Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i kandydat KO na prezydenta RP, był gościem neo-TVP Info. Dorota Wysocka-Schnepf kolejny raz zaśmiała się w twarz wszystkim tym, którzy uwierzyli, że po zmianie władzy w mediach publicznych zapanuje obiektywizm. Przez pierwszą część rozmowy Wysocka-Schnepf, nie kryjąc wzruszenia, ubolewała nad tym, że oponenci polityczni „drwią ze znajomości języków obcych”. Rafał Trzaskowski swoją odpowiedzią dobitnie wyjaśnił, dlaczego drwią i że chyba jednak nie z samego faktu znajomości języków obcych.
Bonjour, Panie prezydencie
— przywitała Rafała Trzaskowskiego Dorota Wysocka-Schnepf, prawdziwa krynica dziennikarskiego obiektywizmu. Kandydat na prezydenta zdecydował się jednak odpowiedzieć zwykłym, polskim, ciemnogrodzkim „dobry wieczór”.
Całe szczęście, że po wczorajszej minilekcji ze znanym aktorem Danielem Olbrychskim prezydent Warszawy nie powiedział omyłkowo „dobryj wiecier”, bo i tak cała ta historia sporo go kosztowała, co widać było po mimice Trzaskowskiego na wspomnianym nagraniu.
Czy Trzaskowskiego drażnią żarty?
Nawiązanie do Olbrychskiego i języka obcego nieprzypadkowe.
Złości pana, jak pana polityczni oponenci czynią właściwie zarzut, nazywając pana w ten sposób, zarzut z tego, co normalnie jest atutem czyli ze znajomości języków obcych?
— cóż, nie do końca tak jest, ponieważ oponenci nie czynią zarzutu z samej znajomości języków obcych tylko takiego zachowania kandydata, jego partyjnych kolegów i zwolenników, jakby Rafał Trzaskowski był jedyną w Polsce osobą znającą kilka języków obcych. Ów atut służy ponadto do podkreślania wyższości Trzaskowskiego, Platformy i awansem – ich wyborców – nad PiS-em, jego kandydatami i zwolennikami.
Kandydat odpowiedział, że nie drażni go, bo „takie dowcipy mało kto rozumie”.
Wielokrotnie o tym rozmawiałem zwłaszcza z młodzieżą ona kompletnie nie rozumie, jak można się nabijać z kogoś że mówi w językach obcych. Języki obce się po prostu przydają jako instrument nie należy się tym chwalić należy po prostu ich używać
— stwierdził Trzaskowski. O to to! Nikt nie nabija się ze znajomości języków, ale właśnie z „chwalenia się”, „demonstrowania”, gdy nie jest to konieczne. Dodajmy też, że media mainstreamowe również „grzeją” umiejętnościami lingwistycznymi Trzaskowskiego.
Pana zwolennicy to nawet przekuli to w atut i takie hasło wymyślili: „Pierwsza tura dla Bążura”. Myśli pan że ta pierwsza tura, to jest jeszcze realne?
— pytała Wysocka-Schnepf, nie kryjąc wzruszenia wspaniałomyślnością i kreatywnością zwolenników Rafała Trzaskowskiego.
Trudno mi sobie wyobrazić wygraną w pierwszej turze. Przy tak dużej liczbie kandydatów trzeba będzie powalczyć o drugą turę Myślę że mimo że ja od pięciu miesięcy jestem właściwie w kampanii, to tak naprawdę w odczuciu bardzo wielu naszych współobywateli ta kampania dopiero się zaczyna powoli w związku z tym dopiero za jakieś kilka tygodni będzie naprawdę wiadomo jakie są sondaże, jakie jest poparcie. No też zobaczymy, ilu kandydatów się tak naprawdę zarejestruje.
Dorota Wysocka-Schnepf po chwili dała kolejny pokaz obiektywizmu, pytając swojego gościa, czy nie złości go, że „żyjemy w takich czasach, kiedy pana oponenci polityczni stawiają świat na głowie: czarne jest białe, białe jest czarne i te atuty stają się wadami, tak jak w pana przypadku krytykowana jest znajomość języków obcych”. Później sięgnęła po przykład prokurator Ewy Wrzosek.
Mówi się, że ta jej pryncypialność, taka niezłomność, którą pokazała w czasach PiS-u w tych ośmiu latach teraz nagle stała się jej wadą
— podkreśliła, nie kryjąc żalu.
Drwić z „machania hantelkami” już wolno?
A później Rafał Trzaskowski sam zademonstrował, dlaczego oponenci polityczni wyśmiewają się rzekomo ze znajomości języków obcych i czy na pewno o sam fakt ich znajomości chodzi…
No oczywiście że druga strona próbuje postawić świat na głowie, natomiast na końcu ja zawsze wszystkim mówię: niech wyobrażą sobie te scenę z Gabinetu Owalnego I co zrobiłoby na prezydencie Trumpie większe wrażenie: czy argumenty, posługiwanie się językami, czy to, że ktoś robi pompki, macha hantlami… Każdy sobie może wyobrazić taką scenę. I języki obce czy doświadczenie, czy znajomość tematyki zagranicznej, czy znajomość tematyki bezpieczeństwa po prostu są instrumentami do tego, żeby bardziej efektywnie bronić polskiej racji stanu i Polki i Polacy to po prostu rozumieją. A to że akurat na to jest atak świadczy o słabości drugiej strony
— aha, czyli ze snobizmu Trzaskowskiego i jego zwolenników kpić nie wolno (bo tego właśnie kpiny dotyczą), ale już ze sportowych pasji Karola Nawrockiego - jak najbardziej. Cóż z tego, że premier Donald Tusk przez dużą część swojej dotychczasowej kariery politycznej biegał, „haratał w gałę”, chwalił się witalnością, zdrowiem i duchową młodością i… wszystko było w porządku.
Sugerowanie, że kontrkandydat umie tylko „machać hantlami”, a o innych sprawach nie ma pojęcia, to wcale nie atak. Dodajmy, że jeśli chodzi o „znajomość tematyki bezpieczeństwa”, to Rafał Trzaskowski jest raczej debiutantem, a Karol Nawrocki idzie do wyborów z poparciem formacji, dzięki której Polska jest liderem NATO w dziedzinie wydatków na obronność. O tym nasza krynica obiektywizmu już jednak nie wspomniała.
Gdyby to wszystko nie było takie tragiczne - byłoby nawet zabawne. Całe szczęście, że Dorota Wysocka-Schnepf nie rozpłakała się z żalu nad losem prokurator Wrzosek.
jj/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/724403-trzaskowski-w-neo-tvpschnepf-znow-dala-popis-obiektywizmu