Kierowany przez Adama Bodnara resort sprawiedliwości opublikował wczoraj oburzający projekt ustawy, który podobno ma przywrócić ład konstytucyjny w sądownictwie, a zwłaszcza „uregulować” status sędziów z lat 2018-2025. Projekt zakłada m.in. weryfikowanie sędziów i w praktyce wyrzucanie części z nich z zawodu. Pomysły „bodnarowców”, które po prowadzeniu w życie wywołałyby totalny chaos w sądownictwie, spotkały się z krytyką środowisk prawniczych w sieci.
Zaskakujące, że projekt ustawy o deformie wymiaru sprawiedliwości promuje na swoim profilu wiceminister, podczas gdy minister konstytucyjny milczy. Brak konferencji prasowej w tej sprawie budzi pytania. Szczególną uwagę zwraca stwierdzenie: „po latach chaosu wywołanego działaniami nieprawidłowo powołanej Krajowej Rady Sądownictwa”. To nie tylko manipulacja, ale i obraza dla wielu sędziów oraz samej KRS. To nie KRS wywołała chaos. Odpowiedzialność za kontrowersyjne orzeczenia ponoszą konkretni sędziowie, którzy: uchylają wyroki sądów powszechnych, kwestionując status sędziów bez podstaw konstytucyjnych, podważają ustawy uchwalone przez demokratycznie wybrany parlament i podpisane przez Prezydenta RP, powołując się na porozumienia z 1989 roku
— podkreśliła na platformie X Dagmara Pawełczyk-Woicka, przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa.
Co więcej, sędziowie członkowie KRS są obiektem zarzutów dyscyplinarnych za samą kandydaturę i pracę w tym organie. Takie działania mają charakter odstraszający i sugerują, że stosowanie się do obowiązującego prawa może być w przyszłości uznane za niezgodne z prawem. Parlament, milcząco godząc się na takie praktyki, ogranicza swoje kompetencje do stanowienia prawa w przyszłości. W związku z tym zasadne jest pytanie do kandydatów na Prezydenta RP: czy podpiszą ten projekt ustawy? Czy zgodzą się na podważenie prezydenckiej prerogatywy w zakresie powołań sędziowskich, ze wszystkimi tego konsekwencjami? To kwestia, którą warto publicznie omówić
— dodała.
Głos środowiska prawniczego
Głos w sprawie zabrały też Stowarzyszenie Sędziów Sędziowie RP i Stowarzyszenie Prawnicy dla Polski. Obydwa opublikowały wpis, w którym wypunktowano pomysł „bodnarowców”.
Z radością i należytym prawniczym poczuciem powagi (czy raczej groteską) przyjmujemy najnowszy wynalazek legislacyjny, który — niczym Frankenstein konstytucyjnej myśli — wychodzi z laboratorium samozwańczych naprawiaczy państwa prawa: projekt ustawy „o przywróceniu prawa do niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego na podstawie prawa przez uregulowanie skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018-2025”. W świecie, gdzie Orwell mógłby być redaktorem Dziennika Ustaw, nazwa ta rzeczywiście brzmi jak trafiony żart
— można przeczytać we wpisie, który pojawił się na profilach na X Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Sędziów Sędziowie RP i Stowarzyszenia Prawnicy dla Polski.
Niechybnie mamy tu do czynienia z lex segregatio — ustawą, która zamiast przywracać ład, zamierza zainstalować chaos sankcjonowany przez ideologicznie rozgrzanych inżynierów konstytucyjnego demontażu. Głównym założeniem projektu jest bowiem nie usuwanie skutków bezprawia, lecz jego pogłębianie poprzez segregację sędziów na „lepszych” i „gorszych” — zależnie od daty nominacji i personalnej listy przebojów politycznej Komisji ds. Właściwego Myślenia (w roli głównej: KRS)
— zaznaczono.
Zastanawiać może, czy autorzy projektu przegapili kilka artykułów Konstytucji RP. Ot, choćby:
— art. 179, zgodnie z którym sędziowie są powoływani przez Prezydenta RP na wniosek KRS — a nie przez subiektywną komisję etykietującą nominacje retroaktywnie,
— art. 180 ust. 1, który gwarantuje nieusuwalność sędziów, co najwyraźniej zostało uznane za „niedopowiedzenie konstytucyjne”,
— oraz art. 10 i 173, które chyba przypadkiem wypadły z podręcznika do WOS-u używanego przy pisaniu uzasadnienia ustawy
— wymieniono.
Zamiast naprawiać system, projekt proponuje jego dalszą dewastację – tym razem w imię „oczyszczania” sądów z tych, którzy mieli czelność zostać powołani przez Prezydenta RP w niewłaściwym (czytaj: politycznie nieodpowiednim) okresie. Jest to prawniczy odpowiednik czystki kadrowej znanej z czasów, kiedy prawo było raczej narzędziem walki klas niż gwarancją wolności obywateli. Reasumując — projekt ustawy zasługuje raczej na miejsce w podręcznikach legislacyjnych pod hasłem: „jak nie tworzyć prawa”. Można go również spokojnie opatrzyć klauzulą ostrzegawczą: „Przywracanie ładu” może skutkować konstytucyjnym rozkładem i prawnym paraliżem wymiaru sprawiedliwości. W istocie mamy do czynienia z próbą retroaktywnej weryfikacji konstytucyjnych aktów powołania sędziów, opartą nie na przepisach, lecz na politycznym zapotrzebowaniu chwili. To nie przywracanie praworządności, lecz jej dalsze podważanie – tyle że w nowym, bardziej europejsko brzmiącym opakowaniu. Pozostaje mieć nadzieję, że ten legislacyjny koncept — tak pełen wewnętrznych sprzeczności, ustrojowych nadużyć i jurydycznej nonszalancji — zakończy swój żywot tam, gdzie jego miejsce: w koszu z projektami niezgodnymi z Konstytucją RP i zasadami państwa prawa
— podkreślono we wpisie wspomnianych stowarzyszeń.
Sędzia Kamila Borszowska-Moszowska w swoim wpisie na X przywołała ocenę asesora dotyczącą projektu „bodnarowców”. Zaznaczył w niej, iż jeśli zostanie wprowadzony, to wszystkie postępowania w sprawie przedstawienia wniosku o powołanie na stanowisko sędziego zostaną umorzone, co uderzy w wiele osób.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/727695-bodnarowcy-zgotuja-chaos-w-sadownictwie-wazne-ostrzezenia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.