Prof. Marek Chmaj i mec. Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, w Sejmie zaprezentowali swoje ekspertyzy w sprawie wyborów prezydenckich. Jak relacjonuje dziennikarz „DGP” Marek Mikołajczyk, ich zdaniem… rzekomo z konstytucji wynika domniemanie wyboru prezydenta, a po wyborach Sejm będzie musiał uchwalić ustawę, która pozwoli, by o ważności wyboru prezydenta zdecydował niezależny sąd. Ta koncepcja wywołała falę oburzenia w sieci, także ze strony przedstawicieli środowisk prawniczych.
Prof. Marek Chmaj i mec. Przemysław Rosati prezentują właśnie ekspertyzy dot. wyborów prezydenckich. Zdaniem ekspertów z Konstytucji wynika domniemanie wyboru prezydenta. Po objęciu urzędu przez nowego prezydenta Sejm będzie musiał uchwalić nową ustawę, która pozwoli na ew. stwierdzenie ważności/nieważności tego wyboru przez niezależny sąd
— przekazał na platformie X Marek Mikołajczyk, dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej”. Tymczasem w konstytucji jest wyraźnie napisane, iż ważność wyboru prezydenta stwierdza Sąd Najwyższy.
Burza w sieci
Koncepcja prof. Chmaja i mec. Rosatiego wywołała lawinę krytyki w sieci.
„Art. 129 ust. 1 Konstytucji RP: Ważność wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej stwierdza Sąd Najwyższy”. Podoba mi się założenie, że Sejm „będzie musiał uchwalić nową ustawę” - na podstawie opinii prawnych. A jak nie uchwali, to co się wydarzy?
— napisał na platformie X Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski.
Jak ustawa uchwalona po wyborach prezydenckich miałaby na nowo umocować SN do stwierdzenia ważności wyborów, które już się odbyły? Kto by ją podpisał? Prezydent-elekt we własnej sprawie?
— punktowała wspomnianą koncepcję dr hab. Katarzyna Roszewska, prawniczka.
Domniemanie działa tylko w razie braku protestów wyborczych, które zwykle jednak są składane. A ustawa co najmniej pośrednio wskazująca, że prezydent, który ją podpisał, został ważnie wybrany i to, kto ma ten fakt potwierdzać (bo jest w ocenie polityków „niezależnym” sędzią), to faktycznie byłaby nowa jakość w polskiej doktrynie konstytucjonalizmu. Dożyliśmy w doktrynie prawa dni ostatecznego upadku
— stwierdził Kamil Zaradkiewicz, sędzia Sądu Najwyższego.
A kto podpisze tę nową ustawę? Nowy prezydent, którego wyboru jeszcze nie będzie miał kto stwierdzić?
— pytała kataryna, blogerka.
Lex retro non agit. Nie można wprowadzić po wyborach ustawy, która ma rozstrzygać o ich ważności. Poza tym obaj Panowie są „ekspertami” zaangażowanymi politycznie więc bardziej trzeba te pomysły traktować jako polityczne, a nie prawne
— podkreślił Mateusz Janiczek, prawnik, były radny PiS w Tuchowie.
Właśnie dlatego zawsze Sąd Najwyższy orzekał ws. ważności wyborów przed ślubowaniem, zupełnie inaczej niż w wyborach parlamentarnych 🙃
— skwitował Piotr Trudnowski, były prezes Klubu Jagiellońskiego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/723586-absurdalny-pomysl-chmaja-ws-wyborow-burza-w-sieci