Poseł PiS Marek Suski i europosłanka PiS Anna Zalewska wzięli dziś udział w konferencji prasowej, podczas której ostrzegali opinię publiczną przed szkodliwymi zmianami ws. ETS2, Zielonego ładu czy polityki stawiania wiatraków, do której najwidoczniej przychylnie jest usposobiony rząd Donalda Tuska. „Usłyszeliście podczas jednej z debat lekceważące stwierdzenie Rafała Trzaskowskiego, że Zielonego Ładu właściwie nie ma. Otóż to jest nieprawda. Nie tylko jest Zielony Ład, ale jest zielone turbodoładowanie. Nie zmienił się żaden przepis, a tych przepisów jest kilkadziesiąt, łącznie z podstawowym przepisem, który nazywa się prawo klimatyczne. Nie ma żadnego odbiurokratyzowania i szukania rozwiązań i policzenia pieniędzy” - powiedziała Zalewska.
Marek Suski zaznaczył, że Polacy stoją dziś przed strategicznym wyborem związanym z ukierunkowaniem Polski w stronę suwerennego państwa narodowego tudzież lewicowo-liberalnej efemerydy, realizującej najdziwniejsze postulaty Unii Europejskiej.
Mamy sytuację, w której dziś jesteśmy w przededniu wyborów prezydenckich, tych, które rozstrzygną na długie lata o przyszłości Polski, o tym, którą drogą Polska podąży, czy pójdziemy do drogą suwerennego państwa, dbającego o interesy swoich obywateli, dbającego o interesy swojej gospodarki, które będzie bronić słabszych, nie będzie się poddawać silnym wpływom lobbystów, różnych wielkich korporacji i naszych zachodnich sąsiadów. Jeśli chodzi o Zielony Ład, w dużym stopniu skutki jego wprowadzenia będą korzystne najbardziej dla niemieckiej gospodarki. Zatem mamy dzisiaj wybór pomiędzy drogą Polski broniącej zwykłych obywateli, tych, którzy są słabi, którym próbuje się narzucać styl życia, jaki jest nieadekwatny do polskiej sytuacji, do naszej cywilizacji. Mamy do czynienia z drugą stroną, która dzisiaj chce wprowadzać te wszystkie złe rzeczy dla Polski, w tym Zielony Ład, który spowoduje degradację polskiego środowiska, polskiego rolnictwa, polskiego gospodarki, naszej całej struktury dotyczącej energetyki
— powiedział Marek Suski.
Z jednej strony w Unii Europejskiej są te „zielone deale”, chce się podwyższać różne wymogi dotyczące energetyki. Wprowadza się coraz większe utrudnienia dla energetyki konwencjonalnej, w tym głównie dla polskiej energetyki opartej o węgiel, bo to tak naprawdę w Europie Polska ma energetykę opartą na surowcach kopalnych, głównie na węglu, więc jest to uderzenie w polską gospodarkę. Te wszystkie pomysły, które są wprowadzane od jakiegoś czasu, zresztą zmienione, bo do niedawna to tą energią przejściową miał być gaz, głównie rosyjski. Kiedy wyleciały w powietrze Nord Streamy okazało się, że już gaz jest zły, no bo Niemcy nie mają taniego gazu, więc teraz będą tylko wiatraki, fotowoltaika i różne tego rodzaju odnawialne, „nowoczesne” źródła energii, choć nie takie zupełnie nowe i wcale nie takie skuteczne, jak się próbuje przedstawić
— zaznaczył.
Wiatraki wracają
Marek Suski podkreślił, że narracja o tym, iż źródła energii odnawialnej są najtańsze i najbezpieczniejsze nie ma pokrycia w rzeczywistości. Najlepiej świadczyć ma o tym tzw. ustawa wiatrakowa.
Na początku kadencji tego Sejmu, kiedy koalicja ośmiu gwiazdek 13 grudnia przejęła władzę, pierwszą ustawą była ustawa wiatrakowa. Okazało się podczas prac w komisji, że tą ustawę pisały firmy lobbingowe. Poseł, który przedstawiał sprawozdanie z tej ustawy nie znał szczegółów. Poprosił pana mecenasa, który jak się później okazało pracuje w kancelarii, przynajmniej wtedy pracował, która doradzała wielkim firmom energetycznym i on przedstawiał szczegóły ustawy. Myśmy wtedy pytali, kto w takim razie jest autorem tej ustawy, bo ustawa była w interesie wielkich firm energetycznych, w interesie niemieckiego Siemensa, przeznaczająca też pieniądze z tego KPO, które miało ożywić polską gospodarkę, na wiatraki. Pierwsze pieniądze zresztą, które zostały przeznaczone, jak się dowiedzieliśmy, wpłynęły do firm największego prywatnego przedsiębiorcy Kulczyka, oczywiście nieżyjącego, ale Kulczyk Holding istnieje. Te pieniądze mają być na ratowanie niemieckiego Siemensa, który przechodzi ogromne kłopoty
— mówił Suski.
Po tym, kiedy wybuchła afera z tą ustawą, ona została po cichu wycofana i dzisiaj wraca. Dzisiaj znowu w Sejmie mamy ustawę wiatrakową, w której wraca 500 m od zabudowań mieszkalnych, w których jest zezwolenie na szerokie stawianie wiatraków przy drogach publicznych, stawianie wiatraków właśnie tuż przy ludzkich zabudowaniach. I jest tam jeszcze kilka takich szczegółów, które są niepokojące. Będzie można na tych wieżach wiatrakowych obecnych montować inne instalacje o większej mocy bez potrzeby uzyskiwania stosownych zezwoleń. Czyli krótko mówiąc, tam gdzie już są wiatraki, tam te wiatraki będą o większej mocy
— dodał
Tymczasem jednocześnie modernizacja sieci, które były budowane jak swego rodzaju choinka od dużych elektrowni, rozchodzące się coraz to mniejsze odnogi, dzisiaj ma być zawracana, czyli z tych mniejszych odnóg ma być pchany prąd do sieci, co będzie powodować, tak jak ostatnio państwo słyszeliście, o upadku energetyki w Hiszpanii. (…) I otóż ta ustawa dzisiaj została skierowana do dwóch komisji. Powołano pod komisję. Z tego co wiemy mają nad nią pracować niezbyt szybko, żeby przed rozstrzygnięciem wyborów prezydenckich projekt nie wszedł, bo dr Karol Nawrocki zapowiedział, że będzie bronić zwykłych ludzi, nie zgodzi się na taką ustawę, więc oni czekają, jeśli przyjdzie przedstawiciel interesów Unii Europejskiej, zastępca Donalda Tuska, Rafał Trzaskowski, to oczywiście on tą ustawę przeciwko ludności naszego kraju pewnie podpisze i będziemy mieli sytuację bardzo, bardzo niedobrą w naszym kraju
— powiedział Marek Suski.
Poseł PiS wskazywał na cyniczną grę obecnej władzy w Polsce.
Oprócz tego, co dzieje się w naszej kochanej Polsce, oprócz tego, że ta koalicja jest „koalicją zieloną”, która zupełnie ślepo brnie w te wszystkie nierealne, utopijne koncepcje z zieloną energią, są dokonywane zmiany w Unii Europejskiej po cichu, tak żeby tutaj w kraju mogli panowie rządzący opowiadać, że oni będą bronić przed zieloną energią, że wypowiedzą te wszystkie Zielone Łady, a tam po cichu przygotowuje się bardzo niekorzystne przepisy dla naszej Ojczyzny
— podkreślił Marek Suski.
Turbodoładowanie Zielonego Ładu
Europoseł Anna Zalewska stwierdziła, że nie tylko politycy KO z Rafałem Trzaskowskim na czele mijają się z prawdą, mówiąc, jakoby Zielonego Ładu „właściwie nie było”, ale unijna polityka Zielonego Ładu weszła w o wiele bardziej ostrą i niebezpieczną fazę.
To rzeczywiście jest kwestia kluczowa dla Europy, a przede wszystkim kluczowa dla naszego kraju. Usłyszeliście podczas jednej z debat lekceważące stwierdzenie Rafała Trzaskowskiego, że Zielonego Ładu właściwie nie ma. Otóż to jest nieprawda. Nie tylko jest Zielony Ład, ale jest turbodoładowanie zielone. Nie zmienił się żaden przepis, a tych przepisów jest kilkadziesiąt, łącznie z podstawowym przepisem, który nazywa się prawo klimatyczne. Nie ma żadnego odbiurokratyzowania i szukania rozwiązań i policzenia pieniędzy. Dlatego, że przypominam, że te wszystkie dokumenty były pisane przed pandemią i przed wojną, więc są nierzeczywiste, nierealne, nieprawdziwe, niemożliwe do zrealizowania. Ja pokażę na dosłownie kilku przykładach to, co dzieje się w Parlamencie Europejskim i że nikt nie ma zamiaru rezygnować z zieloności i że Rafał Trzaskowski oszukuje wyborców, oszukuje Polaków. Tym bardziej, że wielokrotnie widzieliście go państwo w sytuacjach, kiedy kreował się na lidera zieloności w Unii Europejskiej
— zaznaczyła Anna Zalewska.
Po pierwsze, proszę państwa, słyszycie o obniżeniu emisji dwutlenku węgla o 90% do 2040 roku. I tak rzeczywiście na początku rządu jedna z pań wiceminister pojechała i powiedziała, że w ogóle chce jeszcze więcej. O tym w tej chwili cisza. Pan minister klimatu dopytywany tak właściwie w kuluarach mówi, że wrócą do tego po wyborach w Polsce, a decyzja jest już podjęta, mimo że Europejska Agencja Środowiska powiedziała, że celu na 2030 po prostu nie zrealizujemy. To jest kluczowe rozwiązanie, bo ono determinuje wszystkie pozostałe dokumenty. Dokument, o który zabiegamy, żeby w ogóle nie był wdrożony, bo jest na takim etapie, że można go wyrzucić do kosza, ale również cisza, również brak debaty i rezolucji, mimo że ja osobiście zabiegam o debatę i rezolucję w Parlamencie Europejskim, bo właśnie grupa polityczna Donalda Tuska absolutnie na to nie pozwala. To ETS2, to znaczy podatek od tego, czym państwo będą grzać, chłodzić swoje mieszkania i domy i podatek od tego, co będziecie tankować do swoich samochodów. To są, proszę państwa, koszty od kilku- do kilkudziesięciu tysięcy złotych, jeżeli chodzi o mieszkania i domy. W wielu wypadkach technicznie, technologicznie niemożliwe do zrealizowania, jeżeli chodzi o dostosowanie i ogromny wzrost cen paliw
— mówiła europosłanka PiS.
To jest wartość, to jest certyfikat, który jest na wolnym rynku, tak jak ten główny ETS, który w czasie pandemii, kiedy siedzieliśmy w domach, kiedy nie pracowaliśmy, kiedy się nie przemieszczaliśmy, skoczył z 16 do 100 € za tonę. To pokazuje spekulacje, manipulacje, bo chcę, żebyście państwo wiedzieli, że Zielony Ład nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska. To jest bańka finansowa, zielona bańka zarządzana przez instytucje finansowe w 70% zarejestrowane w rajach podatkowych. Po co jest ETS2? Po to, żeby zrealizować dyrektywę budynkową, czyli wydać od kilkuset tysięcy do nawet miliona na remont swoich domów. Po to, żeby był w cudzysłowie zeroemisyjnym, trzeba zmieniać z pieca gazowego na pompę ciepła i chcę państwa zmartwić, bo jest rozporządzenie sprzed dwóch lat, które mówi, że te zainstalowane pompy ciepła już są niedobre, trzeba je zmieniać na kolejne. To pokazuje na czym polega owa zieloność. Oprócz tego, proszę państwa, są pisane strategie tu i teraz. Strategia czystego przemysłu, która już jest ogłoszona, która mówi o całkowitej dekarbonizacji, czyli niemożliwa do zrealizowania w żaden sposób. Strategia dla przyszłości rolnictwa, gdzie również jest uzależnienie od tych środowiskowych wymagań. Jak dodamy do tego Mercosur i za moment, za trzy tygodnie, proszę państwa, koniec rozporządzenia, które ogranicza kwoty importowe z Ukrainy, bo Komisja Europejska chce w ogóle zliberalizować handel z Ukrainą, produktami rolnymi, znowu nie robi tego teraz i czeka do wyborów w Polsce
— dodała.
Wchodzi ideologia
Zalewska podkreślała, że w UE przyjmowane są kolejne ideologiczne dokumenty, które powodują jedynie przerost biurokracji, a które nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością.
To wszystko płynie z Niemiec i to nie jest żadna fiksacja, dlatego że to jest zapisane w umowie koalicyjnej niemieckiej, gdzie mówi się wprost: „Nie ma atomu, będą blokować nasze elektrownie atomowe. Nie ma węgla. Będzie awantura o każdy Turów, będzie awantura o każdą kopalnię, będą nasyłane kolejne NGO-sy”. Nie wiem czy do państwa dotarło, ale 5 miliardów euro na NGO-sy zielone różnego rodzaju subwencji, dotacji wymyślone przez Timmermansa, który zdaje się pracuje teraz w spółce gazowej, były i to są dowody na tego rodzaju awantury, jak państwo widzieli przy okazji Turowa, czy na lobbing, czy wprost pisanie „zielonych” dokumentów
— oceniła Zalewska.
Jej zdaniem polska prezydencja w Radzie UE nie realizuje żadnych istotnych rzeczy.
W związku z tym, proszę państwa, Rafał Trzaskowski mówi nieprawdę, oszukuje wyborców, wszystko jest zatrzymane, bo przecież nie będziemy dyskutować o żadnej prezydencji Rzeczypospolitej. Żadne ważne wydarzenie się nie miało miejsca podczas polskiej prezydencji. Polska prezydencja jest po to, żeby przytrzymać te dokumenty, które chce proponować Komisja Europejska. Te, o których usłyszycie po 1 czerwca, bo one są już gotowe, są na stole, bardzo często przegłosowane, które mają włączyć turbodoładowanie zielone
— uzupełniła.
Kolejne zagrożenia energetyczne
Europoseł PiS wskazywała na konferencji prasowej, że polityka dot. wiatraków, która była mocno krytykowana przez społeczeństwo, wraca znów za przyczyną środków z KPO.
Jak państwo wiecie, w 2014 r. stałam na czele 1,2 mln obywateli, którzy żądali jednego - oddalenia elektrowni wiatrowych od swoich domów, bo 500 m, przy 220 m stalowej wieży, to jest na podwórku. Rzeczywistość wróciła. Ja już jestem w kontakcie z większością gmin, przynajmniej na terenie Dolnego Śląska i Opolszczyźnie i się zaczęło. Inwestorzy dostali amoku, ponieważ z KPO wiedzą, że mogą wziąć duże pieniądze. Przypomnę wam, my mamy 47% zainstalowanej mocy z energii odnawialnej. Tu w Polsce realizujemy wszystkie wymagania. Sieci przesyłowe mówią, że nie są w stanie podłączyć czegokolwiek nowego, bo po prostu będą blackouty. Tak. jak były w Hiszpanii. Tam za to odpowiada fotowoltaika, która absolutnie przestała być w jakikolwiek sposób kontrolowana. Przepis, który zaproponowało Ministerstwo Klimatu jest przepisem i ustawą zmieniającą zresztą kilkanaście innych ustaw lobbystycznych. Mówię to w pełni odpowiedzialnie. To są czerwone dywany, gdzie społeczeństwo będzie pomijane, lekceważone i oszukiwane. Już teraz tak się dzieje, że inwestorzy biegają z gotówką, z kasą. Radni, którzy mają głosować nad planami zagospodarowania przestrzennego. Już przepisują swoje działki, na których mają stanąć elektrownie wiatrowe, po to, żeby nie mieć konfliktu z interesem prawnym podczas głosowaniem nad planem zagospodarowania przestrzennego
— powiedziała Anna Zalewska.
Trzy kluczowe kwestie na które dzisiaj wskazuję już państwu uwagę. Po pierwsze, zapis absolutnie kuriozalny, nie występujący w przepisach Polski, że oto mamy do czynienia z inwestycjami celu nadrzędnego. Nie ma żadnego odniesienia w polskim prawie do takiego sformułowania. Jest on bardzo iluzorycznie zdefiniowany. Co to znaczy? Że będzie go można wykorzystywać jako nawet batalie sądowe inwestorów, że zawsze jest to cel nadrzędny
— mówiła.
Po drugie, przepisy tak naprawdę zabierają możliwość decydowania o swojej gminie radnym, bo mówią o konkretnych lokalizacjach, czy inwestorzy będą mówić o konkretnych lokalizacjach, tak jak powiedziałam, z reguły z pominięciem społeczności i wreszcie po trzecie system energetyczny tego absolutnie nie wytrzyma. Nie może być tak, że bez zbilansowania energii każdy robi sobie co chce i gdzie chce i uznaje, że jakoś to będzie, że jakoś się podłączy. Prawdopodobnie będzie próbował ominąć prawo, bo tak jak mówię, na dzisiaj nie ma takiej możliwości. Ewentualnie podłączy się po to, żeby mu zapłacić za to, że nie można wpuścić jego energii do sieci, bo groziłoby to blackoutem. Ludzie są zbulwersowani, są gotowi, organizują się na nowo w stowarzyszenia. Zrobimy wszystko, żeby ten przepis w takim kształcie w żaden sposób nie wszedł do obiegu prawnego, żeby po prostu nie szkodził polskiej gospodarce
— podkreśliła Anna Zalewska.
Atak na ciepłownictwo
Poseł Marek Suski pochylił się jeszcze podczas konferencji prasowej nad polskim ciepłownictwem przybliżając opinie pracowników tego sektora, że na skutek cen za emisję opłat CO2, szalenie wzrosną rachunki.
Nie stać ich na zakup węgla. Całe szczęście zima była łagodna, to jakoś ją przetrwaliśmy. Natomiast mamy sytuację, w której tak ciepłownictwo jak mówi, że ma problem, a pani Urszula mówi, to sobie podłączcie fotowoltaikę, jak oni mówią, ale gdzie na Śląsku nie ma takie terenów, to sobie podłączcie biogazownię, ale takiej biogazowni nie ma. Generalnie dzisiaj miał być, może wczoraj zastąpiony prąd i energia cieplna z węgla energią z gazu. No po wybuchu Nord Streamu okazuje się, że gaz też już jest zły. Miała być energia z biopaliw, czyli chociażby z drewna przemysłowego opałowego. Dzisiaj pracują w rządzie nad tym, żeby też nie można było, bo czyste powietrze, kominki zanieczyszczają naszą atmosferę. Dzisiaj jeżeli ktoś miałby uzyskać na przykład dotację na pompę ciepła, to musi odłączyć kominek, na przykład taki, który ma płaszcz wodny i mógłby ogrzewać mieszkanie. Mamy sytuację, w której zupełnie ideologicznie stawia się sytuację, nie odpowiadając na pytania milionów Polaków, a czym będziemy ogrzewać nasze mieszkania i skąd weźmiemy energię elektryczną i skąd będzie weźmiemy na to pieniądze
— mówił Suski.
To jest kwestia też technologiczna. Nie ma dzisiaj takiej technologii, która przy spadkach poniżej kilkunastu stopni, poniżej zera, a te ciągle w Polsce występują, żeby były takie pompy ciepła, które mogą nam dostarczyć ciepło. Poza tym pompy ciepła też pobierają energię elektryczną, więc brniemy w pułapkę, można powiedzieć, w taką przepaść tego ekologizmu i jak pytamy rząd jaką na to ma odpowiedź to odpowiedź jest: więcej zielonej energii, czyli więcej utopii, kiedy utopia się nie sprawdza. Dzisiaj, szanowni państwo, mamy alarm tych wszystkich, którzy do tej pory wykonywali inwestycje. Miały być inwestycje finansowane na przykład na alternatywne źródła energii, jak likwidowano opał węglowy, przechodzono na gaz, później przechodzono na pelet, teraz mają przechodzić, no tylko nie wiadomo już na co, no bo te pompy ciepła nie są w stanie tego nam zapewnić, nawet przy założeniu, że ludzie mają ogromne pieniądze, żeby co dwa lata zmieniać system ogrzewania. Dzisiaj nie ma na to odpowiedzi. Jest chowanie głowy w piasek. Oczywiście Rafał Trzaskowski, Donald Tusk udają, że problemu nie ma. A problem jest i jeśli będziemy w tym kierunku szli, to rzeczywiście w polskich domach będziemy siedzieć być może zimą w futrach, ale chyba nie to jest kierunkiem nowoczesnej gospodarki
— zaznaczył Marek Suski.
CZYTAJ TEŻ:
— Szykuje się kolejne referendum na Opolszczyźnie. Wiatraki wyższe niż Pałac Kultury
maz/YouTube/PiS
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/729235-trzaskowski-sklamal-zalewska-jest-zielone-turbodoladowanie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.