa dni wcześniej, że dwa dni wcześniej złożyli doniesienie do prokuratury”.
A co dzisiaj hula po internecie? Już 28 kwietnia, czyli dużo więcej niż dwa dni wcześniej, identyczne albo łudząco podobne spoty, które później były wykorzystywane w tej nielegalnej kampanii, publikowali posłowie, członkowie sztabu Rafała Trzaskowskiego. Jak to możliwe? Dowiedzieli się rzekomo dni temu, a ponad dwa tygodnie temu już je publikowali. Albo sztab Rafała Trzaskowskiego wynalazł wehikuł czasu, albo coś tu bardzo nie gra
— zaznaczył poseł PiS.
„Państwo polskie miało świadomość, co się dzieje”
Marcin Przydacz mówił, że „mamy kolejne dowody na to, że państwo polskie zarządzane przez Donalda Tuska i jego ministrów miało świadomość tego, co się dzieje wokół tej nielegalnej kampanii”.
Będziemy pytać o te dokładne informacje, kiedy dokładnie raport z NASK-u na temat tej nielegalnie finansowanej kampanii na rzecz Rafała Trzaskowskiego trafił do Ministerstwa Cyfryzacji i co Ministerstwo Cyfryzacji z tym zrobiło. Zapytamy także, jaką rolę odgrywał pan Paweł Olszewski, który jest wiceministrem w tym gmachu, a jednocześnie pracuje na rzecz sztabu Rafała Trzaskowskiego. Wreszcie zapytamy o rolę, jaką w Ministerstwie Cyfryzacji odgrywał często, a przynajmniej widzieliśmy go na jednym spotkaniu, pan Jakub Kocjan. Jaką rolę odgrywał w Ministerstwie Cyfryzacji, czy był częstym gościem, czy często bywał u samego ministra Gawkowskiego, bo widzieliśmy tę fotografię. A mówimy o człowieku, który jest prezesem tej organizacji, fundacji Akcja Demokracja, przewrotnie nazywanej Akcja Demokracja, natomiast odpowiedzialnej za kampanię, nie tyle informacyjną, co dezinformacyjną i to jeszcze ze środków niewiadomego pochodzenia. Tego wszystkiego będziemy starali się dowiedzieć. Natomiast kluczowe jest to, czy instytucje państwa polskiego zareagowały w odpowiednim czasie, w odpowiedni sposób. Jeśli nie, to dlaczego i kto paraliżował służby państwa polskiego?
— pytał poseł PiS.
Czy ktoś nie manipulował przy komunikacie, bo widzieliśmy także i komunikat NASK-u, z którego żaden z nas nie był w stanie przecież wyinterpretować, czy ta kampania była prowadzona na rzecz Trzaskowskiego, a przeciwko Nawrockiemu, a tak przecież w istocie było. Czy nie dochodziło tutaj do działań dezinformacyjnych, manipulacyjnych pod okiem nie tyle urzędników, co polityków zasiadających w tym gmachu. My już widzimy od półtora roku, że w Polsce Donalda Tuska często miesza się to, co partyjne z tym, co państwowe. Instytucje państwowe, jakim jest Ministerstwo Cyfryzacji, NASK, prokuratura, ABW, jak widać, w żaden sposób nie zareagowały w próbę tej brutalnej interwencji w kampanię wyborczą, wspierającą z jednej strony kandydat kolegę partyjnego tych ludzi, którzy tutaj rządzą, ale być może nie takiego, którego Polacy by sobie wymarzyli. To wszystko będzie przedmiotem naszych wyjaśnień
— dodał Marcin Przydacz.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/YT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/729622-poslowie-pis-z-interwencja-w-mc-winnym-placza-sie-nogi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.