„Każdemu według zasług”- ta zasada obowiązuje w szkole i na studiach (system ocen), ale także w pracy/korporacji. Mniej więcej te same zasady są w polityce, bo do parlamentu dostajesz się dzięki głosom wyborców, na które musisz zapracować. Powinno być tak także i w polityce zagranicznej, gdzie np. budowanie sojuszy, angażowanie się w politykę międzynarodową, wykonywanie przyjętych na siebie zobowiązań, powinno popłacać. Tymczasem tak nie jest- przynajmniej w świecie szeroko rozumianego Zachodu. I to źle wróży, bo jeśli są państwa, które „robią swoje” na rzecz wspólnoty międzynarodowej - wspólnoty Zachodu, mówiąc ściślej, a potem nagradzane są kraje, które nie robiły nic lub prawie nic, to jest to skrajnie demoralizujące.
Jeden spektakularny przykład. Niestety, o jeden za dużo. Chodzi o kwestię stacjonowania wojsk amerykańskich w Polsce. Jeżeli strategia amerykańska będzie polegać na zmniejszaniu liczby swoich wojsk na Starym Kontynencie, to choć jako Polak nie będę z tego zadowolony i będę przekonywał Jankesów żeby przemyśleli, czy aby dobra to strategia - jednak finalnie, skoro uważają to za interes USA, to trudno z tym polemizować: każde państwo, każdy naród postępuje zgodnie z własnym interesem narodowym, tak jak współcześnie go pojmuje - to wtedy to mogę to jakoś zrozumieć.
Jeśli jednak Waszyngton zabierze żołnierzy amerykańskich z Polski i przesunie ich do Niemiec, a więc kraju, którego kolejne rządy, obojętnie czy z dominacją CDU-CSU czy SPD, były – obok Francji - najbardziej antyamerykańskie w całej Unii Europejskiej to wtedy uznam, że Biały Dom nagradza nie sojuszników, tylko przeciwników ( czy przynajmniej : sceptyków). A to fatalnie działa na morale europejskich sprzymierzeńców Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Podobnie jak idea, aby doszło do relokacji wojsk amerykańskich z Rzeczypospolitej Polskiej do Republiki Włoskiej. Popieram prawicowy rząd Georgi Meloni, ale nagradzanie państwa, które przeznaczało na obronność - zgoda - głównie za rządów lewicy, ale co z tego? - jeszcze mniejszy procent PKB niż… wielokrotnie krytykowane przez Donalda Trumpa w latach 2017-2021 oraz wcześniej i potem jako kandydata na prezydenta - Niemcy, to znów przykład demoralizujący dla tych krajów, które przyjęte na szczycie NATO w 2014 roku w Wielkiej Brytanii (Davenport, Walia) zobowiązanie o płaceniu słynnych 2 % PKB wypełniały z naddatkiem. Tak,, jak choćby nasz kraj, ale też Grecja, Wielka Brytania, z czasem również państwa bałtyckie , a teraz nowi członkowie Organizacji Paktu Północno Atlantyckiego ze Skandynawii.
Jeżeli dla tych, którzy podchodzą poważnie do ustaleń i pracują na rzecz wspólnego bezpieczeństwa - będą kary, a nie nagrody, to źle widzę przyszłość takiego sojuszu. Sojuszu, w którym nie ma reguł i nie ma lojalności.…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/727737-demoralizacja-w-sojuszu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.