Czy policja miała coś wspólnego z prowokacjami na proteście przeciw nielegalnym imigrantom? O tym opowiedział reporter Telewizji wPolsce24, obecny na wczorajszej manifestacji w Zgorzelcu! „Mamy przekonanie graniczące z pewnością (…). Łączymy kropki” - opowiedział red. Stanisław Pyrzanowski, przedstawiając gorące szczegóły.
Prowokacja na manifestacji w Zgorzelcu!
Podczas manifestacji w Zgorzelcu, gdzie polscy patrioci domagali się reakcji polskich władz na przerzut nielegalnych migrantów z Niemiec do Polski, organizator demonstracji Robert Bąkiewicz alarmował, że doszło do prowokacji!
Jak relacjonował, „na jej czele pojawili się zamaskowani osobnicy z rasistowskimi hasłami”, którzy „nie mieli nic wspólnego z organizatorami”. Zaznaczył, że wiele osób widziało, że ci sami ludzie później „po koleżeńsku” rozmawiali z policjantami. Zastanawiające jest również to, o czym powiedział Bąkiewicz, że policja nie reagowała na prośby, aby te osoby usunąć z demonstracji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Bąkiewicz ujawnia: Zaginiony telefon prowokatora na granicy. „Tej prowokacji celowo dokonała policja”
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Podstawieni prowokatorzy na manifestacji na granicy? Kowalski: „To kompromitacja służb Tuska, Siemoniaka”
„Łączymy kropki”. Relacja reportera Telewizji wPolsce24
Szczegółowo o tej sprawie opowiedział również red. Stanisław Pyrzanowski, reporter Telewizji wPolsce24 obecny z kamerą na wczorajszej manifestacji w Zgorzelcu.
Mamy przekonanie graniczące z pewnością, że niestety, ale była to policyjna prowokacja. Łączymy kropki. Po pierwsze, zanim w ogóle doszło do całego zgromadzenia publicznego, zanim zostało ono oficjalnie o godzinie 12:00 otwarte, na miejscu nie było policji. Policja była za rogiem, kilkaset metrów od tego zgromadzenia, mimo tego, że na miejscu było już kilkaset osób. Robert Bąkiewicz, czyli organizator tego zgromadzenia poszedł do policjantów i się spytał, dlaczego nie ma zabezpieczenia policyjnego, dlaczego nie ma żadnych funkcjonariuszy. Potem w momencie, kiedy doszło do tej sytuacji, najpierw Robert Bąkiewicz zaapelował, żeby osoby, które mają zakryte twarze, ubrane na czarno, z nazistowskimi symbolami, odkryły twarze w zgromadzeniu publicznym. Potem mikrofon przejął poseł Janusz Kowalski, który powiedział: „Natychmiast proszę odkryć twarze, proszę się ujawnić”. Te osoby tego nie zrobiły, więc wtedy powiedział: „Natychmiast prosimy osoby o opuszczenie zgromadzenia publicznego”. Policjantów umundurowanych na miejscu w ogóle nie było, nawet w zasięgu wzroku. Kiedy tłum zaczął te osoby wypychać, wtedy doszło do tej sceny, którą państwo widzieliście przed chwilą, czyli przepychanki. Starszy mężczyzna został uderzony pięścią w twarz. Na moich oczach mój operator dostał gazem
— opowiedział dziennikarz.
Reporter Telewizji wPolsce24 przedstawił sekwencję zdjęć. Okazuje się, że mężczyzna, który rozpylał gaz, później widoczny jest obok mężczyzna w zielonej kurtce, który to później… ma słuchawkę w uchu i opaskę policyjną na ramieniu.
Ci sami mężczyźni, którzy atakowali, stali później razem obok policjantów nieumundurowanych. Kolejna rzecz, to kiedy doszło do tych przepychanek, policjanci, którzy byli gdzieś tam, kilkaset metrów, nie reagowali. My z kamerą poszliśmy do aspiranta, który był na miejscu. Zapukałem w szybę samochodu i spytałem się dlaczego policjanci nie reagują
— mówił.
CZYTAJ WIECEJ:
olnk/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/724673-prowokatorzy-reporter-telewizji-wpolsce24-laczymy-kropki