„Akt dobrej woli przekształcają w akt złej woli, ale ponieważ kolejne kłamstwa są demaskowane, to przysypuje się je kolejnymi kłamstwami” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl pisarz i publicysta Bronisław Wildstein. W jego ocenie uruchomiono gigantyczny front propagandowy, aby uderzyć w polskiego patriotę, jakim jest Karol Nawrocki. „Doskonale wiemy, kto atakuje Karola Nawrockiego. Atakuje go układ oligarchiczny, który w dużej mierze rządzi Polską i który chce demokrację przekształcić w pozór” - ocenia nasz rozmówca, który podkreśla, że nie stracił do Nawrockiego zaufania.
wPolityce.pl: Ufa pan nadal Karolowi Nawrockiemu?
Bronisław Wildstein: Oczywiście, że warto popierać Karola Nawrockiego na stanowisko prezydenta Polski i podkreślałem to już wiele razy. Tu chodzi o sprawy zupełnie podstawowe jak demokracja czy praworządność. Chodzi przede wszystkim o podmiotowość i suwerenność Polski. Żyjemy w bardzo trudnym i przełomowym momencie historii, w sytuacji zagrożenia wszystkich form ustrojowych, szczególnie zaś właśnie suwerenności. Z jednej strony to próba centralizacji Unii Europejskiej, przetworzenia jej na neoimperium, co dla nas oznacza odebranie Polsce suwerenności. Oczywiście przedstawia się to nam pod hasłami równych praw, ale w rzeczywistości nie będzie to struktura podmiotów równych. Widzimy to już teraz, a dobrym przykładem jest tak zwana autonomia militarna Europy, która ciągle jest zagrożona przez Rosję. Odpowiedzią na to zagrożenie powinny być szybsze zbrojenia. A jaka jest odpowiedź dominujących ośrodków Unii Europejskiej? To monopolizowanie zakupów sprzętu wojskowego przez firmy niemiecko-francuskie, które notabene mają bardzo ograniczone moce produkcyjne. W efekcie zamówienia będą realizowane przez na wiele lat. Te uzasadnienia rozmijają się zatem z rzeczywistością.
Sprawy bezpieczeństwa to jeden z głównym tematów kampanii. Karol Nawrocki uczynił z nich jeden z priorytetów swoich wystąpień. Obóz rządzący też o tym mówi, ale jakoś mętnie?
Charakterystyczne były tu wypowiedzi europosła Andrzeja Halickiego, który w Parlamencie Europejskim prosił, żeby do puli firm militarnych, mających na nowo uzbroić Europę, włączyć także polskie przedsiębiorstwa, choćby nawet symbolicznie. Przede wszystkim błagał jednak, aby nie zostało to ogłoszone przed wyborami prezydenckimi w Polsce. Halicki mówił wprost, nie bierzcie Polski w ogóle pod uwagę, ale bierzcie pod uwagę nasz interes wyborczy i ogłoście to już po wyborach, czyli jak już je wygramy. Rządzący Unią są jednak zbyt pewni tego zwycięstwa, bo się tymi prośbami Halickiego nie przejęli. To pokazuje, jak bardzo zagrożona jest nasza suwerenność w Unii Europejskiej i jak bardzo nie jesteśmy traktowani po partnersku. Polska ma być po prostu prowincją tej nowej UE.
Karol Nawrocki ma tego świadomość? Pana zdaniem podchodzi do tego zagrożenia uczciwie?
Traktuje te sprawy bardzo uczciwie i mówi o tym wprost, słyszymy to w jego wypowiedziach. Podobnie wypowiada się o problemie emigracyjnym, który de facto także pozbawia nas suwerenności, czyli kontroli nad naszymi granicami. Mówi wprost o szaleństwie Zielonego Ładu, który jest wprowadzany w interesie małej grupki potentatów ekonomicznych, kosztem całej reszty. Nawrocki mówi o tym wszystkim i można mieć nadzieję i pewność, że on będzie przeciwdziałał tym zagrożeniom. Podczas gdy jego główny konkurent Rafał Trzaskowski, reprezentuje siły, które chcą nas podporządkować centralom europejskim, serwując hasła o integracji europejskiej. Nie kryje tego, że jest zwolennikiem postępującej integracji europejskiej, czytaj centralizacji europejskiej i podporządkowania Polski ośrodkom dominującym w UE, a właściwie takim państwom, jak Niemcy i Francja. Podporządkowania brukselskiej biurokracji, ośrodkom europejskiej oligarchii.
Nawrocki na takie domykanie systemu, nie tylko w wymiarze krajowym, ale i europejskim, się nie zgodzi?
Kolejną sprawą jest właśnie podmiotowość Polaków, jako obywateli naszego państwa. Grzegorz Schetyna, który jest znaczącym przedstawicielem obecnie rządzących, powiedział, że wygrana Trzaskowskiego pozwoli na domknięcie systemu. Co to właściwie znaczy? Czy Schetynie to się tylko wymsknęło, czy po prostu poczuł się zbyt pewnie? Co to znaczy domknięcie systemu demokratycznego? Nie ma czegoś takiego, jak domknięta demokracja, domknięty system praworządnej demokracji. Im chodzi o to, żeby nie było realnej demokracji, żeby Polacy nie mieli wyboru, przy zachowaniu pewnych demokratycznych rytuałów. Mielibyśmy tylko pewne pozory wyborów, ale bez realnego wpływu na ich wynik. Byłoby tak, jak kiedyś powiedział Henry Ford, że jego klienci mogą kupować samochód w dowolnym kolorze, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny. Tak właśnie ma wyglądać demokracja liberalna, ale nie tylko w Polsce, lecz we wszystkich krajach Zachodniej Europy. Do tego ostentacyjnie dąży europejska oligarchia w Polsce. Widzimy to od czasu, kiedy koalicja 13 grudnia przejęła władzę w 2023 roku, to jest uderzenie w fundament demokracji, ponieważ demokracja polega na szacunku dla opozycji i na politycznym sporze. Możemy się spierać na racje, na politycznie argumenty, może nawet ostro się oskarżać i krytykować, ale jest to spór mieszczący się w ramach publicznej debaty, który nie oznacza kryminalizowania opozycji. Tymczasem w Polsce od przejęcia władzy przez obecną koalicję opozycję się niszczy i to jest działalność charakterystyczna dla systemów dyktatorskich. Politycy opozycji z Prawa i Sprawiedliwości są sadzani na ławie oskarżonych za ich polityczne działania. To są działania dyktatorskie, które mają na celu niszczenie konkurencji politycznej. Prowadzona jest ogromna propagandowa kampania oczerniania i dyskredytowania politycznych przeciwników.
Brudną polityką uderza się zwłaszcza w Karola Nawrockiego.
Tak, widzimy to również w odniesieniu do obywatelskiego kandydata na prezydenta, choć pokreśliłam, że spotyka to wielu polityków opozycji z Prawa i Sprawiedliwości. Pamiętamy słowa Tuska, który mówił o kradzieży 100 mld zł, której dokonał PiS. Za coś takiego on powinien odpowiadać sądownie, bo to jest pomówienie, a on się nawet nie bawił w jakiekolwiek uzasadnianie. A kiedy jego pomocnicy próbowali jakoś to uzasadnić, to wyszło, że poprzednia władza przeznaczyła parę miliardów na coś, co zdaniem nowej władzy można było wydać inaczej, a nie, że ukradli, czy wzięli do kieszeni. Mamy zatem jedno wielkie oszczerstwo i pomówienie, którym obecna władza się posługuje. Tak wygląda kryminalizowanie opozycji.
Kto tak naprawdę atakuje dziś Karola Nawrockiego?
Doskonale wiemy, kto atakuje Karola Nawrockiego. Atakuje go układ oligarchiczny, który w dużej mierze rządzi Polską i który chce demokrację przekształcić w pozór. Przypominam, oligarchia to rządy nielicznych w swoim interesie. Na tę oligarchię składa się z jednej strony układ polityczny, który jest reprezentantem tej oligarchii, ale to również są rozmaite i potężne siły ekonomiczne, które zarabiają na przykład na przekrętach vatowskich. To są ludzie podłączeni do dominujących w Unii Europejskiej ośrodków, które pozbawiają Polskę podmiotowej gospodarki. To bardzo charakterystyczne podejście obecnie rządzącej koalicji. Wszystkie wielkie projekty i inwestycje zostały utrącone, czasami oficjalnie, a czasami wsadzone do zamrażarki. A jest ich wiele, bo to nie tylko CPK czy sprawa udrożnienia Odry. To dotyczy całego wybrzeża, które miało zostać przekształcone industrialnie. To także sprawa elektrowni atomowej.
Nawrocki sprzeciwia się tej oligarchii i dlatego jest atakowany. Dlatego tak bardzo boją się jego wygranej?
To są potężne interesy. Polscy patrioci im przeszkadzają i takim człowiekiem jest właśnie Karol Nawrocki. Można by powiedzieć, że ten atak na niego jest z dalszej perspektywy groteskowy i śmieszny. W istocie przecież chodzi o to, że Karol Nawrocki zajął się pewnym człowiekiem i mu pomagał, ponieważ był on tarapatach. Powiedzmy, że był człowiekiem nieprzystosowanym. I ten człowiek przepisał mu w testamencie mieszkanie, za które nota bene zapłacił Karol Nawrocki. Czy tu można się do czegokolwiek przyczepić? Nie można. Działanie absolutnie w dobrej woli i pomoc temu człowiekowi przedstawia się jako próbę go wykorzystania. To jest cały ciąg pomówień i insynuacji, które są ciągle zastępowane kolejnymi. Kiedy Karol Nawrocki oraz jego sztab pokazali dokumenty i udowodnili, że oskarżenia są nieprawdziwe, to natychmiast zastąpiono je kolejnymi kłamstwami.
Taką akcję można prowadzić w nieskończoność.
Im chodzi o to, żeby zwykły obywatel stracił zupełnie orientację w całej sprawie. Przyjął do wiadomości jedynie to, że coś niewłaściwego zrobił Karol Nawrocki. Wpierw mówiło się, że nie zapłacił za mieszkanie, a jak się okazało, że zapłacił, to krzyczeli, że wyłudził mieszkanie. Kiedy się okazało, że nie wyłudził, to mówiono, że się nie opiekował. Ale i to okazało się szybko kłamstwem, bo się opiekował, wtedy twierdzili, że się przestał opiekować. I tak dalej i tak dalej. Akt dobrej woli przekształcają w akt złej woli, ale ponieważ kolejne kłamstwa są demaskowane, to przysypuje się je kolejnymi kłamstwami, które nie mają żadnego związku ze sprawą. Myślę, że ktoś, kto nie śledzi całej sprawy pilnie, przestał się już w niej orientować. Być może część mniej zorientowanych będzie twierdzić, że Karol Nawrocki zachował się jakoś niewłaściwie. To jest taka metoda i to właśnie dzieje się w kraju.
Czy nie sądzi pan, że ci, którzy mają rzeczywiście coś za uszami krzyczą najgłośniej?
W Warszawie wielka mafia pod pretekstem reprywatyzacji skrzywdziła parędziesiąt tysięcy osób, odbierając im mieszkania na rzecz fikcyjnych pseudowłaścicieli. Wyrzucano ludzi z mieszkań, niszczono im życie i przypomnę, mówimy o środowisku związanym z obecnie rządzącymi. To się skończyło również zbrodnią, zamordowaniem Jolanty Brzeskiej. A oni mówią o kawalerce 28 m kw. Tymczasem politycy Platformy Obywatelskiej mają tych mieszkań od zatrzęsienia, niektórzy mają nawet kłopoty z ich wykazaniem w oświadczeniu. Dodatkowo korzystają z rozmaitych świadczeń od państwa. Ci ludzie mają czelność oskarżać Karola Nawrockiego, że pomógł człowiekowi, a tamten człowiek mu zapisał mieszkanie, za które Karol Nawrocki zapłacił. Mówię, to jest po prostu w jakiejś perspektywie śmieszne, ale w rzeczywistości śmieszne nie jest, ponieważ użyto ogromnych środków i ogromnych sił do tego, aby uderzyć w uczciwego człowieka.
Karol Nawrocki podkreśla, że nie ugnie się pod ciężarem kłamstw. Wytrzyma?
Te ataki na Karola Nawrockiego pokazują, jak działa ten ich oligarchiczny układ, bo to wszystko dzieje się na polityczne zamówienie. Robią to m.in. pseudodziennikarze, którzy zbudowali gigantyczny front propagandowy, media pisane w cudzysłowie, czyli właściwie ośrodki propagandowe, takie jak Onet, Gazeta Wyborcza, Polityka i wiele innych. Bezprawnie pozyskują dokumenty objęte tajemnicą państwową, które później przetwarzają, mistyfikują i zakłamują, bombardując nimi odbiorców. To jest coś niebywałego. Mamy do czynienia z gigantyczną operacją, która niestety może odnieść jakiś skutek. Mieliśmy oczywiście do czynienia z różnego rodzaju kłamstwami i pomówieniami, które były skandaliczne, ale takie postacie jak niejaki Czuchnowski z dziennikarstwem nie mają nic wspólnego, to raczej psy gończe właśnie tych oligarchicznych ośrodków. Anonimowy świadek może przecież wszystko powiedzieć, choć oni nie mogą nim ciągle podgrzewać sprawy. Nawet obecne sądy nie są w stanie na tym się oprzeć.
Dziękuję za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/729094-wildstein-patrioci-tacy-jak-nawrocki-im-przeszkadzaja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.