Maciej Wróbel, wiceminister kultury z KO, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” atakował byłe kierownictwo Instytutu Pileckiego oraz jego założycielkę, byłą wiceminister kultury Magdalenę Gawin. Sama była dyrektor Instytutu Pileckiego określiła jego zarzuty jako „żenujące kłamstwa”.
Po analizie materiałów, które trafiły do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wiem jedno: Instytut Pileckiego był synekurą dla kluczowych ludzi Prawa i Sprawiedliwości, którzy znaleźli w nim łatwe i pewne zatrudnienie, gdzie mogli umościć się na publicznym majątku i wydawać bez żadnej kontroli publiczne pieniądze. Oczywiście nie oznacza to, że 100 proc. pracowników to polityczni działacze
— mówił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Maciej Wróbel, wiceminister kultury z KO. Wspominał też o tym, że tylko 16 z 220 pracowników Instytutu Pileckiego było naukowcami, którzy są wyspecjalizowani do prowadzenia badań.
Żenujące kłamstwa począwszy od przytoczonych sum po stwierdzenia niżej. Czekam na nazwiska tych kluczowych ludzi z PiS
— odpowiedziała na zarzuty z tekstu „GW” na platformie X Magdalena Gawin.
Przypomniała też o przypadku naukowca zwolnionego już za obecnego kierownictwa Instytutu Pileckiego.
Pavel Ablamski, ceniony historyk, laureat nagrody im Poboga Malinowskiego, zwolniony przez dyrektora Ruchniewicza z Instytutu Pileckiego. Może minister Wróbel odpowie mi jak to się ma do wyliczeń ilu naukowców pracuje w Instytucie Pileckiego?
— zapytała w kolejnym wpisie Gawin.
„Tanie państwo ma być państwem, któremu inni piszą historię”
Obszerny wpis o niszczeniu Instytutu Pileckiego przez Koalicję 13 grudnia zamieścił Jan Pawlicki, były rzecznik Instytutu.
Destrukcja Instytutu Pileckiego pod zarządem minister Wróblewskiej postępuje. Wiceminister kultury Maciej Wróbel posługuje się manipulacjami o rzekomym „Bizancjum”, by uzasadnić likwidację polskiej polityki pamięci dotyczącej totalitaryzmów XX-wieku. Tanie państwo ma być państwem, któremu inni piszą historię. Zadaniem dyrektora Ruchniewicza jest ograniczyć i zapewne docelowo zlikwidować Instytut. Chyba, że nowy gabinet w siedzibie na Siennej jednak się spodoba? Może wtedy jakiś kadłubek zostanie: dyrektor i jego sekretariat + trochę znajomych. Ale nie będzie „Bizancjum”
— napisał Jan Pawlicki, były rzecznik Instytutu Pileckiego.
Dodajmy, że w ramach „Bizancjum” Magdalena Gawin zrealizowała cztery inwestycje muzealne (dwie w Warszawie, w Berlinie i Augustowie). Minister Wróbel zawyżył czterokrotnie koszt zakupu budynku przy Siennej. Siedziby Instytutu nie są jakimiś pałacami, lecz obiektami edukacyjnymi, przeznaczonymi dla ludzi. Chyba, że teraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego je pozamyka, albo nie będzie tam prowadzić działalności popularyzacyjnej. Historię okupacji opowiedzą światu niemieckie fundacje
— dodał.
CZYTAJ TAKŻE:
tkwl/wyborcza.pl/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/724911-atak-w-gw-na-instytut-pileckiego-gawin-zenujace-klamstwa