„Władze uważają, że skoro dekompletowanie składu TK nie działa, to może zadziała pozbawienie nas wynagrodzenia. Taki sposób myślenia i działania w celu zniszczenia przeciwnika jest właściwy dla mentalności przestępczej” - mówi w wywiadzie udzielonym portalowi wPolityce.pl sędzia TK prof. Krystyna Pawłowicz. Wskazuje jednocześnie na - jej zdaniem - prawdziwe powody ataku na Trybunał, który należy wiązać z wyborami prezydenckimi. „Sędziowie TK takich działań się nie boją. Nie ustąpimy. Myślę, że agresorzy źle trafili, bo trafili w TK na Polaków” - oświadcza prof. Pawłowicz.
Portal wPolityce.pl: Trybunał Konstytucyjny jest kolejną ważną ustrojowo instytucją, w którą obecna władza uderza. Jak pani profesor to odbiera?
Prof. Krystyna Pawłowicz, sędzia TK: Nie przypuszczałam, że demokratycznie wybrana władza może zrobić zamach na konstytucyjne organy państwa. Trudno było przypuszczać, że jakakolwiek partia, która wygra w Polsce wybory, nie mając pełni władzy – prezydenta, który kończy proces prawodawczy - będzie siłą narzucała własny porządek. Użyje przemocy państwowej, by wymuszać uległość wobec swych decyzji. Nie przypuszczałam, że poważą się uderzyć w najbardziej chronione w polskiej konstytucji instytucje: Trybunał Konstytucyjny oraz niezależność i niezawisłość sędziów. Konstytucja zawiera dodatkową gwarancję ochrony Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ stanowi, że jego sędziom należy zapewnić odpowiednie warunki pracy i wynagrodzenia. W polskim systemie prawa nie ma już wyższej ochrony niż ta zapisana w konstytucji.
Czy to oznacza podważanie fundamentów ustroju państwa?
Do głowy by mi nie przyszło, że Sejm dokona zamachu na konstytucyjny trójpodział władzy, przyjmując uchwały, którymi obalił konstytucyjne przepisy dotyczące TK, wręcz „unieważniając” ten Trybunał. Całkowicie bezprawnie podważając nasz status, kompetencje oraz pozbawiając godności i dobrego imienia. Nie publikują wyroków TK, choć obowiązują one do chwili ogłoszenia na sali. To jest kolejny szok i forma zamachu na konstytucję.
W sposób szczególny Pani jest atakowana.
Jestem osobiście bez przerwy atakowana, jakbym była jedynym sędzią TK. Jestem wymieniana z nazwiska przez marszałka Hołownię, premiera Tuska, ministrów i posłów. Podobnie było z byłą prezes TK sędzią Julią Przyłębską. Odbieram to jako absolutną szykanę, zastraszanie i nagonkę realizowaną mocą aparatu państwa na niezwisłego sędziego. To jest coś nieprawdopodobnego!
Czy uda się obecnie rządzącym zniechęcić sędziów Trybunału Konstytucyjnego do dalszej pracy?
My sędziowie TK takich działań się nie boimy i nie odpowiadamy na poniżające zaczepki. Nasz, sędziów TK, opór i niewrażliwość na zastraszanie, mające zmusić nas do dobrowolnego odejścia sprawia, że rządzący chwytają się kolejnych, coraz bardziej poniżających nas środków przemocy. Między innymi uchwalono budżet państwa na 2025 r., w którym w ogóle nie przewidziano wynagrodzenia dla sędziów TK. Czyli, poza działaniami mającymi nas „zagłodzić” personalnie, Sejm RP i rząd „głodzą” nas finansowo, biorąc pewnie przykład z europosłów niemieckich, którzy takie środki przeciwko Polsce proponują. Na szczęście w budżecie nie pozbawiono funduszy na pensje dla zwykłych pracowników. Pytanie, jak daleko obecne władze się jeszcze posuną? My jednak nie ustąpimy. Jesteśmy tu i pracujemy, jako wybrani zgodnie z prawem sędziowie, osoby o odpowiednim dorobku zawodowym i postawą życiową. Jesteśmy grupą sędziów, która nie zaprzeczy swojemu ślubowaniu, złożonemu przed prezydentem, tylko dlatego, że zabrano nam wynagrodzenia. Takie działania nie poskutkują, przeciwnie, dają nam jeszcze większe poczucie solidarności i lojalności względem siebie, wobec Trybunału i Polski. Rządzący osiągnęli zatem skutek odwrotny do zamierzonego.
Czy mogą posunąć się jeszcze dalej?
Można oczekiwać, że będą podejmowane kolejne kroki na drodze przemocy przeciwko konstytucji, Trybunałowi i poszczególnym sędziom. Być może władze zdecydują się zamknąć budynek Trybunału i fizycznie nas do niego nie wpuścić, stawiając przy drzwiach policję. Obecna władza, jak myślę, jest zdolna do każdej przemocy. Zastanawiając się, dlaczego przypuszczono atak na TK właśnie teraz, przyjrzałam się bliżej przepisom konstytucji. Przecież Trybunał nie bierze bezpośrednio udziału w żadnych procedurach wyboru prezydenta. Kiedy jednak marszałek Sejmu Szymon Hołownia daje do zrozumienia półsłówkami, że jeśli po wyborach nie będzie prezydenta, to wiadomo, kto będzie decydował, wszystko staje się jakoś jasne. Marszałek chce pełnić rolę prezydenta, ale sam nie może się nim ogłosić. W procedurze, o której mówił, czyli w myśl art. 131 Konstytucji, przewidziana jest znacząca rola Trybunału Konstytucyjnego. Musi on wydać odpowiednie postanowienie stwierdzające przeszkodę w wykonywaniu urzędu przez prezydenta. Między innymi dlatego też, jak sądzę, dokonuje się ataku na TK ze strony rządu, ale również ze strony instytucji unijnych. Karygodne są w szczególności ingerencje przedstawicieli TSUE, którzy bezczelnie „delegalizują” polski TK, a nasze orzecznictwo chroniące polską konstytucję określają mianem „rebelii” przeciwko UE. Są to całkowicie pozaprawne unijne uzurpacje. Mamy zatem zamach z zewnątrz na Polskę i naszą konstytucję oraz kluczowe organy państwa, przy kompletnym braku reakcji polskich władz. Pozawala to sądzić, że zamach na polski Trybunał i konstytucję jest przygotowywany na zewnątrz przez organy unijne i ma on przygotować grunt do manipulowania prawem po wyborze prezydenta w Polsce, na wypadek, gdyby wygrał kandydat, który się UE nie spodoba.
Czyli to tak, jakby „uroczyście unieważnić” Trybunał Konstytucyjny i jego fundamentalne dla ustroju polskiego orzecznictwo?
Wszystko wskazuje, że taki jest cel tej akcji, która być może miałaby otworzyć drogę do jakichś fałszerstw i manipulacji powyborczych w Polsce. Jeśli władze „unieważnią” nas już teraz, to później będą mogły twierdzić, że TK „nie ma”. Już zresztą obecnie, niektórzy przedstawiciele władz twierdzą, że TK „nie ma”, bo „nie jest uznawany przez międzynarodowe trybunały i instytucje”. Być może chcą drogą faktów stwierdzić, że TK „nie ma”, tak jak „nie ma” np. Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Wszyscy jednak wiedzą, że instytucje te istnieją i pozostają jedynie w stanie zamachu na ich organizację i funkcjonowanie. „Unieważnienie” drogą faktów TK byłoby zniesieniem ostatniej zapory będącej konstytucyjną gwarancją legalności działań państwa polskiego. Już wstępnie rząd nie drukuje naszych wyroków, chociaż mają one moc powszechnie obowiązującą z chwilą ich ogłoszenia na sali rozpraw. Publikacja wyroku TK ma charakter wyłącznie techniczny. To taka sama sytuacja, jak w przypadku podejmowanych przez gminy uchwał. Uzyskują one swą moc obowiązującą od chwili ich podjęcia, a nie ogłoszenia w gminnej gablocie.
To jest wizja rozszerzającej się anarchii.
Ostatni organ ochrony Konstytucji RP, instytucji, ustroju państwa oraz polskich obywateli, jakim jest Trybunał Konstytucyjny, jest demontowany. Po prostu pęka mi serce, jako Polce i prawnikowi, któremu zależy na swojej ojczyźnie. Staram się sumiennie wykonywać swe funkcje jako prawnik, ale zawód mój jest dziś w powszechnej pogardzie społecznej. Doprowadzili do tego liczni, różni znikczemniali prawnicy, którzy swymi grafomańskimi i uzurpatorskimi opiniami wprost co dzień gwałcą polską konstytucję. Cała Polska jest świadkiem tego bazaru prawnej nikczemności i podłości.
Czy będzie jakaś reakcja na działania obecnej władzy, która niszczy autorytet Trybunału Konstytucyjnego?
W sprawach wynagrodzeń prezes TK stara się podjąć jakieś działania. Zwracał się do ministra finansów Andrzeja Domańskiego, ale bez reakcji z jego strony. Natomiast wobec niszczenia autorytetu TK, jako obrońcy polskiej konstytucji, jesteśmy w zasadzie bezradni. Będziemy jednak trwać. Zagrożenia jakie tworzy dla TK i sędziów obecna władza tylko nas umacniają w obronie naszej godności. W sprawach dotyczących przyszłego statusu TK musimy poczekać do wyborów prezydenckich, a właściwie do zakończenia drugiej ich tury. Trybunał Konstytucyjny jest teraz poniewierany i ośmieszany. Jego skład nie jest uzupełniany, choć powinien działać w składzie piętnastoosobowym. Władze uważają, że skoro dekompletowanie składu TK nie działa, to może zadziała pozbawienie nas wynagrodzenia. Taki sposób myślenia i działania w celu zniszczenia przeciwnika jest właściwy dla mentalności przestępczej. Myślę, że agresorzy źle trafili, bo trafili w TK na Polaków. Prowadzone działania się więc nie powiodą. Mam nadzieję, że ten konstytucyjno-ustrojowy zamach zostanie kiedyś surowo oceniony. Nie przypuszczałam, że dożyję – w warunkach tzw. demokracji - zamachu na państwo polskie i to w bardziej drastycznej i bezczelnej formie, niż było to za komuny.
Dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/723899-pawlowicz-chca-otworzyc-droge-do-powyborczych-falszerstw