To potwarz, że Tusk został potraktowany przez prezydenta Francji, kanclerza Niemiec i premiera Wielkiej Brytanii jak służący, a w najlepszym wypadku jak kamerdyner.
Wytłumaczenie „zlewania” Donalda Tuska w podróży do i z Kijowa oraz podczas pobytu w stolicy Ukrainy jest proste. Tusk nie mógł jechać w jednym wagonie z Emmanuelem Macronem, Friedrichem Merzem i Keirem Starmerem. Dla ich dobra nie mógł. Po prostu jest zbyt ważny w europejskiej i światowej polityce oraz jest najbardziej znienawidzonym przez Władimira Putina politykiem na świecie. Prezydent Francji, kanclerz Niemiec i premier Wielkiej Brytanii wiszą Putinowi „kalafiorem”, natomiast Tusk jest dla niego wielką udręką.
Wprawdzie przez lata Donald Tusk bardzo się starał ocieplić, zresetować i znormalizować swoje relacje z rosyjskim satrapą (nawet jego tajne służby zakolegowały się z rosyjskimi przy wódeczce i zakąsce), ale teraz jest wzorcowo antyputinowski. W słowach, bo w czynach Tusk w niczym nie jest wzorcowy. Ale przecież Putin z jednej strony, a z drugiej Macron, Merz i Starmer biorą pod uwagę wyłącznie słowa. Z powodu naiwności, bo Tusk stosuje bardzo wyrafinowane i wielopiętrowe zmyłki.
Macron, Merz i Starmer mogą sobie jeździć, dokąd chcą i czym chcą, i to Putina oraz jego cyngli w ogóle nie interesuje. W związku z tym nie grozi im żadne niebezpieczeństwo. Nawet w pociągu przemierzającym Ukrainę. Tuskowi grozi wielkie, a zatem także każdemu, kto znalazłby się w jego pobliżu. Dlatego jest oczywiste, że nie wolno stwarzać nawet najmniejszego pretekstu, żeby ktoś ucierpiał tylko dlatego, że znalazł się blisko człowieka, na którego nazwisko Putin reaguje czymś w rodzaju wstrząsu anafilaktycznego. Tusk ściąga gniew Putina, zaś Macron, Merz i Starmer w żadnym wypadku. W podróży, szczególnie po niebezpiecznym terenie, powinni być oddzieleni nie tylko w jednym pociągu, ale wieloma składami, a także w czasie i przestrzeni.
Każdy wie, że bez Tuska załamałby się cały europejski i światowy porządek, a rosyjski dyktator ma powody, by dybać na niego na całym świecie. Choćby taki, że Tusk współpracował z Putinem w rozdzieleniu w kwietniu 2010 r. wizyty Lecha Kaczyńskiego i jego samego w Katyniu, no i prezydent tego nie przeżył. A potem Tusk zrobił wszystko, żeby Putin nie został objęty nawet cieniem podejrzenia. A jeszcze w 2012 r. otworzył granicę z ruską enklawą na północ od Polski, żeby też przeciętni szabrownicy, szpiedzy i dywersanci mieli łatwiej, czyli mogli bez przeszkód wjeżdżać do Polski. Ale to wszystko było na pewno podstępem Tuska, czego Putin nigdy swemu rzekomemu kumplowi nie darował.
Wprawdzie to rządy Prawa i Sprawiedliwości piętnował Tusk jako rusofobów, a on sam chciał z tą patologią skończyć, ale to też była zasłona dymna. Żeby Putina uspokoić, a potem uderzyć w niego znienacka. Chyba dla każdego jest już oczywiste, że Donald Tusk jest najbardziej podstępnym i niebezpiecznym wrogiem Putina. I w niebezpieczeństwie jest każdy, kto choćby mignie w cieniu Tuska.
Nie jest absolutnie prawdą, że Tusk został potraktowany przez Macrona, Merza i Starmera jak służący, a w najlepszym wypadku jak kamerdyner. Że go upokarzali i poniżali, bo w gruncie rzeczy nic dla nich nie znaczy. Wręcz przeciwnie, Tusk jest najważniejszy. I gdyby jakimś cudem, na przykład wskutek tego, że Putin ma agenciaków w najbliższym otoczeniu Macrona i Merza, przeciekło, że cała czwórka podróżuje w jednym wagonie, Tusk ściągnąłby na współtowarzyszy podróży potworne niebezpieczeństwo. Wielkim ryzykiem było już to, że w Kijowie się znaleźli w jednym miejscu, a jeszcze obok prezydenta Wołodymyra Załenskiego. On sam przecież nie jest w ogóle zagrożony, a gdy Tusk jest w pobliżu, niebezpieczeństwo wzrasta do kosmicznych rozmiarów.
Nie ma co kpić z Donalda Tuska, tylko trzeba przyjąć do wiadomości, że jest on przez Putina tak bardzo znienawidzony, że zagraża każdemu, kto z nim przestaje. Zatem względy bezpieczeństwa, a nie „zlewanie” i lekceważenie Tuska były powodem tego, że nie podróżował w jednym wagonie z Macronem, Merzem i Starmerem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/729128-dlaczego-tusk-nie-jechal-w-wagonie-z-innymi-przywodcami
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.