Monachijska mowa wiceprezydenta USA Jamesa Davida Vance’a wywołała gorącą dyskusję na temat granic wolności słowa i walki z dezinformacją. Ta debata toczy się nie tylko w Europie, lecz także w Stanach Zjednoczonych.
Niedawno znana prezenterka stacji telewizyjnej CBS Margaret Brennan stwierdziła, że gdyby w Trzeciej Rzeszy istniała cenzura, to Hitler nigdy nie doszedłby do władzy. Ponieważ jednak szef NSDAP mógł bez przeszkód głosić swoje poglądy, korzystając ze swobody wypowiedzi, zdołał przejąć rządy i doprowadzić do wielu nieszczęść. Tak więc „wolność słowa została wykorzystana do przeprowadzenia ludobójstwa”, stwierdziła amerykańska prezenterka, uznając to za koronny argument na rzecz cenzurowania przekazu w internecie (tzw. fact-checkingu w mediach społecznościowych).
Hitler na cenzurowanym
Wypowiedź Brennan doczekała się riposty ze strony Nadine Strossen – wpływowej nowojorskiej prawniczki, znanej ze swych liberalnych i feministycznych poglądów. Zwróciła ona uwagę, że – wbrew temu, co twierdzi gwiazda CBS – w Republice Weimarskiej nie tylko istniały prawa kryminalizujące podżeganie do nienawiści i dyskryminacji, ale także były one rygorystycznie egzekwowane wobec nazistowskich przywódców, łącznie z Goebbelsem, Streicherem, a nawet samym Hitlerem. Setki agitatorów spod znaku swastyki zostały przez niemieckie sądy skazane za zniesławianie, znieważanie i podżeganie do przemocy. Na tej samej podstawie zakazywano nazistowskich audycji radiowych, konfiskowano hitlerowskie gazety, zabraniano organizowania narodowosocjalistycznych wieców.
Jak zauważa Strossen, zakazy przynosiły jednak skutek odwrotny od zamierzonego. Im częściej konfiskowany był nakład „Der Stürmera”, tym bardziej rosła jego popularność. Im częściej zakazywano Hitlerowi wypowiedzi, tym chętniej był on przedstawiany jako męczennik w imię wolności słowa. Teza, że wódz nazistów jest uciszany, ponieważ mówi prawdę, zdobywała coraz więcej zwolenników. Gdy zaś w końcu narodowi socjaliści doszli do władzy, użyli narzędzi stworzonych przez demokratów, by więzić swoich oponentów.
Nadine Strossen ma osobisty stosunek do opisywanej przez siebie historii. Jej ojciec, który był pół-Żydem i przeciwnikiem Hitlera, został w 1944 roku aresztowany w Berlinie i osadzony w obozie w Buchenwaldzie, gdzie przeznaczono go do przymusowej sterylizacji. Dzień przed zaplanowaną procedurą wojska amerykańskie wyzwoliły jednak obóz, dzięki czemu już po wojnie mogła urodzić się Nadine Strossen. Ona sama podkreśla, że swoje życie zawdzięcza końcowi Holocaustu. Gdyby dowody wskazywały, iż cenzura mogłaby temu zapobiec, dziś popierałaby ograniczenie wolności słowa. Fakty wskazują jednak na coś innego. Jej zdaniem walka z rzekomą „mową nienawiści” w dzisiejszych Niemczech jest w rzeczywistości powtarzaniem „błędu weimarskiego”.
Wolny świat to wolne słowo
J.D. Vance w trakcie swej mowy w Monachium zwrócił jednak uwagę na inny aspekt sprawy niż Nadine Strossen, nieprzypadkowo przywołując czasy zimnej wojny. Wolny świat odniósł wówczas zwycięstwo nad komunizmem także dlatego, że nie tłumił swobody wypowiedzi. Komuniści nie byli cenzurowani w krajach zachodnich. Mogli głosić swoje poglądy. Ponosili jednak klęskę w dyskusji na argumenty. Nie byli więc w stanie przekonać do siebie opinii publicznej. Cenzura stanowiła z kolei codzienną praktykę w państwach komunistycznych, które walczyły z wolnością słowa, ponieważ wiedziały, że w otwartej debacie nie mają szans na zwycięstwo.
Dziś lewica dąży do cenzurowania oponentów pod pozorem walki z dezinformacją i mową nienawiści, ponieważ w ten sposób nie chce dopuścić do przedstawienia przez drugą stronę merytorycznych argumentów. Stałaby wtedy na przegranej pozycji, ponieważ w świetle faktów i elementarnej logiki nie da się obronić utopijnych ideologii w rodzaju klimatyzmu czy teorii gender. Lepiej więc nie dopuścić przeciwników do głosu, zakneblować im usta, kryminalizować wypowiedzi, usuwać treści z przestrzeni publicznej etc.
Musimy jednak pamiętać, że wolne słowo to wolny świat. W czasach zimnej wojny nieprzypadkowo mówiono, że komunizmowi sprzeciwia się wolny świat, ponieważ panowała tam wolność, w tym także swoboda wypowiedzi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/722862-wolnosc-slowa-czy-cenzura-w-imie-walki-z-mowa-nienawisci