Zwiększenie bezpieczeństwa na Bałtyku, inwestycje w portach i stoczniach z udziałem polskich firm, powrót polskiej bandery, potrojenie przeładunków kontenerowych do 2030 r. i 1 mld zł na budowę szkoleniowego żaglowca oraz statku dla uczelni morskich - zapowiedział dzisiaj w ramach programu „Polskie Morze” premier Donald Tusk. Niepomny polityki swego rządu, która doprowadziła do upadku polski przemysł stoczniowy, Donald Tusk agitował dziś za… zwiększeniem polskiej obecności na Bałtyku i polonizacją zamówień armatorskich. Dwulicowość premiera wytknął mu były minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk. „To ten facet zlikwidował przemysł stoczniowy w Polsce, to on realizował wyprzedaż polskich armatorów morskich, to on zablokował modernizację Odry i Wisły i to on obniżył przeładunki w polskich portach. Chroniczny kłamca- Donald Tusk!!!” - punktował na platformie X Gróbarczyk.
Otwierając 11. Międzynarodowy Kongres Morski w Szczecinie szef rządu podkreślił, że „Polska jest nad morzem i nigdy więcej nie może się od morza odwracać”.
Polska musi się w pełnym tego słowa znaczenia stać się państwem morskim
- akcentował premier.
Bałtyckie bezpieczeństwo
Jak wyjaśnił, pierwszym zadaniem programu jest zapewnienie większego bezpieczeństwa na Bałtyku.
Dlatego z taką determinacją rząd przystąpił do organizowania międzynarodowej ochrony wód Bałtyku przed zagrożeniami, które wynikają z agresywnej polityki jednego z państw nadbałtyckich - Rosji
— podkreślił premier.
Zwrócił uwagę, że z tego powodu powstała idea tzw. Warty Bałtyckiej, która wykorzystała możliwości państw nadbałtyckich NATO. Zaznaczył, że celem działań jest to, aby „wszystko co jest nad morzem i na morzu” było możliwie jak najbezpieczniejsze. Wyjaśnił, że chodzi m.in. od żeglugę, funkcjonowanie portów, ale też farmy wiatrowe na Bałtyku.
Ponury żart?
Premier mówił o „naszym wielkim Pomorzu”, nawiązując do historii i 1000 lat Korony Polskiej. Plany rozwoju polskiego wybrzeża porównał nawet do zachodniego i wschodniego wybrzeża USA.
Wiem, przesadziłem
— zażartował, podkreślając, że Polska będzie realizować bardzo ambitną politykę morską i gospodarczą.
Donald Tusk, niepomny najwidoczniej ile złego dla gospodarki morskiej zrobił jego poprzedni rząd, podkreślił, że Szczecin i Świnoujście mają być „jednym z kluczowych centrów polskiej gospodarki morskiej”. Dodał, że wszystkie inwestycje powstające na Bałtyku powinny w maksymalnym stopniu korzystać z polskich firm i obsługi.
Będziemy tego bardzo pilnowali, aby ci wszyscy - i mówię tutaj też o największych spółkach Skarbu Państwa - którzy będą budowali na przykład wielkie farmy wiatrowe na Bałtyku, żeby korzystali w maksymalnym stopniu, nieporównywalnie większym niż do tej pory, z polskich firm, z polskiej obsługi. To musi być tak, że jeśli my inwestujemy w elektrownie wiatrowe na Bałtyku, to na tym korzystać muszą polskie firmy, polscy przedsiębiorcy, polskie porty
— powiedział.
Zauważył, że Szczecin przestaje być miejscem wykluczonym komunikacyjnie. Przypomniał, że jeszcze niedawno „mówiło się, że ze Szczecina wszędzie jest daleko”, a podróż koleją zajmowała średnio ponad siedem godzin.
My to skróciliśmy i to nie wielkimi inwestycjami, tylko racjonalnymi decyzjami i dużym wysiłkiem organizacyjnym, to jest w tej chwili ponad cztery godziny, a więc prawie trzy godziny mniej
— zwrócił uwagę Tusk.
Dodał, że z satysfakcją przyjął decyzję Czech o dokończeniu autostrady.
Ruszył przetarg i autostrada po stronie czeskiej będzie gotowa i będziemy mogli mówić o kluczowym dla nas połączeniu. Nie wszyscy nasi sąsiedzi są z tego powodu szczęśliwi, ale my jesteśmy szczęśliwi, że Szczecin będzie skomunikowany z południem
— stwierdził.
Teraz chce ratować porty?
Premier wyjaśnił, że poprawa dostępności do portów m.in. w Szczecinie i Świnoujściu pozwoli kilkukrotnie zwiększyć ich możliwości przeładunkowe.
Jesteśmy bardzo poważnym podmiotem pod względem przeładunków, nie powiem, że dominującym, ale jest bardzo blisko. W 2024 r. przeładunki kontenerowe w polskich portach wyniosły 3,3 mln ton liczonych w standardzie TEU. Nie ukrywam, że mamy plan, bardzo realną prognozę; i mamy zamiar potroić te liczby z dzisiaj do roku 2030 – czyli w ciągu 4 lat i kilku miesięcy
— powiedział Tusk.
To nie jest ambicja, to jest plan. Potroimy przeładunki kontenerów i uzyskamy pozycję państwa dominującego w tej kwestii
— zapowiedział.
TEU (twenty-foot equivalent unit) to jednostka pojemności, równoważna objętości standardowego kontenera o wymiarach 6,1 na 2,44 na 2,59 metra.
Szef rządu przypomniał, że w ubiegłym roku zyski polskich portów wzrosły o 26 proc. w stosunku do 2023 r. Jak dodał, „mówimy o bardzo dużych pieniądzach” a „samych ceł w 2024 r. w polskich portach naliczono 56 mld zł, o miliard złotych więcej niż rok wcześniej”.
Terminal kontenerowy w Świnoujściu – niezależnie od protestów, nikt nam tego terminala nie zablokuje, możecie być pewni
— zapewnił Tusk.
Podkreślił, że rozwój dotyczy też mniejszych portów, takich jak np. Kołobrzeg, Darłowo, Ustka, które będą obsługiwać offshore, farmy wiatrowe. Stwierdził, że np. na budowie morskich elektrowni wiatrowych muszą korzystać polskie porty.
Przemysł stoczniowy
Premier mocno zaakcentował temat przemysłu stoczniowego, jak gdyby sam był bez winy w kontekście upadku polskiej gospodarki morskiej i stoczniowej.
Wiecie tutaj w Szczecinie najlepiej (…), ile w przeszłości stało się rzeczy złych, ile nieudolności, ile złej woli. Stocznia Szczecińska jest tutaj tego przykładem. Powoli wychodzimy na prostą
— powiedział premier.
Szef rządu zwrócił uwagę, że w wielu polskich stoczniach powstają „bardzo dobre produkty”, ale - jak dodał - „czas na dużo większy impet”.
W Polsce będziemy budowali statki
— powiedział.
Wskazał, że decyzja ta ma wymiar symboliczny i dotyczy nowego żaglowca szkoleniowego. Dodał, że na ten cel przeznaczono blisko 400 mln zł.
Dar Młodzieży już jest bardzo wysłużony, minęły 44 lata od wodowania
— przypomniał.
Dodał, że chodzi o to, by po raz kolejny w historii młodzi Polacy, młode Polki mogli się szkolić.
Żebyśmy kontynuowali piękną tradycję Daru Pomorza, Daru Młodzieży
— powiedział premier.
Wskazał, że potrzebny jest też nowy statek szkoleniowy, ponieważ Nawigator XXI (MS Nawigator XXI, statek szkolno-badawczy użytkowany od 1997 r. przez Wyższą Szkołę Morską w Szczecinie - PAP) jest wysłużoną jednostką i nie jest dostosowany do aktualnego poziomu i rozwoju badań naukowych.
Będziemy więc także budowali za ponad 600 mln zł - i tutaj decyzja finansowa także zapadła - nowy statek szkoleniowy
— poinformował premier.
Polonizacja zamówień
Dodał, że uczynienie z Bałtyku polskiego morza oznacza także polonizację zamówień.
Wszędzie tam, gdzie to będzie możliwe, nawet jeśli będzie bardzo trudno, przetargi będą wygrywali polscy dostawcy, polscy producenci. Dotyczy to także budowy naszych statków
— zaznaczył premier.
Poinformował też o rządowym planie reorganizacji żeglugi promowej na Bałtyku.
Minister Marchewka (Arkadiusz, wiceminister infrastruktury - PAP) przedstawił bardzo interesujące projekty. I tu, jak wiecie, promy są budowane przez polską stocznię, (…) więc będziemy chcieli powielać ten przykład
— powiedział.
Przypomniał, że polscy armatorzy promowi w najbliższym czasie wzmocnią flotę o trzy nowe jednostki. „Jeden prom jest już na wodzie, w październiku będzie gotowy”. Dodał, że przyszłym roku będzie kolejny, w 2027 roku – trzeci.
Tusk podkreślił, że polskie statki znów będą pływać pod biało-czerwoną banderą. Przypomniał, że ostatni raz opuszczono polską banderę w 2004 r. na statku „Ziemia Gnieźnieńska”.
Trzeba było czekać ponad 20 lat, żeby pełnym głosem, pełną piersią powiedzieć, że polska bandera wróci na polskie statki
— powiedział Tusk.
Dodał, że chce, by polscy armatorzy statków, polscy marynarze mogli „pracować, pływać, zarabiać pod polską banderą”.
Premier następnie przekazał banderę, tę historyczną, z 2004 r., wiceministrowi Marchewce, który w resorcie infrastruktury odpowiada za gospodarkę morską i żeglugę śródlądową.
Międzynarodowy Kongres Morski
Dziś w Szczecinie rozpoczął się dwudniowy Międzynarodowy Kongres Morski, czyli spotkanie przedstawicieli międzynarodowego środowiska gospodarki morskiej. Tematami dyskusji podczas 11. edycji tego wydarzenia będą m.in. działalność portów i przemysł stoczniowy. Tegorocznej edycji towarzyszy też nieformalne spotkanie ministrów ds. morskich UE i EFTA. Wydarzenie jest objęte patronatem polskiej prezydencji w Radzie UE.
Kongres otworzyli: Jarosław Siergiej, prezes Zarządu Morski Portów Szczecin i Świnoujście oraz Dariusz Doskocz, dyrektor Polskiej Żeglugi Morskiej.
Szef MI Dariusz Klimczak podkreślał, że „ministerstwo infrastruktury dba o to, aby nasze porty mogły funkcjonować pełną parą, mogły się rozwijać, żeby miały przepustowość, zarówno od strony drogowej, jak i kolejowej”. Przekazał, że istotną rolę w rozwoju portów odgrywają inwestycje drogowe m.in. S3 i S6 oraz inwestycje w kolej.
Minister nawiązał m.in. do modernizacji Nadodrzanki.
Wymienimy 200 kilometrów torów i rozjazdów tej jeden z najpiękniejszych linii kolejowych, która biegnie nad Odrą i w pięciu miejscach przecina tę rzekę. Do końca 2026 roku zmienimy oblicze tego połączenia kolejowego
— powiedział.
To także zapewnienie nowoczesnego, zmodernizowanego połączenia kolejowego do Morskiego Portu w Policach. Nie możemy myśleć tylko o największych portach. Dajemy przykład, że inwestycje mają polegać na wielkich portach, wielkich aglomeracjach, ale także na mniejszych miejscowościach i portach, które muszą trzymać równe tempo rozwoju
— podkreślił Klimczak.
„Chroniczny kłamca”
Do wystąpienia premiera Donalda Tuska z oburzeniem odniósł się w mediach społecznościowych były minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk.
Polityk PiS przypomniał jaka była polityka Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej w kontekście polskiego przemysłu stoczniowego czy modernizacji Odry i Wisły.
To ten facet zlikwidował przemysł stoczniowy w Polsce, to on realizował wyprzedaż polskich armatorów morskich, to on zablokował modernizację Odry i Wisły i to on obniżył przeładunki w polskich portach. Chroniczny kłamca- Donald Tusk!!!
— napisał na X Marek Gróbarczyk.
Pamiętam, jak te promy wyśmiewaliście Panie Premierze, a dziś prosze „polskie promy, polski Bałtyk”
— zaznaczył Adam Czarnecki.
Weź pan i daj se spokój. W te obiecanki nie wierzy już najtwardszy pełowski beton
— oceniła Małgorzata Łodyńska.
Kolejne „konkrety”. Dokładamy do tych 100 sprzed półtora roku
— napisał Marcin Wątrobiński.
Rzeczywiście, trudno nie zgodzić się z opinią Marka Gróbarczyka, przywołując z pamięci politykę rządu Donalda Tuska sprzed lat. Niestety, premier zachowuje się jak chorągiewka nie tylko w kontekście gospodarki morskiej. Szef rządu, choć sam z pochodzenia Kaszub, najwidoczniej zupełnie nie rozumie potrzeb Pomorza i polityki bałtyckiej, które są mu obce.
CZYTAJ TEŻ:
maz/PAP/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/729531-co-za-tupet-tusk-chce-teraz-stoczni-i-polityki-morskiej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.