„To są działania wyłącznie polityczne. Chciano mieć większy wpływ na akceptację wyniku wyborczego” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Genowefa Grabowska. W ten sposób komentuje całkowicie zrozumiałe weto prezydenta do tzw. ustawy incydentalnej. W jej ocenie obowiązujące przepisy, które mówią o wyłącznej kompetencji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, są całkowicie wystarczające i nie trzeba szukać innych rozwiązań. Prof. Grabowska odnosi się także do wypowiedzi autora ustawy Szymona Hołowni, który stwierdził, że prezydent nie zdał egzaminu. „Nie wiem, według jakich kryteriów egzaminuje pan marszałek Szymon Hołownia i jakim jest w egzaminatorem” - stwierdza pani profesor.
Portal wPolityce.pl: Prezydent Andrzej Duda zawetował tzw. ustawę incydentalną, autorstwa Szymona Hołowni. Jak czytamy w uzasadnieniu, fundamentem tej decyzji były kwestie związane z nienaruszalnością powołań sędziowskich. Skoro ustawa ingerowała prezydencką prerogatywę, to trudno było się spodziewać innej
Prof. Genowefa Grabowska: Chodziło oczywiście o Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która ma kompetencje do uznawania ważności wyborów. I proszę zwrócić uwagę, że ta kompetencja do tej pory nigdy nie była kwestionowana. Mimo że mieliśmy przeprowadzonych w Polsce już kilka wyborów - parlamentarne, prezydenckie, samorządowe i do Parlamentu Europejskiego – to nikomu ta Izba wcześniej nie przeszkadzała. Nie przeszkadzało, że zasiadają w niej sędziowie, którzy byli rekomendowani prezydentowi po roku 2017. Nie przeszkadzał także zapis w prawie, który dawał tej izbie odpowiednie kompetencje, a z których ona się wywiązywała. Rozpętanie zatem tej nagonki, czy może wręcz histerii, wokół kompetencji Izby Kontroli Nadzwyczajnej, która się przecież sprawdziła, jest rzeczą niemającą żadnego uzasadnienia prawnego. To są działania wyłącznie polityczne. Chciano mieć większy wpływ na akceptację wyniku wyborczego, po wyborach prezydenckich w 2025 r. To jest czerpanie z najgorszych wzorców z tych państw, które posuwają się aż do tak daleko idącej ingerencji w wyniki wyborów.
O wyniku wyborów nie decyduje jednak sąd, ale wyborcy.
Pamiętajmy, że tu nie chodzi o wybory samorządowe czy parlamentarne, lecz o wybór głowy państwa. Tego wyboru dokonują obywatele i żaden sąd ani żadna izba, bez względu na to, jak ten wynik by wyglądał, nie ma prawa kwestionować tego rezultatu. Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN stwierdza tylko, że takie wybory się odbyły oraz że nie było incydentów, które Komisja Wyborcza wskazałaby, jako naruszające podstawowe zasady. I na tym koniec.
Czy jednak nie mamy już do czynienia z nierównym traktowaniem partii politycznych w czasie wyborów prezydenckich? Mimo jasnego wyroku SN, PiS nie otrzymał od ministra finansów należnych funduszy. U podstaw takiego działania leży właśnie zakwestionowanie przez rządzących Izby Kontroli SN.
To jest pierwszy przypadek tak drastycznego użycia pewnych przepisów, aby utrudnić funkcjonowanie partii opozycyjnej. Dla aktualnych potrzeb politycznych zdewaluowano wyrok izby Sądu Najwyższego. To jest posłużenie się izbą SN w sposób, który daleko odbiega od normalnego zakresu jej kompetencji oraz sposobu jej funkcjonowania w celu osiągnięcia konkretnego celu politycznego. Jest to ze wszech miar naganne i zostanie zapewne opisane w podręcznikach, jako przykład złamania zasady równości partii politycznych, podczas wyborów, a nawet możliwości ogólnego działania danej partii. Jeśli jedna partia polityczna otrzymuje ogromną dotację, która przynależy się jej z mocy prawa, a innej się wstrzymuje, choć także ma do niej prawo, to to jest brudna gra polityczna.
Czy polityczną grą, w ocenie pani profesor, jest także pomysł okrągłego stołu dotyczącego wyborów prezydenckich w Polsce, który zgłosiła komisarz UE Virkkunen? Ta sama, która w 2020 r. promowała kandydaturę Trzaskowskiego.
Dziwię się, że komisarz UE Henna Virkkunen zamierza tak nieopatrznie ingerować w sprawy wewnętrzne danego państwa, bo to nie ma nic wspólnego z praworządnością. Być może pani komisarz kupiła już ten mebel, skoro chce nam w Polsce urządzić okrągły stół. Mamy własne i dużo wcześniejsze doświadczenia organizowania tego typu spotkań. Nie potrzebujemy żadnych sugestii ze strony komisarza Unii Europejskiej. Zapowiedzi takich działań to bardzo niedobry przykład ingerowania polityków Unii Europejskiej w przebieg wyborów w naszym kraju. Próbowali już to robić w Rumunii i wywołało to ogromny chaos. Rumuni poczuli się upokorzeni taką ingerencją i nie sądzę, żeby ta sprawa przeszła w niepamięć. Zwłaszcza kiedy stanowiska polityczne w danym państwie są tak mocno spolaryzowane. Każda taka iskra z zewnątrz wywołuje ogromne szkody. Niech zatem unijni komisarze będą z daleka od wewnętrznych spraw Polski i Polaków. Niejednokrotnie wybieraliśmy prezydentów oraz swoje władze i nie potrzebujemy ani oficjalnych wtrętów, takich jak ten, ani tym bardziej nieoficjalnych, brudnych, mających wpływ na nasze wybory. Musimy się przed tym niestety bronić.
Polityk partii Szymona Hołowni Polski2025 i obecny wiceminister MON Paweł Zalewski stwierdził, że być może weta by nie było, gdyby ustawa incydentalna została uchwalona bez poprawek PSL. Czy rzeczywiście orzekanie o ważności wyborów przez połączone izby SN, a nie 15 najstarszych sędziów, mogło wpłynąć na decyzję prezydenta?
Nie ma żadnej potrzeby szukania jakiegokolwiek pomysłu na inne niż przewidziane dziś prawem stwierdzenie ważności wyborów prezydenckich. Sam pan wiceminister Paweł Zalewski mówi o tym, że to izby Sądu Najwyższego mają tu decydować. Obowiązujące prawo wyraźnie wskazuje, która izba Sądu Najwyższego jest w tej materii upoważniona z mocy ustawy o SN. Zarzut, że w tej izbie są sędziowie mianowani po roku 2017, jest więcej niż śmieszny. Powołanie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN było konieczne. Znaleźli się w niej sędziowie specjaliści z zakresu prawa administracyjnego i konstytucyjnego. To nie cywiliści i karniści specjalizują się w ocenie charakteru i przebiegu wyborów. Do tego trzeba ludzi, którzy się na tym znają i tacy właśnie zasiadają w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej SN. Sędziowie tej izby, która działa już ładnych kilka lat, to osoby znające się na materii, którą się zajmują.
Z weta do swojej ustawy szczególnie niezadowolony jest marszałek Szymon Hołownia, który mówi, że prezydent Andrzej Duda „nie zdał egzaminu”.
Nie wiem, według jakich kryteriów egzaminuje pan marszałek Szymon Hołownia i jakim jest w egzaminatorem. Być może ma duże doświadczenie w zdawaniu egzaminów. Może zatem sądzi wedle siebie, ale zostawmy to jednak…
Dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/723578-grabowska-nagonka-na-sn-nie-ma-prawnego-uzasadnienia