„Stany Zjednoczone i prezydent Donald Trump przechodzą na stronę Rosji, na stronę agresora, chcą wymusić nie pokój w Ukrainie, tylko kapitulację Kijowa” - tak decyzję Białego Domu o wstrzymaniu pomocy Ukrainie ocenił emerytowany generał brygady Stanisław Koziej, członek Rady Programowej Instytutu Bronisława Komorowskiego, były szef BBN. W jego opinii przed zaplanowanym na czerwiec szczytem NATO w Hadze przed państwami europejskimi stoi pytanie, „czy uda się uratować NATO w dotychczasowej formule”, która była głównym gwarantem bezpieczeństwa w Europie, czy też trzeba będzie radykalnie zmienić zasady funkcjonowania Sojuszu.
Stany Zjednoczone wstrzymały dziś wszelką pomoc wojskową dla Ukrainy. Zdaniem generała Kozieja decyzja Białego Domu wskazuje, że prezydent Trump, wbrew temu, co o sobie mówi, wcale nie chce być rozjemcą w wojnie Rosji z Ukrainą.
Jeżeli rzeczywiście chciałby być sprawiedliwym rozjemcą, to powinien na obydwie strony wywierać co najmniej jednakową presję, żeby zmusić je do rozejmu. Tymczasem widzimy, że Trump staje po stronie agresora
— powiedział PAP były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego u prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Decyzja o wstrzymaniu wsparcia dla Ukrainy - zwrócił uwagę generał - sprawiła, że jeszcze bardziej widoczne jest to, że Trump nie wywiera żadnej presji na Rosję, która w tej wojnie jest agresorem, lecz naciska na Ukrainę, która jest ofiarą agresji.
USA radykalnie zmieniają swoją pozycję w stosunku do wojny. Z dotychczas zajmowanej strony ukraińskiej przechodzą na stronę rosyjską, dlatego że na Ukrainę wywierają presję, a na Rosję nie
— uważa generał.
Trump chce kapitulacji Kijowa?
Stwierdził, że Stany Zjednoczone chcą wymusić nie pokój na Ukrainie, lecz kapitulację Kijowa.
Ukraina stoi przed diabelskim dylematem, czy skapitulować od razu przed Putinem, czy też skapitulować jednak przed Trumpem, ale mając i tak pewność, że za chwilę trzeba będzie skapitulować przed Putinem, bo warunki przynajmniej na razie są takie, że Putin będzie miał swobodę kolejnej agresji. To jest paskudny wybór, przed jakim została postawiona Ukraina. W dodatku wiadomo, że bez wsparcia Stanów Zjednoczonych Ukraina w zasadzie nie ma szans skutecznej obrony przed agresją rosyjską
— mówił były szef BBN.
Jego zdaniem decyzja Białego Domu „powoduje natychmiastowe osłabienie siły oporu Ukraińców”, bo „żołnierz na froncie już teraz zaczyna liczyć każdy pocisk”, bo „nie wiadomo czy go nie zabraknie jutro w jeszcze trudniejszej sytuacji”. Według gen. Kozieja Ukraina „w tej sytuacji musi już wstrzymywać swoją aktywność militarną na froncie i tym samym albo się wycofywać i tracić terytoria w przyspieszonym tempie, żeby ratować się przed klęską, albo ponosić tę klęskę”.
Dla Rosji decyzja Trumpa oznacza ogromne wzmocnienie strategiczne, nie tylko dlatego, że siły zbrojne Ukrainy będą musiały być bierne na froncie - ocenił były szef BBN. „Można się spodziewać, że Rosja natychmiast wzmocni swoją presję na froncie, aby przełamać pozycje ukraińskie i uzyskać jak największe sukcesy” - powiedział generał.
Konsekwencje dla Europy
Jego zdaniem Rosja bardzo nasili także wojnę informacyjną i wykorzysta „amunicję, którą na tacy podają Amerykanie”, taką jak ataki na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, „przedstawianie go jako nieodpowiedzialnego, pokazywanie Ukrainy jako chcącej dalej wojny itd”.
Gen. Koziej ocenił też, że decyzja o wstrzymaniu pomocy Ukrainie ma spory ciężar gatunkowy także dlatego, że „musi wywołać poważne konsekwencje w Europie”. Podkreślił, że Europa „stoi przed niezwykle skomplikowanymi wyzwaniami, wręcz przed kaskadą wyzwań, na które trzeba reagować natychmiast, w zasadzie już nie ma czasu”.
W jego ocenie państwa Europy mają przed sobą jednocześnie wyzwania na poziomie strategicznym i operacyjnym. Na poziomie strategicznym, zaznaczył Koziej, wyzwanie jest długoterminowe - Europa musi budować zdolności, ponieważ zmienia się ład międzynarodowy, na poziomie operacyjnym trzeba z kolei reagować natychmiast.
Europa musi ratować się w Ukrainie. Jeśli Ukraina przegra, to Rosja będzie na granicach na całej linii
— dodał generał.
Ocenił, że „w Europie rodzi się coraz większa niepewność co do wiarygodności amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa w ramach NATO”.
Odkąd Trump objął władzę, było to powoli podmywane, ale teraz gwałtownie to przyspiesza. Chodzi o niepewność, czy nawet najbardziej dobitne amerykańskie słowa o wspólnej obronie coś rzeczywiście znaczą
— powiedział Koziej.
Przed szczytem w Hadze
W jego opinii przed zaplanowanym na czerwiec szczytem NATO w Hadze przed państwami europejskimi stoi pytanie, „czy uda się uratować NATO w dotychczasowej formule”, która była głównym gwarantem bezpieczeństwa w Europie, czy też trzeba będzie radykalnie zmienić zasady funkcjonowania Sojuszu.
Niezależnie od losów NATO, gen. Koziej uważa, że UE „musi stać się podmiotem strategicznym także w sferze bezpieczeństwa, a nie tylko gospodarki czy polityki”. Jego zdaniem, żeby tak się stało, UE musi najpierw wypracować mechanizm podejmowania decyzji w sprawach strategii i obronności w sytuacji, gdy nie ma jednomyślności. Można tu wykorzystać unijny mechanizm wzmocnionej współpracy, w ramach którego grupa krajów może uzgodnić pogłębienie współdziałania.
Unia musi to zrobić, bo bez tego nie będzie mogła podjąć żadnej decyzji, która wzmacniałaby Europę w stosunku do Rosji, dlatego że mamy dwa państwa prorosyjskie, czyli Węgry i Słowację
— uważa gen. Koziej.
Do tego UE musi wzmacniać swój potencjał strategiczny, co już się dzieje, choć powoli. Jednak zdaniem Kozieja potrzebny jest jeszcze jeden, jakościowo nowy ruch, który generał nazwał budowaniem zdolności operacyjnych.
Unia Europejska, jeśli chce być podmiotem strategicznym, nie może tylko budować potencjału. Musi także móc używać tego potencjału do prowadzenia dużych operacji, także operacji wojskowych i operacji wojennych. W związku z tym konieczne jest odcięcie pępowiny od NATO. Jeżeli NATO staje się wątpliwe, to musimy coś robić bez oglądania się na NATO, które może być paraliżowane brakiem udziału Stanów Zjednoczonych
— uważa były szef BBN.
Jego zdaniem konieczne jest tworzenie w UE dowództw zdolnych do dowodzenia operacjami wojskowymi. Takie dowództwa istnieją w ramach NATO, najważniejsze z nich, Sojusznicze Dowództwo ds. Operacji, znajduje się w Kwaterze Głównej Sił Sojuszniczych w Europie (SHAPE) w Mons w Belgii. Według Kozieja zalążkiem dowództw unijnych mogą być dwa dowództwa szczebla korpusu - jednym jest Eurokorpus w Strasburgu we Francji, drugim Wielonarodowy Korpus Północ-Wschód w Szczecinie, którego państwami ramowymi są Polska, Niemcy i Dania.
Wygląda na to, że odpowiedzialność za długoletnią, fatalną politykę europejskich przywódców wobec Rosji, gen. Koziej chce za jednym zamachem przerzucić na Donalda Trumpa.
CZYTAJ TEŻ:
maz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/722911-histeria-rosnie-gen-koziej-usa-przechodza-na-strone-rosji