„Obowiązkowy pobór to ostateczność… Niestety rząd sobie nie radzi z naborem - nie są w stanie przecież przyjąć do służby większości osób, które się do niej zgłaszają” - napisał Mariusz Błaszczak w mediach społecznościowych, komentując propozycję Donalda Tuska dotyczącą szkoleń wojskowych.
Premier Donald Tusk przedstawił w Sejmie informację ws. sytuacji międzynarodowej i bezpieczeństwa kraju. W trakcie wystąpienia poinformował, że trwają prace przygotowujące na wielką skalę szkolenia wojskowe dla każdego dorosłego mężczyzny w Polsce.
Propozycja Tuska
Pytany później przez dziennikarzy, czy zwiastuje to powrót do obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej, odparł, że gdyby go proponował, jasno by to zakomunikował. Szef rządu zwrócił uwagę, że „mamy kilka modeli” szkoleń wojskowych.
Jednym z najbardziej docenianych jest model szwajcarski, tzn. to nie jest obowiązkowe, ale są zachęty, które powodują, że mężczyźni decydują się na coroczne szkolenie i to niesymboliczne, nieudawane. Będziemy gotowi z tym modelem w ciągu najbliższych kilku tygodni
— zapowiedział.
Dodał, że „trzeba będzie znaleźć pieniądze, ale docelowo to musi stać się obyczajem, oczywistą tradycją”.
Każdy zdrowy mężczyzna w Polsce powinien chcieć się przeszkolić, żeby móc bronić ojczyzny na wypadek potrzeby
— stwierdził Tusk.
Co innego mówi Kosiniak-Kamysz
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył w Sejmie, że zapowiedziane przez premiera Donalda Tuska powszechne przeszkolenie wojskowe dla wszystkich dorosłych mężczyzn w Polsce, nie jest powrotem do zasadniczej, obowiązkowej służby wojskowej, a jedynie możliwością, a także „bardzo wymierną zachętą”, do przeszkolenia, zarówno dla kobiet i mężczyzn.
Oczywiście mężczyzn w polskiej armii jest więcej i więcej pewnie skorzysta z tej oferty, ale dla każdego, kto jest sprawny i zdolny do takiego przeszkolenia, będzie to możliwe
— wskazał.
Reakcja Błaszczaka
Sprawę w mediach społecznościowych skomentował były szef MON i były premier Mariusz Błaszczak, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Rząd całkowicie pogubił się w narracji o ćwiczeniach wojskowych. Tusk mówi o „modelu szwajcarskim” - czyli rozwiązaniu przymusowym. Kosiniak-Kamysz mówi, że przymusu nie będzie
— wskazał.
Wiecie jak to najprawdopodobniej się skończy? Jak zwykle u Tuska - jedynie na zapowiedziach. Dlatego powiedział, że model ćwiczeń będzie gotowy dopiero na koniec roku - żeby wszyscy zdążyli o tym zapomnieć
— powiedział.
Prawdziwe cele
Mariusz Błaszczak ujawnił, jakie są jego zdaniem prawdziwe cele tych zapowiedzi.
Rząd rozważa obowiązkowe ćwiczenia ponieważ nie radzi sobie z pozyskiwaniem nowych żołnierzy. Prawo i Sprawiedliwość opierało system rekrutacji o zasadę dobrowolności, aktywne kampanie promocyjne i sprawnie działający system naboru. Efekt? W 2023 r. wzrost liczebności Sił Zbrojnych RP wyniósł 30 tys.. W 2024 r. było to zaledwie… 10 tys.
— podkreślił.
Jest prosta recepta na zwiększenie naszego bezpieczeństwa czyli rozpoczęcie realnej modernizacji technicznej (1400 BWP Borsuk zamiast 116 sztuk, 500 Himarsów, okręty podwodne, 1000 czołgów K2 i ich produkcja w Polsce), przyspieszenie procesu rekrutacji i naprawa relacji z USA
— napisał w serwisie X.
Obowiązkowy pobór to ostateczność… Niestety rząd sobie nie radzi z naborem - nie są w stanie przecież przyjąć do służby większości osób, które się do niej zgłaszają
— zakończył Mariusz Błaszczak.
CZYTAJ TAKŻE:
as/X/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/723367-blaszczak-obowiazkowy-pobor-to-ostatecznosc