Sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych zebrała się dzisiaj, aby rozpatrzyć wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu b. szefowi MON, posłowi PiS Mariuszowi Błaszczakowi. Sprawa dotyczy odtajnienia we wrześniu 2023 r. części dokumentu planu użycia Sił Zbrojnych RP „Warta”. Były szef MON nie stawił się jednak na jej posiedzeniu, stwierdzając, że jej wyrok jest z góry przesądzony. Posłowie mają jutro zająć się wnioskiem o uchylenie Błaszczakowi immunitetu w trybie niejawnym. „Tam nie ma nic, co by przesądzało o tym, że ono jest tajne. Nie ma nic. Poza wolą rządzących. Moim zdaniem ta wola dotyczy dwóch spraw, to jeszcze raz to powtórzę. Tego, że jawność tych informacji jest dla nich kompromitująca, no i tego, że być może chcą wrócić do obrony na Wiśle” - powiedział.
Poseł PiS Mariusz Błaszczak nie przyszedł na posiedzenie sejmowej komisji regulaminowej, która zajmuje się dziś wnioskiem o uchylenie mu immunitetu. Nad wnioskiem będzie jutro obradował Sejm. Błaszczak zapowiedział, że na to posiedzenie przyjdzie. Jego zdaniem, powinno być ono jawne.
Błaszczak nieobecność na komisji regulaminowej wytłumaczył dziennikarzom „innymi zajęciami w klubie parlamentarnym”. Dodał, że choć wniosek go dotyczy, to jego zdaniem „wyrok już został wydany”, a „oni już zdecydowali”.
Poseł Błaszczak po wpłynięciu do Sejmu wniosku o uchylenie mu immunitetu, przekonywał, że kiedy ujawnił dokumenty, nie były one objęte tajemnicą.
Były historyczne, już nie obowiązywały wtedy, kiedy rządziło PiS. One obowiązywały wtedy, kiedy rządził Donald Tusk, kiedy rządziła koalicja PO-PSL
— mówił na początku lutego.
B. szef MON tłumaczył, że dokumenty ujawnił, by pokazać odpowiedź tym, którzy pytali, „dlaczego likwidowali za pierwszego Tuska jednostki wojskowe” na wschodzie kraju.
Mieszkańcy Polski Wschodniej zostali oddani za czasów pierwszego rządu Donalda Tuska pod okupację rosyjską, jeżeli doszłoby do wojny. Teraz nie mogą do tego wrócić
— mówił.
Błaszczak ocenił też, że przekazanie tych informacji „było z korzyścią dla Polaków mieszkających na wschód od Wisły”.
B. szef MON przyznał też, że bez wahania zrobiłyby to jeszcze raz.
To był mój obowiązek. A bodnarowców ani Tuska się nie boję
— dodał.
Błaszczak stwierdził z kolei dziś na antenie Telewizji wPolsce24, że pokazanie planów obrony na linii Wisły nie było ujawnieniem tajemnicy wojskowej.
Nie było. To były archiwalne plany. To były plany, które zostały w 2018 r. przekazane jako już nieaktualne ze Sztabu generalnego do archiwum wojskowego
— powiedział.
Zarzuty
Wniosek trafił do Sejmu na początku lutego. Przejęta przez koalicję prokuratura chce postawić Błaszczakowi zarzuty przekroczenia uprawnień w związku z tym, że jako szef MON odtajnił w lipcu 2023 r. i publicznie ujawnił we wrześniu 2023 r. fragmenty Planu Użycia Sił Zbrojnych RP WARTA-00101. Plan ten to dokument z 2011 r. dotyczący sposobu obrony przed ewentualnym atakiem Rosji. Powołując się na ten dokument, Błaszczak zarzucał wtedy politykom PO, że za czasów swoich rządów planowali w razie inwazji obronę państwa na linii Wisły i „oddanie napastnikowi połowy kraju”.
Latem zeszłego roku szef SKW gen. Jarosław Stróżyk złożył w tej sprawie w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa przez b. szefa MON.
Przejęta przez koalicję prokuratura uznała, jak podano w lutowym komunikacie, że „Błaszczak podejmując decyzję o zniesieniu klauzuli tajności na dokumentach planowania operacyjnego Plan Użycia Sił Zbrojnych RP (…), działał z naruszeniem prawa, bowiem pomimo że znajdowały się one w Wojskowym Biurze Historycznym, nie ustały ustawowe przesłanki ochrony zawartych w nich informacji niejawnych”.
Odtajnienie archiwów?
Rzeczniczka PG prok. Anna Adamiak, w komunikacie z lutego wskazała, że ocena dowodów dostarczyła podstaw do przyjęcia dostatecznie uzasadnionego podejrzenia, że Błaszczak jako funkcjonariusz publiczny przekroczył swoje uprawnienia, gdyż „zniósł klauzule ‘ściśle tajne’ oraz ‘tajne z dokumentów planowania operacyjnego szczebla strategicznego, pomimo że nie ustały ustawowe przesłanki ochrony zawartych w nich informacji niejawnych”.
Z ustalonego stanu faktycznego wynika, że Mariusz Błaszczak chcąc wykorzystać w kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu RP w październiku 2023 r. określone, zarchiwizowane dokumenty dotyczące planowania operacyjnego szczebla strategicznego, którym nadano klauzule „ściśle tajne” i „tajne”, polecił ustalonym osobom nieposiadającym upoważnienia do zapoznania się tymi materiałami, odnalezienie tych dokumentów w Wojskowym Biurze Historycznym, a następnie podjął dwie decyzje z 28 lipca 2023 r. i 31 lipca 2023 r. znoszące nadaną im klauzulę tajności
— wskazała rzeczniczka PG.
Zaznaczyła, że minister posiada kompetencję do podjęcia decyzji o zniesieniu lub zmianie klauzuli tajności nadanej określonym dokumentom, jednakże może to uczynić wyłącznie po uprzednim uzyskaniu zgody osoby, która klauzulę tym dokumentom nadała.
W przypadku dokumentów planowania operacyjnego zgodę na odtajnienie dokumentów powinien wydać szef Sztabu Generalnego, bowiem to Sztab Generalny WP-Zarząd Planowania Użycia Sił Zbrojnych i Szkolenia wykonuje i nadaje klauzulę tajności tej kategorii dokumentów
— zaznaczyła prokuratura i podkreśliła, że MON „zgody takiej nie uzyskało, a nawet nie poinformowało szefa Sztabu Generalnego o zamiarze odtajnienia dokumentów”.
O zamiarze i podjęciu decyzji o odtajnieniu części dokumentów dotyczących obronności RP nie został poinformowany Prezydent RP, który postanowieniem z 17 lipca 2015 r. wprowadził Polityczno-Strategiczną Dyrektywę Obronną RP. Wiedzy tej nie miało również Biuro Bezpieczeństwa Narodowego w Kancelarii Prezydenta
— wyliczyła rzeczniczka PG.
Skąd ta tajność?
Posłowie mają zająć się wnioskiem o uchylenie Błaszczakowi immunitetu w trybie niejawnym. Jutrzejsze prace Sejm rozpoczną się od rozstrzygnięcia wniosku Prezydium Sejmu o uchwalenie tajności obrad.
Błaszczak zapowiedział, że na posiedzenie Sejmu przyjdzie, ale domaga się, aby było ono jawne.
Tam nie ma nic, co by przesądzało o tym, że ono jest tajne. Nie ma nic. Poza wolą rządzących. Moim zdaniem ta wola dotyczy dwóch spraw, to jeszcze raz to powtórzę. Tego, że jawność tych informacji jest dla nich kompromitująca, no i tego, że być może chcą wrócić do obrony na Wiśle
— powiedział polityk PiS.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wyjaśnił dzisiaj rano, że decyzja o tajności obrad nie jest kwestią statusu dokumentu pokazanego przez Błaszczaka, a samego wniosku w sprawie zarzutów, który ma klauzulę tajne.
Nikt tej klauzuli nie zdjął, w związku z powyższym w trybie tajnym - jak rozumiem, bo to decyzja izby - będziemy się tym jutro zajmować
— dodał.
CZYTAJ TEŻ:
maz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/722979-immunitet-blaszczaka-bodnarowcow-ani-tuska-sie-nie-boje