„Zamierzam wygrać najbliższe wybory prezydenckie mimo tego, że cały aparat państwa polskiego działa przeciwko mojej kandydaturze. Odwiedziłem blisko 300 miejscowości, reprezentuję Polaków, którzy wiążą ze mną nadzieję i przez moment nie przeszło mi, żeby się wycofywać […]. Nie jestem właścicielem trzech mieszkań. To mieszkanie, które należy do mojej mamy i którego właścicielką jest moja mama, która szczęśliwie żyje i którą serdecznie pozdrawiam, z przezorności wpisywałem do swoich oświadczeń majątkowych. Moja mama napisała testament. Księgi wieczyste wykazują jasno, że właścicielem tego mieszkania jest moja mama. Płacę kredyt za mieszkanie, w którym mieszkam – 60-metrowe, tam mieszkam ze swoją rodziną i jestem też właścicielem mieszkania 28-metrowego, do którego jednak nie mam kluczy, ponieważ traktuję je jako własność Jerzego Ż. To, co mój sztab dzisiaj przedstawił, to jest oświadczenie majątkowe z 2021 roku, więc macie już państwo dostęp do moich oświadczeń majątkowych z 2021 roku i z 2025 roku” - wskazał Karol Nawrocki, obywatelski kandydat na prezydenta, w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na kanale Rymanowski Live.
Na pytanie, czy mógł dzisiaj spać, Karol Nawrocki wskazał, że „doskonale spałem dzisiejszej nocy, jestem wyspany”.
Mam wysoki prób stresu, szczególnie jak wiem, że nie mam sobie nic do zarzucenia
— zaznaczył.
Słowa Donalda Tuska, regularnego kłamcy i człowieka, którego ma relacje z Władimirem Putinem i z tych relacji powinien się wyspowiadać, ale też ze swojej drogi do premierostwa w Polsce. Słowa Donalda Tuska nie mają dla mnie żadnego znaczenia, a jeśli chodzi o moją relację z Jerzym Ż., to jak wynika z dokumentów, które mam i z tego, co mówiłem, pomagałem temu człowiekowi od wielu lat i nie mam sobie nic do zarzucenia
— mówił Karol Nawrocki.
„Wydarzy się jeszcze bardzo wiele”
Podkreślił, że „specjaliści najlepiej potrafią ocenić, co się stanie po tym wydarzeniu, kilka dni wcześniej było duże wydarzenie, które oceniano jako gamechanger tej kampanii, więc widzimy, jak dynamiczna jest ta kampania”.
Musimy mieć świadomość, że w tej kampanii wydarzy się jeszcze bardzo wiele. Spadające poparcie dla Rafała Trzaskowskiego, fatalne jego występy w debacie, którą sam zorganizował w Końskich, nerwowość w sztabie Rafała Trzaskowskiego sprawia, że do telewizji rządowej i publicznej, do NIK-u muszą dołączyć służby specjalne, żeby ratować kampanię Rafała Trzaskowskiego. To też sobie trzeba jasno mówić, że te wybory przecież nie są uczciwe
— podkreślił obywatelski kandydat na prezydenta.
To nie są tylko moje zarzuty, są już o tym konkretne wpisy specjalistów od służb specjalnych, choćby prof. Sławomira Cenckiewicza. Gwarantuję, że od dwóch miesięcy mamy informacje, że moja teczka z postępowania dostępu do informacji niejawnych krąży i niestety ktoś kiedyś za to będzie musiał odpowiedzieć. Żyjemy w sytuacji, w której te wybory są nieuczciwe od samego początku, bo partia, która mnie popiera, ma odebraną subwencję. Widzimy, co wyprawa telewizja publiczna i rządowa, teraz dołączają do tego służby
— dodał.
Informacje, które pojawiły się wczoraj i przedwczoraj pochodzą z mojej ankiety bezpieczeństwa, nikt inny nie miał do nich dostępu, to jest oczywiste, że właśnie z tego kierunku poszedł atak
— wskazał Karol Nawrocki.
„Zamierzam wygrać najbliższe wybory”
Na pytanie, czy rozważa wycofanie się z wyborów, zaznaczył, że absolutnie nie rozważa wycofania się z kandydowania.
Zamierzam wygrać najbliższe wybory prezydenckie mimo tego, że cały aparat państwa polskiego działa przeciwko mojej kandydaturze. Odwiedziłem blisko 300 miejscowości, reprezentuję Polaków, którzy wiążą ze mną nadzieję i przez moment nie przeszło mi, żeby się wycofywać
— mówił.
Nie jestem właścicielem trzech mieszkań. To mieszkanie, które należy do mojej mamy i którego właścicielką jest moja mama, która szczęśliwie żyje i którą serdecznie pozdrawiam, z przezorności wpisywałem do swoich oświadczeń majątkowych. Moja mama napisała testament. Księgi wieczyste wykazują jasno, że właścicielem tego mieszkania jest moja mama. Płacę kredyt za mieszkanie, w którym mieszkam – 60-metrowe, tam mieszkam ze swoją rodziną i jestem też właścicielem mieszkania 28-metrowego, do którego jednak nie mam kluczy, ponieważ traktuję je jako własność Jerzego Ż. To, co mój sztab dzisiaj przedstawił, to jest oświadczenie majątkowe z 2021 roku, więc macie już państwo dostęp do moich oświadczeń majątkowych z 2021 roku i z 2025 roku
— wyjaśnił Karol Nawrocki.
Moment, w którym zacząłem pomagać Jerzemu Ż., to był rok 2007-2008, był to jeden z sąsiadów, był już wówczas pod opieką społeczną, był człowiekiem potrzebującym pomocy. Czasami, incydentalnie pomagałem mu w taki sposób, w jaki wówczas mogłem. Nie jest jedyną osobą, którą znam na mojej dzielnicy, a która nie poradziła sobie z życiem. Nie czuję się zobowiązany, żeby ujawniać, jakie problemy miał Jerzy Ż. Był osobą, która rokowała, że potencjalna pomoc pozwoli wyprowadzić go na prostą
— wskazał obywatelski kandydat na prezydenta.
Fragmenty listów od pana Jerzego Ż.
Karol Nawrocki zacytował też fragmenty listów od pana Jerzego Ż. do niego.
Karol przekaż mi 500 złotych
— pisał Jerzy Ż. do obywatelskiego kandydata na prezydenta.
Są listy, gdzie prosi o czajnik, skarpety, koszule. To pokazuje, że ten człowiek rzeczywiście wymagał pomocy, mimo tego, że opiekowała się nim opieka społeczna, miał swoje potrzeby. […] A część polityków insynuowała nawet, że zrobiłem panu Jerzemu krzywdę. Te wpisy są oczywiście zachowane i opinia publiczna może się im przyjrzeć. Wypowiedź pana ministra Nitrasa jest w podobnym tonie. To pokazuje, z jak brutalnym środowiskiem mamy do czynienia. Mnie to oczywiście w żaden sposób nie przeraża, bo wiem, w czym uczestniczę. Natomiast wciąganie osób postronnych do takiego już zupełnego bagna polityki jest rzeczą pokazującą, że albo po stronie PO mamy do czynienia z ludźmi, którzy nie potrafią oceniać rzeczywistości, albo z takimi, którzy naprawdę mają złe intencje
— podkreślił.
Niezależnie od tego, czy się opiekowałem panem Jerzym Ż., ja się nim opiekowałem, czy się nie opiekowałem, to mieszkanie, o którym mówimy, nabyłem w sposób legalny, przekazując panu Jerzemu Ż. zgodnie z umową kupna-sprzedaży konkretne środki finansowe na przestrzeni 14 lat. Intensywność, z którą się opiekowałem Jerzym Ż., była w sposób naturalny różna w zależności od tego, jakie obowiązki wykonywałem
— wyjaśnił Karol Nawrocki.
Jest sprawa konkretnego mieszkania, które jest nabyte w sposób zgodny z prawem i jest nasza szlachetna i honorowa umowa, że pochowam pana Jerzego, niech żyje jak najdłużej. I zgodnie z tym, co sobie ustaliliśmy, będę dbał również o to, co się stanie, gdy będzie już w niebie
— tłumaczył obywatelski kandydat na prezydenta.
„Szukałem pana Jerzego na własną rękę”
Dopytywany o to, dlaczego nie szukał pana Jerzego, gdy w grudniu nie otworzył mu drzwi, Karol Nawrocki podkreślił, że szukał pana Jerzego.
Szukałem pana Jerzego na własną rękę, ale zgodnie z prawem nie musiałem tego robić, a robiłem to od wielu lat. Nie jestem rodziną pana Jerzego, nie mam dostępu do informacji o panu Jerzym. Ale ja sobie zadaję inne pytanie. Dzisiaj słyszałem, że jakaś zaangażowana ideologicznie opiekunka społeczna powiedziała, że ja nie pomagałem. Od wielu lat byłem jedyną osobą, która poza miejską opieką społeczną, była w stanie pomóc panu Jerzemu. Gdyby ktoś chciał mu naprawdę pomóc, to by zadzwonił na mój numer telefonu, który pan Jerzy ma od 20 lat
— zaznaczył.
Nie przejąłem tego mieszkania, ja kupiłem to mieszkanie (pana Jerzego) […] Nie uda się uratować tej operacji służb i Onetu. Świadczą o tym dokumenty. Pojawiają się nowi aktorzy, ale to jest jednak wciąż ta sama scena.
— dodał Karol Nawrocki.
Nie wiedziałem, że pan Jerzy jest w DPS-ie. W grudniu, tak jak powiedziałem, byłem, pukałem, starałem się dostać. Liczyłem, że tak jak zwykle zadzwoni do mnie i jeśli będzie potrzebował mojej pomocy, to mu po prostu pomogę. Pan Jerzy żył skromnie, samo to mieszkanie jest skromne, ale skoro jest zaopiekowany przez gdańską opiekę społeczną i zdaniem tej pani żyje w nędzy, to chyba w Gdańsku coś nie funkcjonuje i rzeczywiście żył bardzo skromnie i dlatego potrzebował mojej pomocy już od 2011 roku. Ja tej pomocy dostarczałem zawsze, kiedy ona była potrzebna, niezależnie od tego mieszkania. To mieszkanie należało do mnie od 2017 roku i to chciałbym zrobić papierkiem lakmusowym tej sprawy. Zgodnie z prawem nabywam to mieszkanie w roku 2017, to gdybym miał biznesowe intencje, jeśli zależałoby mi na tym, żeby korzystać z tego mieszkania, to co był zrobił w roku 2017 z panem Jerzym Ż., gdybym nie miał do niego wrażliwości i chęci pomagania mu. Od 2017 roku do 2025 roku, mówiąc zgodnie z prawem, pan Jerzy mieszka w moim mieszkaniu, czyli 8 lat mieszka. Przelewam regularnie za to mieszanie środki finansowe, nie mam do niego kluczy i nie czerpię z tego mieszkania żadnych korzyści
— mówił.
„Przekazałem panu Jerzemu ok. 20 tys. zł”
Przekazywałem panu Jerzemu środki finansowe, robiłem zakupy w aptece. W związku z naszą honorową umową pomagałem mu, jak mogłem. W 2011 roku pojawiła się opcja wykupu tego mieszkania, na które pan Jerzy potrzebował środków finansowych, ja mu te środki finansowe przekazałem, zresztą ciężko zarobione w dodatkowej pracy. Dzięki swojemu szefowi dostałem możliwość współtworzenia Europejskiego Centrum Solidarności, tam wykonywałem umowę zlecenie. Zarobiłem środki finansowe i przekazałem panu Jerzemu, na to aby zapłacił zaległości w czynszach komunalnych, miał nieopłacone rachunki i dopełnił formalności co do wykupu mieszkania komunalnego. Przekazałem panu Jerzemu ok. 20 tysięcy złotych
— zaznaczył Karol Nawrocki.
Mówił, że podpisał umowę przedwstępną sprzedaży, która „reguluje nasze zobowiązania względem siebie”.
Odnosi się do ceny rynkowej 120 tys. złotych i jest pewną gwarancją, że te środki w konkretnej formule zostaną przekazane Jerzemu Ż., uwzględniając te koszty, które poniesione, ale nie uwzględniając tych rzeczy, które robię z dobrego serca i na które mnie stać
— mówił obywatelski kandydat na prezydenta.
Pan Jerzy jest zakładnikiem kampanii wyborczej. Wczoraj jeden z moich kolegów pojechał w tamto miejsce na ul. Polanki i nie mógł się dostać. A moja wizyta tam wiązałaby się z zainteresowaniem mediów. To jest jednak człowiek, który został wdrożony przez nieodpowiedzialnych ludzi do wielkiej bitwy politycznej. Nie wiem, czy pan Jerzy jest manipulowany, ale po tym wszystkim, co się wydarzyło, widzimy, że moi przeciwnicy nie zawahają się wykorzystać schorowanego człowieka do kampanii wyborczej
— podkreślił Karol Nawrocki.
„Nie pokłóciliśmy się panem Jerzym”
Nie pokłóciliśmy się panem Jerzym, choć jest to człowiek trudny i z wieloma przejściami. Nie było między nami większych kłótni. Sprawa jest załatwiona pod względem prawnym, operacyjnym, pod względem dokumentów, które przedstawiłem
— wskazał obywatelski kandydat na prezydenta.
Zapytany, po co powiedział w debacie „Super Expressu”, że ma jedno mieszkanie, skoro jest właścicielem dwóch wskazał:
Nie traktuję mieszkania pana Jerzego jako swojego, mimo że jestem formalnie jego właścicielem. Ja w swojej głowie jestem właścicielem mieszkania 60-metrowego, za które płacę kredyt i w którym mieszkam z moją 5-osobową rodziną
— wyjaśnił Karol Nawrocki.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/Rymanowski Live
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/728653-nawrocki-szczegolowo-odpowiada-na-wszystkie-gorace-pytania
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.