Marcin Romanowski odniósł się na platformie X do unijnego planu powołania tzw. okrągłego stołu ws. wyborów prezydenckich w Polsce. „Jak widać, nachalna propaganda medialnych funkcjonariuszy finansowanych z zagranicy nie wystarcza. Nie pomagają kolejne przeszukania, areszty opozycyjnych polityków, niezależnych dziennikarzy i działaczy społecznych” - napisał.
Poseł PiS ocenił na platformie X, że pomysł tzw. okrągłego stołu w sprawie polskich wyborów prezydenckich jest kolejnym przykładem naruszania unijnych Traktatów i narzucania Polakom swojej woli przez brukselskie elity.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Komisja Europejska zapowiada „okrągły stół” dotyczący wyborów prezydenckich w Polsce. Kolejny ordynarny przykład naruszania Traktatów i ingerencji w suwerenność państwową. Kolejna antypolska ustawka lewicowo-liberalnej „Międzynarodówki” – okrągły stół 2.0. Nawet nazwy nie zmienili, tak bezczelnie próbują narzucać Polsce decyzje sprzeczne z wolą i interesami Polaków
— napisał.
Jak widać, nachalna propaganda medialnych funkcjonariuszy finansowanych z zagranicy nie wystarcza. Nie pomagają kolejne przeszukania, areszty opozycyjnych polityków, niezależnych dziennikarzy i działaczy społecznych. Polska znów zaczyna się budzić z niemocy, w którą wpadła 13 grudnia. A przecież rok 2015 już pokazał, jak niebezpieczne może to być dla tych, którzy trzymają władzę. Tym bardziej, że jest dla nich jasne, że prawica nie zamierza popełniać starych błędów – mądra po szkodzie, przeprowadzi niezbędną naprawę państwa stanowczo, konsekwentnie i z determinacją
— dodał polityk opozycji.
Zamach na demokratyczny wybór
Romanowski podkreślił, że elity UE muszą już teraz planować przeciwdziałanie w przypadku, gdyby wybory prezydenckie w Polsce wygrał kandydat, który byłby im nie w smak.
Dlatego muszą ponownie zaciągnąć hamulec ręczny i wezwać zagranicznego gwaranta, który dopilnuje, by wszystko było tak jak było i żeby nikt piachu w tryby nie sypał. Raz jest to Moskwa, innym razem Berlin – ale mechanizm zawsze pozostaje ten sam. Podważyć demokratyczną decyzję Polaków, którzy coraz wyraźniej widzą, że władza została im narzucona i nie działa w ich interesie
— ocenił.
Czy Polacy dadzą się oszukać po raz kolejny? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – żeby tak się nie stało, potrzeba pełnej mobilizacji przeciwko kolejnemu zamachowi na suwerenność. To Polacy mają prawo decydować o swojej Ojczyźnie, a nie Berlin, Moskwa, Bruksela czy jakikolwiek inny zagraniczny ośrodek władzy
— uzupełnił.
CZYTAJ TAKŻE:
Pilnowanie niemieckich interesów
Przebywający na prawach azylu na Węgrzech poseł PiS wyjaśniał w mediach społecznościowych, że premier Donald Tusk i jego akolici mieli swoiste pozwolenie z Niemiec i USA na to, by ograniczać prawa opozycji i niezależnych mediów w Polsce. sytuacja uległa zmianie po tym jak do władzy w Waszyngtonie doszła administracja Donalda Trumpa.
Nie można pominąć bardzo ważnego czynnika: 13 grudnia Tusk i jego ludzie mieli z Berlina i Waszyngtonu swoistą „licencję na zabijanie” – opozycji, wolnych mediów i każdego, kto stanie im na drodze. Ale sytuacja się zmieniła. Waszyngton wycofał swoją zgodę na bezprawie, a Polska została z ekipą, która jest całkowicie uzależniona od berlińsko-brukselskiej pomocy. Potrzebują interwencji „w obronie praworządności i demokracji”, bo bez niej nie mają najmniejszych szans na utrzymanie się u władzy. Wiedzą, że w normalnych warunkach ich miejsce jest albo na śmietniku historii, albo w więzieniach
— napisał na X Romanowski.
Liczą, że ktoś przecież musi pilnować niemieckich interesów w Polsce i przy okazji zadbać o to, by nikomu z tej zorganizowanej szajki nie spadł włos z głowy. Tym razem jednak zadanie jest wyjątkowo trudne. Berlin i Bruksela nie są już tak silne jak dwa lata temu
— podkreślił.
Sankcje karne
Romanowski zwrócił też uwagę, że polski Kodeks karny przewiduje sankcje za przestępstwa przeciwko Polsce, choć w ostatnich miesiącach prawnicze „autorytety” koalicji Donalda Tuska nabrały w tym zakresie wody w usta.
Co więcej, Tusk, Bodnar, Hołownia i reszta najwyraźniej zapomnieli, że w polskim kodeksie karnym istnieje rozdział o przestępstwach przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. Cóż, rzadko się tego uczy na liberalnych wydziałach prawa, ale Prezes Trybunału Konstytucyjnego ostatnio przypomniał im kilka istotnych przepisów. Już teraz jest to dla nich bardzo bolesna lekcja, a będzie jeszcze bardziej. Co ciekawe, nagle zniknęły wszelkie „prawnicze autorytety”, które jeszcze niedawno broniły każdego bezprawia Tuska i Bodnara. Najwyraźniej i oni przeczytali kilka zapomnianych przepisów
— punktował Romanowski.
A w rozdziale XVII kodeksu karnego można znaleźć m. in.: „Kto, mając na celu zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.” (art. 127 § 1) „Kto, w celu usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności od lat 3 do 20.” (art. 128 § 1) „Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.” (art. 128 § 3) A jest jeszcze art. 129: Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10
— wskazywał.
A to tylko kilka przykładów przestępstw, których dopuścili się ministrowie, posłowie, urzędnicy i funkcjonariusze ekipy 13 grudnia. Zegar tyka. Przedawnienie nastąpi dopiero za kilkadziesiąt lat. Nikt nie będzie musiał czekać tak długo
— podkreślił poseł PiS.
CZYTAJ TEŻ:
maz/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/723238-nadzor-ue-romanowski-musza-wezwac-zagranicznego-gwaranta