Karol Nawrocki, kandydat obywatelski na prezydenta RP z poparciem PiS, nigdy nie powiedział złego słowa o panu Jerzym Ż. A jak o 80-letnim gdańszczaninie wypowiadają się jego sąsiedzi? „To staruszek, ale raczej ciężki do współpracy” - cytuje dziennik „Fakt” mieszkańców bloku na Siedlcach. „On o kulach, ale pili aż trzeszczało, po krzakach sikali”; „Był utrapieniem, bywał agresywny” - mówili sąsiedzi Jerzego Ż.. Nawrocki natomiast, w rozmowie z Bogdanem Romanowskim, przyznał, że pan Jerzy „miał swoje problemy”, jednak nie wnikał w szczegóły. „Był osobą, która miała skomplikowane życie, ale jednocześnie osobą, która rokowała, że potencjalna pomoc pozwoli wyprowadzić go na prostą”.
W „aferze” wokół Karola Nawrockiego i mieszkania pana Jerzego Ż. wszystko sprowadza się do tego, że kandydat obywatelski na prezydenta RP z poparciem PiS „oszukał” starszego, schorowanego człowieka, odbierając mu mieszkanie i nie wywiązując się z opieki. Bardzo obszernie prezes IPN mówił o znajomości z 80-letnm gdańszczaninem w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na kanale dziennikarza w serwisie Youtube.
Myślę, że miałem wówczas 24-25 lat, więc był to rok 2007-2008. (…) Był to jeden z sąsiadów, oczywiście znałem go dużo wcześniej, natomiast taka znajomość, w której zaczęliśmy rozmawiać, moment, od którego zacząłem mu pomagać, to jest, myślę, rok 2007-2008.
Prezes IPN wskazał, że pan Jerzy w tamtym czasie korzystał już z pomocy społecznej. Karol Nawrocki pomagał mu „czasami, incydentalnie”, w taki sposób, w jaki wtedy mógł.
To była bardzo dynamiczna sytuacja, bo ta pomoc, której udzielałem Jerzemu Ż. w pewnym momencie zaczęła przekraczać moje możliwości. On miał swoje problemy więc tutaj chcę być też ostrożny
– wskazał.
Dopytywany przez Rymanowskiego, co znaczy, że „miał swoje problemy”, kandydat obywatelski na prezydenta RP odparł:
Był osobą która miała skomplikowane życie ale jednocześnie osobą rzeczywiście która rokowała że potencjalna pomoc pozwoli wyprowadzić go na prostą.
„Bywał agresywny”
Innymi słowy, prezes IPN w rozmowach nie wnika w szczegóły problemów pana Jerzego - pozostał lojalny nawet w sytuacji ogromnego ataku.
Zgoła inaczej o 80-latku wypowiadają się natomiast sąsiedzi z gdańskiej dzielnicy Siedlce, którzy rozmawiali z dziennikiem „Fakt”.
To staruszek, ale raczej ciężki do współpracy. Jak chcieli mu sąsiedzi jakąś złotą rączkę wezwać, by coś naprawić, nie zgadzał się. Wręcz kiedyś jedną taką ekipę chciał ze schodów zepchnąć
— mówi jedna z osób, które znały Jerzego Ż. Jak zaznacza rozmówca tabloidu, „trochę gloryfikuje się tu postać pana Jerzego jako starszego człowieka, którzy jest samotny, trafił do DPS-u”.
Zanim drastycznie nie pogorszyło się zdrowie mężczyzny (w ostatnich miesiącach miał problem z dostaniem się po schodach do mieszkania znajdującego się na ostatnim piętrze bloku), widywany był w towarzystwie kolegów na skwerku.
Przesiadywali tu na ławeczkach. On o kulach, ale pili aż trzeszczało, po krzakach sikali. Był utrapieniem, bywał agresywny. Na ludzi potrafił pomstować, kiedyś jedną panią w przychodni kulą potraktował
— podkreślał sąsiad.
W ostatnim roku stan zdrowia Jerzego Ż. pogorszyło się do tego stopnia, że nie był zdolny do tego, aby zadbać o siebie oraz mieszkanie, z którego zaczął dochodzić nieprzyjemny zapach, uciążliwy dla sąsiadów.
„Nigdy nie płacił tych alimentów”
Opuścił nas, kiedy byłam niemowlakiem. Z tego, co wiem, właściwie nigdy nie płacił tych alimentów. Kiedy byłam w szkole, na pewno nie dostawaliśmy żadnych pieniędzy. Jedyny kontakt, jaki z nim miałam, był jakieś dziesięć lat temu. Napisał do mnie, odezwał się na Facebooku, po 42 latach. Próbowałam z nim rozmawiać, ale nie udało mi się z nim dogadać. Był jakby w innym świecie
— mówiła o Jerzym Ż. jego córka w rozmowie z TVN24.
Być może został wykorzystany, ale to naprawdę nie moja sprawa
— podkreśliła.
Syn gdańszczanina uważa natomiast, że prezes IPN „wyłudził” mieszkanie od jego ojca, ale również wskazuje na to, że kontakt z Jerzym Ż., ze względu na jego stan zdrowia, był utrudniony.
Kiedy jedni robią z prezesa IPN „potwora”, który wyrzuca starszych ludzi z mieszkań (co jest tym bardziej upiorne, że o mieszkaniu pana Jerzego najgłośniej krzyczą politycy partii, za której rządów w Warszawie rozszalała się dzika reprywatyzacja), a inni podkreślają, że sprawa jest nieco bardziej złożona, Karol Nawrocki pozostał lojalny.
CZYTAJ TAKŻE:
red/Fakt.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/728941-sasiedzi-o-jerzym-zbywal-agresywnypili-az-trzeszczalo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.