„Prezydent Zełenski z jednej strony chyba rzeczywiście trochę stracił kontrolę. Może myślał, że będzie tak jak inni w poprzednim tygodniu. Macron, Starmer też wchodzili w takie lekkie spory z prezydentem Trumpem. Przy czym zarówno Macron, jak i Starmer zachowywali jednak pewien poziom spokoju, którego Zełenski wczoraj nie zachował. Może stracił kontrolę, a być może jednak dostał jakieś sugestie ze strony polityków unijnych, bo taka błyskawiczna reakcja - kilkadziesiąt tweetów, nawet niektóre słowo w słowo, dokładnie takie same polityków unijnych - sugeruje, jakby była to polityka realizowana przez przywódców Francji i Niemiec” - mówi Paweł Jabłoński, były wiceminister spraw zagranicznych, poseł PiS w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Rozmowy Zełenski - Trump, Vance zakończyły się kłótnią. Z pana doświadczenia, spotkał się pan w ogóle kiedyż podobną sytuacją, żeby dwóch tak ważnych polityków, przywódców państw, rozmawiało ze sobą w ten sposób na wizji?
Paweł Jabłoński: Ta rozmowa była rzeczywiście dość wyjątkowa, jeśli chodzi o jej styl, natomiast to jest tak naprawdę drugorzędne. Znacznie gorsze jest to, że niestety prezydent Ukrainy poprzez to, w jaki sposób zachował się wobec gospodarzy, wobec prezydenta Trumpa, wobec wiceprezydenta Vance’a, bardzo mocno zaszkodził relacjom amerykańsko-ukraińskim i to też ma wpływ negatywny na bezpieczeństwo całego naszego regionu.
Jakie mogą być tego negatywne skutki, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo Polski?
Polska jest akurat państwem i też to padło w trakcie tej rozmowy, które jest przez Stany Zjednoczone doceniane. Jako jeden z nielicznych sojuszników w NATO my wypełniamy zobowiązania, nawet robimy więcej, niż powinniśmy. To powiedział wczoraj prezydent Trump. Natomiast jest takie ryzyko, patrząc na reakcje rządu Tuska, jego polityków, także jego sojuszników politycznych z Unii Europejskiej, że będzie próba osłabiania relacji europejsko-amerykańskich, polsko-amerykańskich. Ja się poważnie obawiam, że będzie to dążyło do wyproszenia żołnierzy amerykańskich z Polski.
Dlaczego pana zdaniem Zełenski przyjął taką strategię na tę rozmowę? A może to wcale nie była żadna strategia i po prostu stracił nad sobą kontrolę? Co w pana ocenie tam się wydarzyło?
Myślę, że tutaj doszło do dwóch rzeczy. Z jednej strony chyba rzeczywiście on trochę stracił kontrolę. Może myślał, że będzie tak jak inni w poprzednim tygodniu. Macron, Starmer też wchodzili w takie lekkie spory z prezydentem Trumpem. Przy czym zarówno Macron, jak i Starmer zachowywali jednak pewien poziom spokoju, którego Zełenski wczoraj nie zachował. Może stracił kontrolę, a być może jednak dostał jakieś sugestie ze strony polityków unijnych, bo taka błyskawiczna reakcja - kilkadziesiąt tweetów, nawet niektóre słowo w słowo, dokładnie takie same polityków unijnych - sugeruje, jakby była to polityka realizowana przez przywódców Francji i Niemiec, której celem byłoby stworzenia jakiejś autonomii strategicznej, czyli pozbywania się Amerykanów z Europy. Niektórzy się z tego niestety cieszą. Z naszego punktu widzenia to jest akurat zła wiadomość i jeszcze gorsza jest taka, że Tusk wydaje się śpiewać w tym chórze razem z nimi.
A jaki interes mają przywódcy państw unijnych w tym, żeby zniszczyć relacje ukraińsko-amerykańskie?
Oni przede wszystkim od wielu lat mówią o ograniczeniu roli Stanów Zjednoczonych w Europie. Ta koncepcja nazywana przez Francuzów i Niemców autonomią strategiczną to jest tak naprawdę pomysł na to, żeby Amerykanów się z Europy pozbyć i przejąć kontrolę nad innymi państwami członkowskimi. W tej koncepcji to największe i najbardziej zamożne państwa Unii Europejskiej, tak jak Niemcy czy Francja miałyby być tym głównym gwarantem bezpieczeństwa dla pozostałych krajów. No ale to oczywiście w zamian za ustępstwa polityczne. Stąd na przykład ta koncepcja zmiany traktatu, która jest przecież cały czas w mocy. Ona jest chwilowo wstrzymana, ale prawdopodobnie zostanie przywołana na nowo. To jest koncepcja centralizacyjna, która podporządkowuje de facto wszystkie państwa woli politycznej najsilniejszych, czyli Berlina i Paryża.
Wracając do Ukrainy. Jakie mogą być konsekwencje tych rozmów Zełenski - Trump właśnie dla tego państwa?
Trudno jeszcze przewidywać, co się dalej wydarzy, bo sam Zełenski najwyraźniej po paru godzinach się trochę zreflektował i zmienił stanowisko, czy to w wywiadzie telewizyjnym, czy we wpisie, w mediach społecznościowych, więc myślę, że to jeszcze jest dalekie od jednoznacznego rozstrzygnięcia. Natomiast z całą pewnością wczoraj Żeleński nie pomógł sprawie ukraińskiej i to już jest do oceny obywateli Ukrainy, co oni sądzą o tym wczorajszym wydarzeniu. Myślę, że te reakcje nawet ze strony właśnie części polityków ukraińskich nie są najlepsze, bo oczekiwali, że dojdzie do jakiegoś porozumienia i do tego, że Amerykanie będą cały czas kontynuowali wsparcie w odpieraniu rosyjskiej agresji. A tymczasem wygląda na to, że Zełenski to zepsuł.
Co pana zdaniem Amerykanie zrobią teraz w tej sprawie?
Myślę, że Amerykanie są gotowi do tego, żeby dalej rozmawiać, a jeśli nie są, to jest to wielkie zadanie dla polityków europejskich, żeby z Amerykanami rozmawiać i ich przekonywać do tego, aby byli tu obecni. Dobrze bardzo, że premier Włoch wyszła z propozycją takiego szczytu europejsko-amerykańskiego. To swoją drogą jest absurd, że Polska, państwo, które zawsze było tym zwornikiem transatlantyckich stosunków między Europą a Ameryką, Polska, która sprawuje prezydencję pod rządami Tuska, kompletnie nic nie robi, czeka. To abdykacja z prowadzenia jakiejkolwiek suwerennościowej polityki zagranicznej. Nie robimy nic z własnej inicjatywy, tylko czekamy, co zrobią inni pod rządami Tuska. Tak to w tej chwili wygląda i to jest też bardzo niebezpieczne dla naszego kraju.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/722659-nasz-wywiad-jablonski-zelenski-to-zepsul