Europoseł PiS Michał Dworczyk odniósł się w obszernym wpisie w mediach społecznościowych do kwestii sprawy ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej w nieistniejącej już ukraińskiej miejscowości Puźnik. Podkreślał on, że nie jest to przełom, a jedynie zwieńczenie wieloletnich starań poprzedniego rządu w tej sprawie. „Polscy politycy niemal przy każdym spotkaniu upominali się o możliwość poszukiwań i ekshumacji pomordowanych, ale władze Ukrainy nie były zbyt responsywne. Zwłaszcza, że najważniejsi politycy w Kijowie, pochodzący z centralnej bądź wschodniej Ukrainy kompletnie nie rozumieli tego, jak ważne jest rozwiązanie problemu dotyczącego poszukiwań i ekshumacji, a ze względów wizerunkowych nie chcieli narażać się na ataki polityków i aktywistów związanych z organizacjami nacjonalistycznymi tudzież z b. prezydentem P. Poroszenko” - napisał Dworczyk.
Europoseł PiS poinformował, że specjalna ekipa ekspertów wybrała się na Ukrainę, by w Puźnikach rozpocząć prace przygotowawcze do ekshumacji pomordowanych tam przez UPA Polaków.
Dzisiaj polscy i ukraińscy archeolodzy rozpoczną na terenie Puźnik – nieistniejącej już wsi w dawnym powiecie buczackim, pierwsze prace przygotowawcze do ekshumacji. Wczoraj wyruszyła z Warszawy ekspedycja, zorganizowana przez Fundację Wolność i Demokracja (FWiD), której celem jest przeprowadzenie w Puźnikach ekshumacji Polaków, ofiar nacjonalistów z Ukraińskiej Powstańczej Armii. Blisko 30-to osobową grupę tworzą wolontariusze FWiD, naukowcy z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Instytutu Pamięci Narodowej. Jeżeli wszystko przebiegnie zgodnie z planem to w kolejnych dniach, po przygotowaniu terenu, odkopane zostaną szczątki pomordowanych oraz pobrane próbki DNA. We wrześniu, na terenie cmentarza w Puźnikach nastąpi godny pogrzeb pomordowanych. Wezmą w nim udział przedstawiciele władz polskich i ukraińskich ale przede wszystkim bliscy ofiar
— napisał.
Ocenił też, że to „ważny krok, który jest zwieńczeniem prac prowadzonych od 2022 roku. Wskazywał jak dokładnie wyglądała droga załatwiania sprawy ekshumacji, a która rozpoczęła się w czasach rządu Mateusza Morawieckiego.
To pierwsze prace ekshumacyjne od blisko dekady i wszystko wskazuje, że jedyne jakie w tym roku zostaną przeprowadzone na Ukrainie. Więc czy to przełom? Nie, ale to bardzo ważny krok zwieńczający prace prowadzone od 2022 roku. Jak wyglądał kalendarz tych prac? Czerwiec 2022 - FWiD składa wniosek do władz UA o zgodę na poszukiwania w Puźnikach; Listopad 2022 - władze ukraińskie wydają stosowne pozwolenie dla FWiD; Sierpień 2023 - po tygodniach poszukiwań odnalezione zostają szczątki pomordowanych; Grudzień 2023/styczeń 2024 FWiD składa wniosek o ekshumacje i ponowny pochówek; Styczeń 2025 władze UA wydają zgodę FWiD na ekshumację i pochówek
— wyjaśniał.
Zwieńczenie wysiłków
Zdaniem europosła PiS nie można tu mówić o przełomie, gdyż jest to wynik długotrwałych rozmów i pracy także poprzedniego polskiego rządu. Dodał, że niedługo Ukraińcy ustosunkują się do wcześniejszych wniosków polskiego IPN i to też nie będzie żaden sukces obecnej ekipy rządzącej.
Zatem obecna zgoda na ekshumacje to koniec pewnego ważnego etapu, ale nie przełom. Podobnie jak nie będą przełomem, mające zostać wkrótce ogłoszone ukraińskie decyzje, będące odpowiedzią na wnioski IPN i dotyczące rozpoczęcia poszukiwań w kolejnych kilku miejscach gdzie Polacy zostali zamordowani przez UPA. To postęp i należy to docenić, ale takie pojedyncze zgody, wydawane są przez władze ukraińskie z przerwami od lat 90-tych
— ocenił.
Prawdziwy przełom nastąpi wówczas, kiedy władze ukraińskie i polskie wydadzą zgodę na nieograniczone prace poszukiwawcze i ekshumacyjne po obu stronach granicy. Na odnalezienie i godny pochówek czekają dziesiątki tysięcy, a może nawet ponad 100 tys. pomordowanych. Oczywiście większość z nich to Polacy, którzy w ramach ludobójstwa zostali zamordowani przez ukraińskich nacjonalistów spod znaku UPA, ale nie można zapomnieć również o Ukraińcach zamordowanych w ramach akcji odwetowych, którzy tak samo zasługują na grób i krzyż. Wierzę, że do tego kiedyś dojdzie, choć to droga daleka, ale każdy na miarę swoich możliwości powinien nad tym pracować. Bez zamknięcia tej sprawy do prawdziwego pojednania nie dojdzie i zawsze znajdą się ludzie, którzy będą tym dramatem grać politycznie. Zarówno zewnętrzni jak i wewnętrzni przeciwnicy współpracy Polski i Ukrainy
— ciągnął dalej Dworczyk.
Instrumentalna gra
Michał Dworczyk podkreślił, że do ekshumacji dochodzi tak późno ze względu na instrumentalne wykorzystywanie tej sprawy zarówno przez stronę ukraińską jak i polską w polityce.
Jak do tego doszło, że zaczynają się ekshumacje i czemu akurat Puźniki, skoro od lat na Ukrainie leżą nierozpatrzone wnioski IPN o zgodę na poszukiwania i ekshumacje w kilkunastu innych miejscach? Odpowiedź na to pytanie nie jest miła ani dla Ukraińców ani dla nas. Niestety prace poszukiwawczo – ekshumacyjne od początku, od kiedy są prowadzone (zgody powolnie są wydawane od początku lat 90-tych), bywają instrumentalnie wykorzystywane przez polityków zarówno na Ukrainie jak i w Polsce. O ile w latach 90-tych historią UPA interesowali się jedynie nieliczni mieszkańcy zachodniej Ukrainy i nie miało to większego wpływu na decyzje władz centralnych, to z czasem środowiska prawicowe (niektóre również mające niejasne powiązania z Federacją Rosyjską – jak partia Svoboda) zaczęły budować wokół tej formacji zręby ukraińskiej polityki historycznej
— stwierdził.
Podkreślał też, że sprawie ekshumacji polskich ofiar nie pomógł narastający i wreszcie upaństwowiony przez kijów kult Bandery.
Za czasów prezydentury Petra Poroszenki upaństwowiono kult OUN-UPA, a chrześcijańskie upamiętnienie ich ofiar stało się niemal niemożliwe. To co się zdarzyło w 2017 roku (wstrzymanie pozwoleń na poszukiwania i ekshumacje), było tak naprawdę przypieczętowaniem trwającego od lat procesu. Po serii incydentów związanych z niszczeniem upamiętnień po obu stronach granicy (wiele wskazuje na ślady rosyjskie przynajmniej w części tych spraw), w odpowiedzi na usunięcie w polskiej wsi Hruszowice samowolnie wzniesionego łuku triumfalnego na cześć bojowników UPA, władze w Kijowie formalnie potwierdziły obowiązujące w praktyce wcześniej moratorium na polskie poszukiwania, ekshumacje i pochówki na terytorium Ukrainy
— napisał na X Dworczyk.
Z kolei w Polsce duża część polityków przez wiele lat, w imię źle rozumianej poprawności politycznej, nie podejmowała z dostateczną determinacją działań na rzecz ofiar ludobójstwa. Niestety bywało nawet tak, że osoby przypominające tę straszną zbrodnię były przedstawiane jako szkodliwi wariaci lub oskarżani o działania na rzecz Rosji. Warto przypomnieć, że mimo licznych prób, dopiero w 2016 roku ustanowiono święto – Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Również dopiero w tym okresie zaczęto publicznie używać określenia ludobójstwo
— uzupełnił.
Były szef KPRM w rządzie Mateusza Morawieckiego przypomniał, że likwidacja Rady Ochrony Walk i Męczeństwa i przekazanie jej kompetencji IPN nie ułatwił rozmów z władzami ukraińskimi.
W 2017 roku, jak wspomniałem wyżej, Ukraina wstrzymała wydawanie wszystkich pozwoleń na poszukiwania i ekshumacje. U nas, równolegle do tych wydarzeń, ruszyła reforma likwidująca Radę Ochrony Walk i Męczeństwa (instytucja do tej pory prowadząca wszelkie poszukiwania, ekshumacje i upamiętnienia) i przekazująca jej kompetencje do IPN oraz MKiDN. Uczciwie trzeba powiedzieć, że ten proces nie ułatwił negocjacji z władzami ukraińskimi, a jak to zwykle bywa w czasie reform pojawiły się różne niejasności dotyczące właściwości i nadzoru w zakresie poszukiwań
— zaznaczył.
Polscy politycy niemal przy każdym spotkaniu upominali się o możliwość poszukiwań i ekshumacji pomordowanych, ale władze Ukrainy nie były zbyt responsywne. Zwłaszcza, że najważniejsi politycy w Kijowie, pochodzący z centralnej bądź wschodniej Ukrainy kompletnie nie rozumieli tego, jak ważne jest rozwiązanie problemu dotyczącego poszukiwań i ekshumacji, a ze względów wizerunkowych nie chcieli narażać się na ataki polityków i aktywistów związanych z organizacjami nacjonalistycznymi tudzież z b. prezydentem P. Poroszenko. Do tego doszło napięcie (nie chcę tu analizować przyczyn) powstałe pomiędzy ukraińskim a polskim IPNem
— napisał.
Po inwazji rosyjskiej
Dworczyk ocenił, że pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę w 2022 r. „zmieniła wszystko”. W pierwszych chwilach wszelkie sprawy poboczne zostały odłożone, natomiast po pierwszym szoku i odparciu uderzenia rosyjskiego, znów powrócić miała polityka.
Z jednej strony nastąpiło duże zbliżenie części polityków polskich i ukraińskich, z drugiej zaś wszystkie sprawy niezwiązane z wojną poszły w pierwszych jej miesiącach w odstawkę. Kiedy pierwszy chaos związany z wojną został opanowany, a sytuacja na froncie w miarę ustabilizowała się, powróciła polityka. Zaczęły się rozmowy dot. zbliżenia polsko – ukraińskiego, pojawiły się pierwsze gesty – odsłonięcie Lwów na Cmentarzu Orląt Lwowskich, wspólny hołd oddany przez prezydentów Polski i Ukrainy Orlętom Lwowskim i Strzelcom Siczowym
— wyłuszczył.
Polityk podkreślił, że prezydent Duda jak i premier Morawiecki za każdym razem podnosili temat ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej, ale politycy ukraińscy obawiali się, jak sprawa ta zostanie odebrana przez opinie publiczną w czasie wojny z Rosją.
Do rozmów między najważniejszymi politykami wrócił również temat poszukiwań i ekshumacji. Za każdym razem mówił o tym Andrzej Duda, Mateusz Morawiecki, my z Kubą Kumochem na swoim poziomie również tłumaczyliśmy jakie to kluczowe. Tym razem władze UA naprawdę chciały wyjść naprzeciw naszym oczekiwaniom, ale politycy ukraińscy autentycznie obawiali się, jak ta sprawa będzie odebrana w dobie normalnego, ze względu na wojnę, wzmożenia patriotycznego. Po zakończeniu chyba majowej wizyty premiera Morawieckiego u Wołodymyra Zełenskiego, podczas której ten temat kolejny raz był omawiany, z Andrijem Sybihą poszyliśmy na rozmowę w cztery oczy. A. Sybicha, który był ambasadorem w Polsce i sam pochodzi z Wołynia, rozumiał chyba najlepiej spośród urzędników na Bankowej jak ważne jest wykonanie gestu w tej sprawie. Obiecał osobiście zająć się tą sprawą – przy czym poprosił abym zaproponował miejsce i podmiot, które będą obarczone najmniejszymi ryzykami. Miało być po partnersku, godnie, bez prowokacji. Po krótkiej konsultacji z Maćkiem Dancewiczem – wieloletnim pracownikiem ROPWiM, a po jej rozwiązaniu MKiDN, obecnie wiceprezesem WiD od lat zajmującym się Kresami I i II Rzeczypospolitej, zaproponowałem A. Sybisze Puźniki, które zostały zaakceptowane. Po tym FWiD złożyła wniosek, który pilotował osobiście A. Sybicha, udrażniając zatory w administracji. Dlaczego Fundacja? Otóż dlatego, że miała doświadczenie w tego typu działaniach na Ukarinie (w latach 2012 – 2017 prowadziła prace poszukiwawcze i ekshumacyjne, dzięki którym odnaleziono i godnie pochowano 138 żołnierzy września 1939 roku) oraz cieszyła się dobrą opinią na UA – między innymi z Ministerstwem Edukacji UA wydawała podręczniki do języka polskiego na UA, w PL odnawiała groby żołnierzy Petlury, itd. W ten sposób, przy osobistym zaangażowaniu A. Sybichy (a wierzcie – biurokracja ukraińska potrafi być tak samo dramatyczna jak polska) w listopadzie FWiD otrzymała zgodę na poszukiwania
— stwierdził.
Michał Dworczyk wskazał, że latem 2023 r. rozpoczęły się polsko-ukraińskie prace w Puźnikach, które odwiedził premier Morawiecki. Utyskiwał on też, że stosunki polsko-ukraińskie napotkały nieoczekiwanie na nowe trudności, związane m. in. z kryzysem zbożowym.
Prowadzili je wolontariusze FWiD, polscy i ukraińscy archeolodzy, eksperci z Pomorskiego Uniwersytetu Pomorskiego oraz IPN. Ekspedycje odwiedził też w lipcu Premier Mateusz Morawiecki. Równocześnie hołd pomordowanym w katedrze w Łucku oddali prezydenci Polski i Ukrainy. Po odnalezieniu szczątków w sierpniu, sporządzeniu wszystkich raportów i procedur, na przełomie 2023 i 2024 r. FWiD złożyła wniosek o zgodę na ekshumację i pochówek. Niestety w międzyczasie relacje polsko – ukraińskie uległy poważnemu pogorszeniu – kryzys zbożowy, transportowy, graniczny, etc. Wbrew zapowiedziom polityków PO, żaden z problemów nie został z dnia na dzień rozwiązany, a na dodatek zamieszanie związane ze zmianą władzy w PL spowodowało, że temat ekshumacji, na jakiś czas, zszedł z głównego planu
— napisał.
„Odbudowa zaufania”
Michał Dworczyk przypomniał też wspólne oświadczenie Radosława Sikorskiego i Andrija Sybihy z listopada 2024 r. m. in. traktujące o ekshumacjach na Wołyniu. Europoseł PiS z uznaniem odniósł się do faktu, że sprawa zeszła na poziom urzędników ministerstwa kultury Polski i Ukrainy.
Można oczywiście powiedzieć, że wówczas Polska, w przeddzień rozpoczęcia prezydencji, miała mocniejsze karty w ręku w negocjacjach niż jesienią 2023, ale trzeba przyznać ministrowi spraw zagranicznych, że w tej sprawie wykorzystał dobrze tę szansę. Zgodnie z zawartym porozumieniem, sprawa zeszła na poziom Ministrów Kultury Polski i Ukrainy. I tu dobrze, że odpowiedzialność za te resorty niosą urzędnicy, a nie politycy. W przypadku Polski, Hanna Wróblewska, a w przypadku Ukrainy, M. Toczycki. Bez wątpienia to również ułatwiło konstruktywny dialog i porozumienie, bez zbędnego napinania muskułów
— zaznaczył.
Po moich grudniowych spotkaniach w Kijowie z min. Sybichą i min. Toczyckim mam przekonanie, że jest przed nami znów szansa na kolejne kroki. Nie na przełom, nie na rewolucję, ale na odbudowywanie zaufania, spokojny dialog i kolejne zgody na poszukiwania. Oczywiście jest tu wiele zagrożeń – nie tylko ze strony wrogów porozumienia między Polską a Ukrainą – a wierzcie mi jest ich wielu – ale ze strony polskich i ukraińskich polityków, często ze względu na rozbuchane ego, partyjne kalkulacje, zwykłe sympatie i antypatie, które realnie przekładają się na bieżącą politykę etc.
— kontynuował Michał Dworczyk.
Dlatego chciałem zaapelować do wszystkich polityków i z prawa i z lewa, którym zależy na budowaniu dobrych relacji Polski z Ukrainą, a w szczególności odnalezieniu i godnym pochowaniu ofiar ludobójstwa. Nie wykorzystujmy tej sprawy do bieżącej polityki, do walki międzypartyjnej. Pracy naprawdę jest dostatecznie dużo i dla każdego wystarczy. Naprawdę każdy może swoją cegiełkę dołożyć, niezależnie czy jest w partii rządzącej czy w opozycji. Nie deprecjonujmy wzajemnie naszych starań i pracy, mówiąc, że przez ostatnie lata nic się nie działo albo, że obecny rząd nic dobrego w tej sprawie nie zrobi. Ten temat naprawdę nie powinien mieć barw partyjnych, a pracy wystarczy dla wszystkich
— apelował na platformie X Michał Dworczyk.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/727570-ekshumacja-w-puznikach-sukcesem-tuska-dworczyk-prostuje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.