„Litewska prokuratura oświadczyła, że za podpaleniami w Wilnie i w Warszawie stoją rosyjskie służby specjalne. Zgodnie z naszymi podejrzeniami” - napisał premier Donald Tusk. „Dobrze to wiedzieć przed negocjacjami” - zwrócił się do sojuszników. Z kolei Agencja Reutera w kolejnych depeszach relacjonujących dzisiejsze spotkanie z prasą przedstawiciela litewskiej prokuratury nie potwierdza informacji, którą podała wcześniej, a z której wynikało, że dotychczasowe ustalenia litewskich służb zawierają wątek podpalenia hali targowej w Polsce. Do sprawy nawiązał również Stanisław Żaryn.
Litewska prokuratura poinformowała wcześniej, że za ubiegłorocznym podpaleniem sklepu sieci IKEA w Wilnie stoi rosyjski wywiad wojskowy. Domniemani sprawcy wielokrotnie odwiedzali Polskę i Litwę - dodała.
Początkowo podano, że według litewskich śledczych, GRU stoi też za podpaleniem hali targowej w Polsce.
CZYTAJ WIĘCEJ: GRU stoi za podpaleniem sklepu IKEA w Wilnie i hali targowej w Warszawie. Litewska prokuratura potwierdza. „To atak terrorystyczny”
„Zgodnie z naszymi podejrzeniami”
Litewska prokuratura oświadczyła, że za podpaleniami w Wilnie i w Warszawie (Marywilska) stoją rosyjskie służby specjalne. Zgodnie z naszymi podejrzeniami. Podobnie jak przy próbie podpalenia fabryki farb we Wrocławiu, Rosjanie wynajęli obywateli Ukrainy. Wyjątkowa perfidia
— napisał premier Tusk na platformie X, odnosząc się do tych informacji.
Niedługo potem premier opublikował kolejny wpis, tym razem anglojęzyczny, w którym zwrócił się do sojuszników.
Śledztwo litewskiej prokuratury potwierdziło nasze podejrzenia, że za podpalenia centrów handlowych w Wilnie i Warszawie odpowiedzialne są rosyjskie służby. Dobrze to wiedzieć przed negocjacjami. Taka jest natura tego państwa
— napisał szef rządu.
Arturas Urbelis z Prokuratury Generalnej Litwy poinformował, że pożar sklepu sieci IKEA w Wilnie jest traktowany jako atak terrorystyczny, a sprawa jest kierowana do sądu. Dodał, że podpalenia sklepu dokonali 9 maja 2024 r. dwaj obywatele Ukrainy w wieku poniżej 20 lat. Jedna z osób w chwili popełnienia przestępstwa była nieletnia. Jeden z podpalaczy - według litewskiej prokuratury - ma być w rękach polskich organów ścigania.
14 maja 2024 r. spłonęła w Warszawie hala targowa przy Marywilskiej 44. Było tam około 1,4 tys. punktów usługowych wynajmowanych przez ponad 700 osób. Prokuratura prowadzi śledztwo. Pod koniec ub.r. zakończyły się oględziny pogorzeliska.
W lutym br. wrocławski sąd skazał na 8 lat więzienia obywatela Ukrainy Serhija S. oskarżonego o przygotowywanie w Polsce dywersji na zlecenie rosyjskich służb - w styczniu 2024 roku miał on przyjąć zlecenie na podpalenie różnych obiektów we Wrocławiu.
„To zły sygnał”
Do sprawy nawiązał również Stanisław Żaryn.
Premier Donald Tusk, nadzorujący polskie służby specjalne oraz system bezpieczeństwa państwa, na portalu społecznościowym dziękuje litewskiej prokuraturze, że ustaliła sprawców sabotażu i dywersji w Wilnie i… Warszawie. To jest katastrofa komunikacji strategicznej Rządu RP!
— podkreślił.
Jakie są nasze własne ustalenia i dowody? Dlaczego w przypadku własnych ustaleń premier pisze tylko o „podejrzeniach”, a nie o wiedzy i faktach? To sugeruje, że mamy mniejsze niż Litwini możliwości sprawdzenia, co stało się w Warszawie, a nasze „podejrzenia” dotyczące aktów dywersji przeciwko Polsce muszą być potwierdzane przez służby krajów sojuszniczych. To zły sygnał świadczący o poważnych brakach możliwości identyfikacji i badania rosyjskich operacji wywiadowczych przeciwko Polsce. Bardzo niepokojące. Szczególnie że - jak podaje publicznie litewska prokuratura - sprawcy ataku na Litwie mieli wielokrotnie przebywać w Polsce
— napisał Stanisław Żaryn.
Już sam sposób komunikacji Szefa Rządu RP jest skrajnie niepoważny i sugeruje błędy w działaniu systemu bezpieczeństwa państwa. Skoro Polska i Litwa badały działalność tych samych grup dywersyjnych, to sposób komunikowania powinien być zupełnie inny. Tu wyszła katastrofa sugerująca niemoc polskiej strony. To fatalny sygnał
— zaznaczył.
Dodatkowo Premier powołując się na stronę litewską, podaje szczegóły, których w komunikacji Litwinów nie ma. Litwini nie mówili nic o dowodach dot. podpalenia hali przy Marywilskiej. Pisały o tym litewskie media, ale nie ma tego ani w komunikacie prokuratury, ani w opisie konferencji jej przedstawicieli. W komunikacji Premiera widać potworny chaos i niespójność
— ocenił.
„To wymaga reakcji!”
Druga rzecz to pustka, jaka idzie za zidentyfikowaniem działań rosyjskich przeciwko Polsce. Skoro Polska - tym razem z Litwą - wskazuje, że Rosja przeprowadziła operację dywersyjną polegającą na podpaleniu w Warszawie hali, jeśli kilka dni temu Minister Koordynator Służb Specjalnych Tomasz Siemoniak przyznał w wywiadzie, że w 2024 roku było kilkanaście zdarzeń dot. aktów dywersji przeciwko Polsce, to jaka jest nasza odpowiedź na agresję Rosji? Przecież mówimy o wojnie asymetrycznej rosyjskich służb specjalnych przeciwko RP! To wymaga reakcji! Jakie środki zastosowano w odpowiedzi na operacje Rosji? Czy podjęto jakieś działania na arenie międzynarodowej, by wspólnie w ramach NATO odpowiedzieć na zwiększenie agresywności rosyjskiej?
— zapytał Stanisław Żaryn.
Wpis Pana Premiera budzi niepokój i pytania, bowiem pokazuje brak realnej zdolności Polski do odpowiedzi na coraz poważniejsze działania rosyjskie przeciwko Zachodowi, w tym RP. W takich przypadkach brak reakcji jest sygnałem dla agresora. Kreml będzie próbował „podkręcać” jeszcze mocniej swoje działania, jeśli zobaczy naszą niemoc. A właśnie ją pokazujemy…
— dodał.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/724123-podpalenia-tusk-apeluje-do-sojusznikow-zaryn-zly-sygnal
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.