Na portalu Tysol.pl pojawił się interesujący tekst, w którym dokonano analizy obecnego stanu tzw. rozliczeń wymierzonych w PiS, które mają się dopiero „rozkręcać”, a od których obecna władza nie odstąpi. „Odzyskanie władzy przez PiS będzie więc okupione więzieniem, poniżaniem, nasyłaniem służb specjalnych i zastraszaniem. Obecny system runie, dopiero gdy zgnije do cna” - napisał autor artykułu Mariusz Staniszewski. Dokonywał też wielu porównań do Ameryki z czasów administracji Joe Bidena i Polski pod rządami Donalda Tuska.
Autor zauważył, że w związku ze świetnym zwycięstwem Donalda Trumpa i jego wizji Ameryki, ze Stanów Zjednoczonych wieje kontrrewolucyjny wiatr, zwiastujący odrodzenie konserwatyzmu na Zachodzie. Choć Amerykanie wydają się być zadowoleni z pierwszych posunięć republikańskiej administracji, to nie brak i takich, zwłaszcza poza USA, którzy w dojściu do władzy Trumpa widzą jedynie powrót „prawicowego populizmu”, ksenofobii czy obskurantyzmu. Jest to tym bardziej znamienne, że Trump zagroził zastanym elitom biznesowo-medialno-politycznym o lewicowo-liberalnej proweniencji.
Walka z trumpizmem
Przed triumfem trumpizmu w USA Partia Republikańska znajdowała się w głębokiej defensywie, na co wskazuje autor publikacji w Tysol.pl, a rej w zwalczaniu ich wodzić mieli ich konkurenci z Partii Demokratycznej.
Wszczynali śledztwa, nasyłali służby, fabrykowali dowody, prowadzili oszczercze kampanie medialne i wsadzali do więzień. Trump był w stanie wygrać, gdyż wytrzymał tę presję i udowodnił, że administracji Joe Bidena bardziej zależy na niszczeniu opozycji, a więc eliminacji z życia politycznego znacznej części społeczeństwa, niż na dbaniu o własny kraj
— zaznaczył.
Staniszewski dokonał swoistej paraleli między tym, co działo się wtedy w Stanach Zjednoczonych, a co obecnie można zaobserwować w naszej krajowej wersji. Stwierdził, że „patologie”, związane z celowymi uderzeniami w opozycję są w Polsce nowością, gdyż społeczeństwo przyzwyczaiło się do paradygmatu, w którym rozmaite siły polityczne przestrzegają zasad demokratycznych. Wizja ta kruszy się jednak na naszych oczach.
W Polsce rządzonej przez Donalda Tuska nie chodzi o to, by udowodnić politycznym przeciwnikom jakieś wielkie przestępstwa. Celem jest wsadzenie ich za kratki choćby na kilka tygodni. Dlatego do aresztu musieli trafić posłowie PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, a teraz Dariusz Matecki. Wkrótce do aresztu ma też trafić Zbigniew Ziobro, by można go było doprowadzić przed nielegalną zresztą komisję. Choć wiadomo, że komisja ds. Pegasusa mogła go przesłuchać, to jednak uniknęła konfrontacji z byłym ministrem sprawiedliwości, by wszyscy mogli go zobaczyć skutego w kajdanki
— zaznacza w Tysol.pl autor.
Przenikające się konteksty
Wskazuje przy tym na podobieństwa amerykańskie, gdzie bliskich współpracowników Donalda Trumpa Steve’a Bannona oraz Peter’a Navarro skazano za obrazę Kongresu USA na cztery miesiące więzienia za to, że… odmówili stawiennictwa na posiedzeniu komisji śledczej, mającej na celu pogrążenie Trumpa. Brzmi znajomo?
Gdyby tego było mało, była prawniczka Trumpa Sideny Powell wraz z Kenneth’em Chesebro i Scott’em Hallem zwarli ugodę z amerykańską prokuraturą, zeznając później przeciwko politykom Partii Republikańskiej.
Czy podobny mechanizm nie został zastosowany wobec Pawła Szopy i Justyny G., którzy zgodzili się zeznawać przeciwko byłemu szefowi Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michałowi Kuczmierowskiemu? Czy w podobny sposób nie próbowano złamać dwóch urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości, a obecnie Annę W., byłą szefową biura Mateusza Morawieckiego?
— pyta retorycznie Staniszewski, dodając że mechanizm ten pomaga wytworzyć wrażenie społeczne, że poprzednicy jedynie kradli, nadużywali władzy, mataczyli.
Tym zaś, którzy władzę przejęli, ułatwia to przekręty na własny rachunek, gdyż na skutek rozliczeń poprzedników łatwiej ukryć własne grzechy.
Dopaść przywódcę
Autor publikacji wskazuje, że modus operandi takiej operacji jest ten sam, tzn. chodzi o to, by dopaść przywódcę - w USA był to Donald Trump, w Polsce na celowniku są Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki. I znów łatwo porównać obie sytuacje, gdyż w czasach rządów Joe Bidena nie ustawała lawina oskarżeń pod adresem Trumpa - od kwestii obyczajowo-towarzyskich po zdradę państwa i agenturalną pracę dla Rosji.
W naszym kraju uchylono zaś immunitety prezesa PiS i byłego premiera, by grillować ich w nieskończoność nawet, jeśli nie uda się ich skazać. Jest to pewnego rodzaju polityczno-medialny teatr, mający utwierdzać Polaków w przekonaniu, że przez osiem lat rządziła nimi szajka przestępcza, a nie legalny, demokratycznie wybrany rząd.
Inną paralelą jest skazanie w USA antyaborcyjnych aktywistek Joan Andrews Bell, Jean Marshall, Heather Idoni i Paulette Harlow na kary bezwzględnego więzienia za protestowanie przed klinikami aborcyjnymi. Działo się to w czasie prezydentury Bidena, który, mimo deklarowania się jako katolik, zajadle zwalczał puchy pro-life i był zadeklarowanym propagatorem aborcji.
W tym kontekście Staniszewski wskazuje na podobieństwo ze sprawą księdza Michała Olszewskiego.
Nie trzeba przeprowadzać szczególnie głębokiej analizy, by nie dostrzec analogii z aresztowaniem w Wielki Czwartek, czyli dzień kapłański, i wielomiesięcznym przetrzymywaniem księdza Michała Olszewskiego. Prokuratura nie zarzucała mu zbrodni, a co najwyżej niewłaściwe zarządzanie pieniędzmi – oskarżenia o udział w grupie przestępczej i pranie brudnych pieniędzy miały tylko zrobić wrażenie na opinii publicznej i uzasadniać wsadzenie go za kratki. Nie było więc powodów do traktowania go jako szczególnie groźnego przestępcę. A jednak stał się ofiarą tortur, był poniżany, ośmieszany i oczerniany
— ocenił.
Ideologia
Odcinek ideologiczny, zwłaszcza w odniesieniu do młodych ludzi, także nie był w USA pozostawiony bez ingerencji lewicowo-liberalnych „inżynierów dusz”. Pojawiało się mnóstwo rozmaitych organizacji i NGO-sów, które działały w kierunku przewartościowania tradycyjnego modelu społecznego. Specyficznie amerykańskim przykładem tego działania był ruch Black Life Matters, który zdaniem autora artykułu, miał wzbudzać u białej części społeczności wstyd i poczucie winy z tego tyko powodu, że nie są czarnoskórzy. Okres prezydentury Bidena to też sprzyjające warunki do wybuchu ideologii wokeizmu i „tęczowej rewolucji”.
Wielki problemem stała się też polityka otwarcia granic USA dla ogromnej, niekontrolowanej imigracji, co miało w założeniach polityków z Partii Demokratycznej rozpuścić Stany Zjednoczone w „morzu multi-kulti”.
W tym względzie też nietrudno dostrzec, jak podobny scenariusz realizowany jest w Polsce.
Za pomocą pieniędzy rządu w Waszyngtonie transferowanych przez agencję USAID lewicowo-tęczowa rewolucja dotarła także do Polski. Dzięki milionom dolarów, które trafiły do związanych z Platformą Obywatelską i Lewicą NGO-sów, udało się – poza próbą podważenia tradycyjnego systemu wartości – najpierw wmówić Polakom, że PiS łamie konstytucję, a następnie zohydzić tę partię, by ostatecznie odsunąć ją od władzy. Dokonało się to za cenę destrukcji państwa, zdemolowania systemu prawnego i podważenia legalności instytucji gwarantujących w naszym kraju porządek konstytucyjny
— podkreślił Mariusz Staniszewski.
Jaka prognoza?
Mariusz Staniszewski zaznaczył, że niezadowolenie i opór bardzo powoli narastały w Stanach Zjednoczonych i dopiero zwykli Amerykanie musieli odczuć na własnej skórze efekty polityki Partii Demokratycznej.
W tym kontekście Staniszewski ocenił, że Polacy najwidoczniej również muszą doświadczyć negatywnych konsekwencji polityki obecnej władzy, związanych z paktem migracyjnym czy wzrastającymi drastycznie kosztami życia.
Tak było też w USA. Dlatego Donald Trump zapowiedział wiercenie nowych szybów naftowych i gazowych. Tańsza energia ma z powrotem przyprowadzić do Ameryki przemysł i obniżyć koszty życia zwykłych ludzi
— podkreślił w Tysol.pl Mariusz Staniszewski.
CZYTAJ TEŻ:
maz/Tysol.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/724516-tusk-powtarza-na-pis-taktyke-zwalczania-trumpa-w-usa