„Osoby, które przeżyły walkę o niepodległość w czasach ‘Solidarności’, dzisiaj mają deja vu, bo to są ściśle metody stalinowskie” - powiedziała w rozmowie z Telewizją wPolsce24 poseł PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk, komentując sprawę przeszukania domu Ryszarda Majdzika, działacza opozycji czasów PRL, do którego dziś rano wkroczyła policja. Pretekstem dla bodnarowców była… pamiątkowa broń po ojcu.
CZYTAJ TAKŻE: Śledczy u Ryszarda Majdzika! „Napadli na moje mieszkanie, jak w stanie wojennym”; „Zabrali pordzewiałą broń po moim ojcu”
Dzisiaj rano napadli na moje mieszkanie, jak w stanie wojennym, mówiąc, że szukają u mnie broni palnej
— alarmował Ryszard Majdzik, działacz opozycji czasów PRL. W rozmowie z Telewizją wPolsce24 poinformował:
Zabrali mi zardzewiałą broń po moim ojcu, którą znalazłem w bunkrze.
„To są ściśle metody stalinowskie”
Komentując tę sprawę na antenie Telewizji wPolsce24 Dorota Arciszewska-Mielewczyk, poseł PiS, stwierdziła:
Znałam bardzo dobrze rodziców Zbyszka Godlewskiego - „Janek Wiśniewski” poniesiony na drzwiach. Wiadomo było, że ojciec jest wojskowym.
Pierwsze, co zrobili, to przyszli do niego, zabrali mu broń, ponieważ był wojskowym i zabezpieczyli się w razie, gdyby chciał tej broni ewentualnie użyć. Wiedział, jak został zastrzelony jego syn. Patrząc na ubranie, wiedział, że to nie był rykoszet, tylko bezpośrednio strzelano do jego syna
— podkreśliła polityk.
To, co dzisiaj się stało, jest dla mnie deja vu, bo jestem już w takim wieku, że pamiętam bardzo przykre wydarzenia, które wywołują „gęsią skórę”. Dzisiaj każdy, kto ma broń kolekcjonerską czy np. pamiątki po rodzicach…
— oceniła.
To jest broń, którą zawsze w telewizjach pokazywałem. Ta ściana moja patriotyczna, z białą bronią, i tą bronią zardzewiałą, która była w bunkrze mojego ojca. No, bandyci
— powiedział z kolei Ryszard Majdzik, z którym połączenie po pewnym czasie zostało zerwane.
Wiele osób ma pamiątki rodzinne, które wiszą bądź stoją na ścianie. Rozumiem, że to ma być przyczynek do tego, żeby u każdego analizować zawartość domu i mieć pretekst do przeszukania bądź zabrania pamiątek rodzinnych, które można by przekazać do muzeum
— dodała Arciszewska-Mielewczyk.
Osoby, które przeżyły walkę o niepodległość w czasach „Solidarności”, dzisiaj mają deja vu, bo to są ściśle metody stalinowskie
— oceniła poseł PiS.
Arciszewska-Mielewczyk: Pętla się zaciska
Jacek Łęski, jeden z gospodarzy programu, zapytał gościa Telewizji wPolsce24, czy nie jest dziwne, że „mamy historię związaną ze śmiercią pani Barbary Skrzypek, a jednocześnie policja wjeżdża do Ryszarda Majdzika, bo on ma stare, znalezione w bunkrze, zardzewiałe karabiny”.
Przeraża mnie to. Widzę związek. Państwo wielokrotnie mówili, że jest też pewna kontynuacja. Oni muszą robić to, co robią, i jeszcze dalej się zapętlają i idą jeszcze dalej. To, co dziś państwo pokazali, to dowód na to, że ta pętla się zaciska. I ja jestem przerażona, bo pytanie, do czego są w stanie jeszcze się posunąć, jeśli każdy z nas pod byle pretekstem może mieć przeszukany dom
— oceniła polityk PiS.
Dzisiaj każdy się zastanawia, o czym zapomniał, bo na pewno ma jakieś pamiątki i zastanawia się, czy nie będzie to pretekstem do jakichś przerażających kroków. (…) Wszyscy jesteśmy dzisiaj zastraszeni. My się dzisiaj cofnęliśmy do czasów PRL, które były takimi „dniami grozy”. Przed pójściem nawet do biura paszportowego każdy się trząsł, przed załatwieniem jakiejkolwiek, choćby najmniejszej sprawy
— dodała Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
jj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/724253-arciszewska-mielewczyk-cofnelismy-sie-do-czasow-prl