„Wiadomy kandydat od 20 godzin nie odpowiedział na propozycję debaty. No cóż. Kozak w necie, piżmak w świecie” - powiedział Szymon Hołownia, atakując Sławomira Mentzena, który nie odpowiada na jego wezwanie do debaty. Problem polega jednak na tym, że jeszcze w grudniu sam marszałek Sejmu nie chciał debaty z Mentzenem, ponieważ jak tłumaczył wówczas „nie chce go promować”.
Wszystko wskazuje na to, że tegoroczne wybory prezydenckie skończą się całkowitą kompromitacją dla Szymona Hołowni. Polityk znany ze swojej buńczuczności, zapewne nie spodziewał się, że jego postać w tej kampanii zostanie sprowadzona do roli tła.
Pięć lat temu obecny marszałek Sejmu był sensacją wyborów prezydenckich, zdobywając w pierwszej turze wyborów 13,87 proc. procent głosów. Firmowana przez niego Trzecia Droga (koalicja jego Polski 2050 z PSL-em) w wyborach parlamentarnych w 2023 roku zdobyła natomiast 14,40 procent.
Obecnie nic nie wskazuje na to, aby wynik Szymona Hołowni, był chociaż zbliżony do wspomnianych rezultatów. Wszystkie poważne sondażownie plasują obecnie Szymona Hołownie na czwartym miejscu, daleko za trzecim Sławomirem Mentzem.
Desperacja Hołowni
Teraz Szymon Hołownia podjął desperacką próbę ratowania swojej sytuacji i rzucił wyzwanie kandydatowi Konfederacji do debaty. Jego wezwanie nie spotkało się jednak z zainteresowaniem kontrkandydata.
Wiadomy kandydat od 20 godzin nie odpowiedział na propozycję debaty. No cóż. Kozak w necie, piżmak w świecie.
— drwił Hołownia.
Słowa te zresztą padły też podczas jednego z wyborczych spotkań Hołowni.
Zmiana narracji
Problem polega na tym, że zanim Sławomir Mentzen nie urósł tak mocno w sondażach, to sam Hołownia nie chciał z nim rozmawiać.
Buahahahahaha :-) Panie Szymku, co się zmieniło od 11 grudnia 2024 roku, oprócz tego, że walczy Pan by nie minęli Pana w peletonie kandydatów Braun, Stanowski i Zandberg?
— pytał poseł Konfederacji Sławomir Mentzen, przypominając słowa marszałka Sejmu z grudnia, kiedy to tłumaczył, dlaczego nie zamierza debatować z Mentzenem.
Debaty nie są dla kandydatów, a dla ludzi. Więc mają sens wtedy, kiedy debatuje się w gronie, w którym ludzie będą dokonywali wyboru. Nie zamierzam budować popularności pana Mentzena. W moim imieniu debatę z nim stoczył już kiedyś Ryszard Petru. Na razie wystarczy
— powiedział Hołownia w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.
Czy Szymon Hołownia ma zatem moralne prawo do narzekania na niechęć do debaty, jeżeli teraz to Mentzen nie zamierza budować jego popularności?
CZYTAJ TAKŻE:
as/X/Rp.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/725180-to-juz-desperacja-holownia-atakuje-mentzena