Stany Zjednoczone wspierają Ukrainę już czwarty rok ogromnym nakładem sił. Donald Trump ogłosił, że pomoc ta wyniosła już 350 mld dolarów i zrobi wszystko, by zakończyć wojnę. Czy zatem prezydent Zełenski, przybywając do Białego Domu na negocjacje ws. porozumienia mającego, przybliżyć nadejście pokoju, powinien wdawać się w tak agresywną wymianę zdań? Czy tego właśnie oczekuje od swojego przywódcy zmaltretowany wojną naród? Komentatorzy prześcigają się w nazywaniu Trumpa bezdusznym graczem. Spójrzmy więc na dwa fakty: 1. Zełenski już 3 tygodnie temu złożył Unii Europejskiej propozycję dostępu do strategicznych surowców. 2. Unia Europejska w 2024 wydała więcej pieniędzy na paliwa z Rosji niż na pomoc Ukrainie! Wszystko to budzi naturalne pytanie, przez kogo rozgrywany jest Zełenski i kto na tym zyskuje? Równie ważne jest pytanie o działania polskiego rządu. Donald Tusk nie tylko marnuje dziejową szansę Polski, która mogłaby odegrać kluczową rolę w procesie negocjacji pokojowych, ale przede wszystkim wpycha nas w konflikt z USA, co zagraża bezpieczeństwu państwa.
Buta, roszczeniowość i lekceważenie
Zacznijmy od tego, że prezydent Ukrainy spóźnił się na spotkanie z prezydentem Stanów Zjednoczonych blisko pół godziny. To poważny wyraz lekceważenia nie tylko w dyplomacji, ale w zwyczajnym życiu. Nie rozpoczął rozmowy od choćby etykietalnych wyrazów wdzięczności za dotychczasowe wsparcie i chęć dalszej pomocy. To kolejny duży afront. Przyjął postawę roszczeniowego gracza, chcąc zapewne wypaść w oczach świata na bohaterskiego przywódcę, zdolnego przeciwstawić się Trumpowi. I nawet nie zorientował się kiedy przesadził. Obraził nie tylko gospodarzy, ale także wszystkich, którzy niosą Ukraińcom ofiarną pomoc. Stwierdzenie „Ukraina jest sama” mówi o podejściu Zełenskiego absolutnie wszystko. Zerwanie negocjacji w takiej atmosferze jest aktem dużej niedojrzałości. Czy tego właśnie chcą Ukraińcy? Dlaczego Zełenski musi urządzać brutalne łapanki, żeby siłą wcielić ludzi do wojska? Dlaczego w Polsce i w innych krajach Europy jest tylu mężczyzn w wieku poborowym? Czy nie dlatego, że Ukraińcy nie chcą już walczyć? Z pewnością obrona ojczyzny i ochrona jej interesów jest najważniejszym obowiązkiem prezydenta. Ale czy Zełenski ma jeszcze siłę, by nad tym mądrze panować? Korupcja na Ukrainie rozpanoszyła się jeszcze bardziej niż przed wojną, pomoc nie dociera w pełnym składzie na front, ginie nawet drogi sprzęt wojskowy, popełniono wiele błędów strategicznych, mających dramatyczne skutki. Czy zatem nie należałoby ocenić tej sytuacji z pokorą i szukać realnych rozwiązań, które pomogą zakończyć wojnę?
UE płaci miliardy za paliwa z Rosji i chce zarobić na Ukrainie
Wielu obrońców wczorajszego zachowania Wołodymyra Zełenskiego twierdzi, że Trump jest bezduszny, załatwiając swoje interesy podczas wojny. Spójrzmy zatem na fakty. Jako prezydent USA ma absolutny obowiązek pilnowania interesów własnego kraju. To Amerykanie płacą podatki, które przekazywane są na wsparcie Ukrainy. Trump zaproponował więc porozumienie ws. metali ziem rzadkich. Jakiż podniósł się sprzeciw w Unii Europejskiej. Ileż mówiono o chęci wyzysku Ukrainy. Doprowadzono do sytuacji, w której Zełenski odrzucił dwie wersje porozumienia. A co rozgrywano w tle?! Okazuje się, że 25 lutego Unia Europejska przedstawiła Ukrainie własną propozycję umowy dotyczącej dostępu do „surowców krytycznych.” Zełenski już trzy tygodnie temu zaproponował UE dostęp do strategicznych zasobów, w tym złóż tytanu i uranu, które mogłyby zastąpić surowce rosyjskie. Jednocześnie odrzucił warunki zaproponowane przez administrację Trumpa. Po serii spotkań z Amerykanami, licznych rozmowach, w tym z także gen. Keithem Kelloggiem i sekretarzem obrony USA Pete Hegsethem, Zełenski zmienił zdanie i poinformował, że doszło do porozumienia między Ukrainą i USA ws. minerałów. „Dla mnie najważniejsze jest, że nie jesteśmy dłużnikami. Nie ma długu w wysokości 500 mld dolarów w umowie, ani 350 mld dolarów, ani 100 mld dolarów, ponieważ byłoby to nieuczciwe”. „Ta umowa jest częścią większego porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi. Umowa może być częścią przyszłych gwarancji bezpieczeństwa” - mówił na konferencji prasowej Zełenski. Nie trzeba powtarzać, że wraz z amerykańskim biznesem, rozwojem technologicznym, podążyłoby na Ukrainę amerykańskie wsparcie bezpieczeństwa. Takie inwestycje zawsze są chronione. Wczoraj w Białym Domu miały odbyć się szczegółowe ustalenia i podpisanie rozumienia. Negocjacje zostały jednak zerwane na oczach całego świata. Komu to służy?
Ale to nie koniec dziwacznych działań UE. Być może atak wymierzony w Donalda Trumpa, przedstawianego jako polityka prorosyjskiego, ma odwrócić uwagę od innego faktu. Europa nadal wspiera Putina, wysyłając tam potężne środki, służące finansowaniu wojny! Tylko w ubiegłym roku Unia Europejska wydała więcej pieniędzy na paliwa z Rosji niż na pomoc finansową Ukrainie! Jak wynika z szokujących danych CREA i Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej, w 2024 r. UE kupiła od Rosji ropę i gaz o wartości 22 mld euro, a na wsparcie finansowe Ukrainy przekazała 19 mld euro.
Wołodymyr Zełenski popełnił już wiele strategicznych błędów. Skandaliczne zachowanie wobec Polski i prezydenta Andrzej Dudy we wrześniu 2024 roku w ONZ było jednym z nich. A to przecież prezydent RP zabiegał o wsparcie dla Ukrainy w pierwszych dniach wojny u przywódców państw UE i alarmował w tej sprawie Stany Zjednoczone. Te butne i obraźliwe słowa wstrząsnęły Polakami, którzy przecież otworzyli przed Ukraińcami własne domy i serca. I właśnie wtedy nastąpiło mocne tąpnięcie w naszych społecznych relacjach. Bo przecież każdy akt aroganckiego braku wdzięczności uderza w międzyludzkie więzi. Zełenski popędził z USA prosto na spotkanie z Scholzem i Macronem, z którymi począł zacieśniać współpracę. Co z tego miał? Obiecane przez Niemców Taurusy nie dotarły na Ukrainę do dziś. Ale światła myśl o silnej Europie, która wesprze naszych sąsiadów bez pomocy Stanów Zjednoczonych, snuta jest coraz śmielej! Brukselskie mamidła oczarowały Zelenskiego do tego stopnia, że porwał się na działania, uznawane powszechnie za ingerencję w proces wyborczy innego państwa, popierając konkurencję polityczną Donalda Trumpa.
W czyim imieniu rząd Tuska atakuje Trumpa?
Podczas burzliwej rozmowy w Białym Domu, Donald Trump na oczach całego świata podkreślił jak bardzo ceni Polskę i zapewnił nas o wsparciu. To bez wątpienia efekt współpracy z prezydentem Andrzejem Dudą, z którym rozmawiał zaledwie tydzień temu. Mamy więc nieprawdopodobnie silną pozycję międzynarodową, którą moglibyśmy mądrze wykorzystać. Niestety, mamy też równie słaby rząd, który niweczy nawet najbardziej oczywiste szanse!
Seria wpisów Donalda Tuska, jego ministrów i polityków koalicji 13 grudnia to festiwal dyplomatycznej porażki. Porwani współczuciem i nieracjonalną emocjonalnością, atakują naszego największego sojusznika, przekraczając wszelkie granice dopuszczalności. Zamiast przyjąć rolę negocjatora, stają po jednej ze stron. Co chcą osiągnąć? Jaki jest w tym zamysł polityczny? W czyj plan wpisują się, niszcząc tak dobre relacje z administracją Trumpa? I dlaczego to Niemcy najbardziej zyskają na jeszcze większym osłabieniu Polski?
Tusk tłituje zamiast zwołać szczyt
Co zrobił od wczoraj premier Polski, która – przypomnijmy – sprawuje właśnie prezydencję w Radzie Unii Europejskiej? Dwa wpisy na X, które wpychają nas w konflikt i obrażają prezydenta USA. To premier Włoch zwołała europejsko-amerykański szczyt, nie Donald Tusk! A przecież prezydent Andrzej Duda apelował do rządu już rok temu o zorganizowanie podczas prezydencji dwóch szczytów UE-USA i UE-Ukraina. O potencjale i wadze tych wydarzeń mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl:
Wyobrażacie sobie Państwo, co byśmy dzisiaj mieli, gdyby szczyt Unia Europejska-Ukraina i szczyt Unia Europejska-Stany Zjednoczone - te dwa spotkania odbywały się w Polsce, w Warszawie czy w innym mieście? Uwaga całego świata byłaby dzisiaj skupiona na Polsce, na tym, co się dzieje w Polsce, na polskiej prezydencji. Wszyscy by tu przyjeżdżali. Być może tutaj toczyłyby się negocjacje, tu by się toczyły dyskusje. Toczą się? Nie. Dlaczego? Proszę zapytać pana premiera Donalda Tuska. Umówiłem się z nim, że on będzie prowadził sprawy europejskie, a ja sprawy NATO i ONZ, tak jak do tej pory. Byłem przekonany, że zorganizujemy te szczyty. Byłem przekonany, że tutaj będzie nieformalny szczyt przywódców Unii Europejskiej, bo takie zawsze były obyczaje.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Prezydent Andrzej Duda: Doszło do prób dokonania zamachu stanu. Zrobię wszystko, by poniesiono za to odpowiedzialność
Póki co, polska prezydencja jest jedynie na papierze. Donald Tusk ogranicza się do wstawiania tłitów i wyczekiwania na zaproszenia innych przywódców UE. Jego infantylne działania polityczne zagrażają bezpośrednio bezpieczeństwu państwa. Nawet w tak kryzysowym momencie, nie potrafi zadbać o polską rację stanu. Nie czas na pensjonarską emocjonalność. Chcąc pomóc Ukrainie, trzeba działać mądrze. Niestety tego w naszej układance politycznej możemy spodziewać się wyłącznie po prezydencie. Obóz rządzący do swoich zadań stanowczo nie dorósł. Skoro można go było rozgrywać akcją „ośmiu gwiazdek”, równie dobrze można to zrobić dziś.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/722649-zelenski-rozmawia-z-trumpem-jak-z-wrogiem-tusk-klaszcze