Była dyrektor Biura Prezesa Rady Ministrów Anna W. podejrzana w sprawie nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) pozostanie w areszcie – zdecydował dziś Sąd Okręgowy w Katowicach. Nie uwzględnił on zażalenia obrony na zastosowanie innego środka zapobiegawczego. „Szanujemy tę decyzję, ale się z nią nie zgadzamy” - oświadczył mec. Adam Gomoła.
Pod koniec stycznia na polecenie prokuratora ze śląskiego pionu PZ PK funkcjonariusze CBA zatrzymali byłą dyrektorkę biura Prezesa Rady Ministrów. Ignorując całkowicie rodzinną sytuację byłej urzędniczki, do aresztu wsadzono także jej męża. W efekcie ich chore dziecko na jakiś czas zostało pozbawione opieki rodziców. 19 lutego Sąd Okręgowy w Katowicach wypuścił z aresztu męża urzędniczki.
Ten sam sąd zdecydował teraz, że Anna W. pozostanie w areszcie. Prokuratura Bodnara zarzuca jej udział w zorganizowanej grupie przestępczej. O decyzji sądu powiedzieli PAP po posiedzeniu Karol Zok ze śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej i obrońcy Anny W. – Krzysztof Wąsowski i Adam Gomoła.
Sąd postanowił utrzymać w mocy zaskarżone postanowienie sądu I instancji, podzielając jego stanowisko, że istnieje w tej sprawie duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzaną zarzucanych jej przestępstw, jak i przesłanka szczególna, głównie w postaci obawy matactwa
— powiedział prok. Zok.
Szanujemy tę decyzję, ale się z nią nie zgadzamy
— oświadczył z kolei mec. Gomoła. Mec. Wąsowski dodał, że obrona na posiedzeniu zamiast aresztu proponowała inne środki zapobiegawcze i wskazywała na trudną sytuację rodzinną Anny W. Prawnik wielokrotnie podkreślał, że w takiej sytuacji, w której znajduje się wspomniane małżeństwo, nie wolno stosować aresztu.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Liczy się tylko zemsta? Skandaliczne działania bodnarowców! Matka chorego dziecka przetrzymywana w areszcie
„To stosowanie aresztu wydobywczego”
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w działalności RARS śląski wydział PK prowadzi od 12 kwietnia 2024 r. Wszczęto je natychmiast po wygranych przez koalicję Donalda Tuska wyborach, niespełna dwa tygodnie przed zaprzysiężeniem jego rządu.
Anna W., prócz zarzutu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej miała według prokuratorów Bodnara miała przyjąć korzyść majątkową w kwocie 3,5 mln zł w zamian za wpływanie na udzielenie zamówienia publicznego na dostawę agregatów prądotwórczych. Prokuratorzy twierdzą, że Anna W. żądała korzyści majątkowej w kwocie 5 mln zł, natomiast uzyskała 3,5 mln zł. Prokuratura potwierdziła, że osobą, która wręczała łapówkę, miał być twórca marki Red is Bad Paweł S. i dotyczy to zamówień publicznych, w których był on oferentem. Kilka tygodni temu Paweł S. został zwolniony z aresztu za kaucją.
W obronie byłej urzędniczki KPRM stanął premier Mateusz Morawiecki i zachęcił do podpisywania pisma do katowickiego sądu z apelem o jak najszybsze uwolnienie z aresztu Anny W. Pismo jako pierwszy podpisał szef PiS Jarosław Kaczyński.
Mając na uwadze okoliczności tej sprawy można jednoznacznie stwierdzić, że mamy do czynienia z zakazaną praktyką stosowania aresztu wydobywczego. Dalsze stosowanie aresztu wobec pani Anny odbije się także na zdrowiu jej syna, o którego zaawansowanej chorobie wie zarówno CBA, jak i prokuratura
— napisano w załączonym przez Morawieckiego skanie pisma.
Dwa dni po wniosku o trzymiesięczny areszt dla pani Anny decyzją prokuratora na wolność wyszedł Paweł Sz., w którego sprawie prokurator jeszcze tydzień wcześniej wnioskował o wydłużenie okresu pozbawienia wolności o 60 dni. Zwolnienie głównego podejrzanego oznacza, że dalsze stosowanie aresztów jest w tej sprawie bezzasadne
— oceniają autorzy pisma.
koal/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/722897-sad-utrzymal-areszt-dla-bylej-urzedniczki-kprm-anny-w