Jest grupa kilku-kilkunastu kandydatów na ambasadorów, co do których nie będzie zgody prezydenta Andrzeja Dudy - powiedziała w Studiu PAP szefowa KPRP Małgorzata Paprocka. Dodała, że prezydent proponował dokonanie zmian odnośnie tych nominacji, co pozostało bez odpowiedzi ze strony rządu.
Szef MSZ Radosław Sikorski na początku kwietnia - w kontekście sporu o ambasadorów między MSZ a prezydentem Dudą - poinformował, że do kancelarii premiera po roku zwłoki wpłynęły z prezydenckiej kancelarii pierwsze wnioski o kontrasygnatę nominacji ambasadorskich. Kancelaria prezydenta przekazała PAP, że Konwent Służby Zagranicznej 11 kwietnia ma rozpatrzyć kolejne kandydatury, które uzyskały wstępną zgodę prezydenta.
Paprocka w Studiu PAP podkreśliła, że szef MSZ Radosław Sikorski wrócił do stosowanej od 30 lat praktyki, w ramach której „przed uruchomieniem całej procedury” przedstawia prezydentowi kandydaturę, na którą ten wyraża wstępną zgodę.
Nie jest żadną tajemnicą, że jest grupa kandydatów na ambasadorów, którzy nie uzyskali zgody pana prezydenta
— dodała.
Pytana o to, ile wniosków szefa MSZ ws. nominacji ambasadorskich zostanie odrzuconych przez prezydenta, szefowa KPRP powiedziała, że „na ten moment to kilka, może kilkanaście nazwisk” i potwierdziła, że wśród nich jest charge d’affaires w USA, szef MON w rządzie PO-PSL Bogdan Klich oraz Ryszard Schnepf, charge d’affaires we Włoszech, a wcześniej ambasador RP m.in. w Stanach Zjednoczonych.
Dopytywana, czy nie ma możliwości, aby prezydent podpisał te „kilka-kilkanaście” nominacji ambasadorskich, Paprocka odpowiedziała przecząco, dodając, że „szef MSZ ma tego pełną świadomość”.
Była propozycja ze strony pana prezydenta, aby pewne zmiany tutaj zostały dokonane, ale nie ma informacji zwrotnej ze strony rządu
— podkreśliła.
Paprocka powiedziała również, że do KPRP z kancelarii premiera powróciły kontrasygnowane przez Donalda Tuska dokumenty dotyczące kilkunastu osób - kandydatów na ambasadorów; dokumenty te czekają na powrót prezydenta z wizyty w Tallinie, by je podpisał.
Myślę, że ta procedura w tym tygodniu się zakończy
— dodała.
Chodzi o przyszłych ambasadorów m.in. w Izraelu oraz przy OECD, NATO i Unii Europejskiej, czyli Macieja Hunię, Jana Vincenta Rostowskiego, Jacka Najdera oraz Agnieszkę Bartol.
Spór między MSZ a prezydentem Dudą o powoływanie ambasadorów trwał od marca 2024 r. Sikorski zdecydował wówczas, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Prezydent podniósł wtedy, że to w jego gestii jest mianowanie i odwoływanie ambasadorów i, zgodnie z przyjętą od 30 lat praktyką, szef MSZ powinien zwrócić się do niego po wstępną zgodę na powołanie danego ambasadora.
W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy ze względu na konflikt na linii MSZ - KPRP nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d’affaires - taka sytuacja jest np. w USA, gdzie Klich zastąpił Marka Magierowskiego.
Relokacja wojsk amerykańskich
Szefowa kancelarii prezydenta Małgorzata Paprocka zapewniła w Studiu PAP, że relokacja amerykańskich wojsk nie oznacza obniżenia standardu ochrony lotniska w Jasionce. Podkreśliła również, że Kancelaria nie ma żadnych sygnałów, aby amerykańscy żołnierze mieli wycofywać się z Polski.
Dowództwo armii USA w Europie i Afryce (USAREUR-AF) ogłosiło w poniedziałek planową relokację amerykańskiego personelu i sprzętu wojskowego z podrzeszowskiego lotniska w Jasionce do innych miejsc w Polsce. Jak wskazano w komunikacie, decyzja ma na celu m.in. optymalizację wysiłku ponoszonego przez amerykańskie wojsko i „odzwierciedla miesiące ocen i planowania”, które przeprowadzono w koordynacji z polskimi gospodarzami i innymi sojusznikami z NATO.
Paprocka pytana w środę w Studiu PAP o to, czy komunikacja wokół tego tematu mogła być lepsza, odparła, że pewnie można było wystosować komunikat o „bardziej uspokajającym wydźwięku”.
Na pewno jest tutaj dużo prób podgrzewania atmosfery, także płynących ze strony wschodniej granicy, więc bardzo apelujemy o spokój, o korzystanie z wiarygodnych źródeł. Mogę tylko powtórzyć za panem prezydentem, za szefem BBN - (…) nie mówimy o żadnym wycofywaniu wojsk amerykańskich z Polski
— podkreśliła.
Szefowa KPRP zapewniła również, że kontakt z amerykańską administracją, szczególnie w kwestiach związanych z bezpieczeństwem jest stały, a temat obecności amerykańskiej w Polsce - „stale podnoszony”.
Nie mamy żadnych, jakichkolwiek sygnałów o tym, żeby miało dojść do wycofania jakichkolwiek żołnierzy amerykańskich z Polski
— powiedziała szefowa KPRP.
Paprocka została też zapytana o wypowiedź b. premiera Mateusza Morawieckiego (PiS), który ocenił, że relokacja to „zła wiadomość dla Polski” i dowód na to, że prezydent USA Donald Trump wątpi w relacje z polskim rządem, a także słowa pełnomocnika rządu ds. odbudowy Ukrainy i szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych Pawła Kowala, według którego przemieszczenie wojsk - choć planowane - sygnalizuje, że częściowe wycofanie sił amerykańskich z Europy jest nieuchronne.
Szczególnie ta druga wypowiedź jest zdumiewająca. Nie należy takich informacji (…), jeśli są one niepotwierdzone, przedstawiać. Z tych informacji, które posiada Kancelaria Prezydenta, nic nie wskazuje na taki ruch
— powtórzyła Paprocka, zastrzegając, że mówi o Polsce.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/726234-co-z-ambasadorami-paprocka-ujawnia-opinie-prezydenta
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.