W ostatni piątek na wniosek klubu Platformy w ramach informacji bieżącej, odbyła się debata na temat „Tarczy Wschód”, która miała być ponad 2-godzinnym spektaklem chwały dla rządu Donalda Tuska, który w niezwykły wręcz sposób dba o nasze bezpieczeństwo. W debacie wzięło jednak udział ponad 30 posłów opozycji i mimo tego, że każdy z nich dysponował tylko jedną minutą, to swoimi wystąpieniami udowodnili, że „Tarcza Wschód”, to do tej pory projekt przede wszystkim PR-owy. W imieniu rządu w debacie uczestniczył wiceminister obrony Cezary Tomczyk, ale oprócz ogólników i snucia wizji jak to w przyszłości będziemy bezpieczni, dzięki tej Tarczy, nic więcej nie przekazał. A przecież rząd Tuska funkcjonuje już 14 miesięcy i w tym czasie zaledwie ułożono na długości około 2 kilometrów trzy rzędów betonowych jeży na granicy z obwodem Królewieckim i w zasadzie to jedyne osiągnięcie w budowaniu „Tarczy Wschód”. Przypomnijmy, że po decyzji rządu Morawieckiego o budowie zapory na granicy białorusko-polskiej w ciągu zaledwie 9 miesięcy wybudowano 180 km metalowej bariery o wysokości 5, 5 metra, później wzmocnionej perymetrią , na co przeznaczono ok 2 mld zł i to teraz ta bariera pozwala na skuteczną ochronę tej części naszej granicy wschodniej.
To, że projekt „Tarczy Wschód”, niestety przynajmniej do tej pory, jest traktowany przez obecny rząd jako PR-owy, świadczy wydarzenie z końca listopada, poprzedniego roku, którego główny bohaterem był premier Tusk. Właśnie jego wizyta w okolicach wsi Dąbrówka na terenie województwa warmińsko-mazurskiego, relacjonowana na żywo w zaprzyjaźnionych mediach, gdzie ułożono wspomniane trzy rzędy betonowych jeży na długości 2 km, miała przekonać Polaków, że w szybkim tempie realizowana jest tzw. Tarcza Wschód. Ale zabieg PR-owy się nie udał, wyszło „memicznie”, bo Tusk stojąc przed tymi jeżami, wyraźnie zdezorientowany, zapytał „a gdzie jest ta granica”, udowadniając w ten sposób, że nie za bardzo ma pojęcie , jak ten ten system zabezpieczeń ma wyglądać i czemu służyć.
Przypomnijmy, że Tusk ogłosił realizację tej Tarczy w połowie maja 2024 w trakcie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, próbując zatrzeć w pamięci wyborców swój osobisty, ale także Platformy, mocny sprzeciw wobec budowy muru na granicy białorusko-polskiej z roku 2021. Był to nie tylko sprzeciw medialny ale także bardzo konkretny sprzeciw całego klubu Platformy, wobec specjalnej ustawy pozwalającej na szybką realizację tego przedsięwzięcia i przeznaczenia na ten cel blisko 2 mld zł środków z budżetu państwa. Mimo tego sprzeciwu, a także obstrukcji polityków Platformy i Lewicy na samej granicy, jak już wspominałem, ponad 180 km mur został wybudowany, a także wyposażony w wysokiej klasy zapory elektroniczne, pozwalające zdalnie śledzić jakiekolwiek ruchy w pasie granicznym. Zbudowano także w krótkim czasie zapory betonowe i metalowe na wszystkich nieczynnych przejściach granicznych z obwodem Królewieckim i Białorusią, nie robiąc z tego wydarzeń medialnych.
Zabierałem głos w tej debacie na temat finansowania „Tarczy Wschód” ze środków krajowych i europejskich przypomniałem kilkukrotne kłamstwa premiera Tuska w tej sprawie. Zwróciłem uwagę, że na początku lutego, tuż przed wylotem do Brukseli na briefingu prasowym premier Tusk poinformował, że na nieformalnym posiedzeniu Rady Europejskiej, będzie przekonywał swoich kolegów premierów do finansowania Tarczy Wschód ze środków europejskich. Stwierdził nawet, że decyzja przekazania 100 mln euro na ten cel już zapadła w grudniu 2024 roku, choć jako żywo nic na ten temat nie wiadomo, nie było do tej pory żadnego komunikatu Komisji Europejskiej na ten temat. Co więcej, już raz po szczycie w Brukseli 29 czerwca poprzedniego roku, Tusk poinformował o tym, że premierzy większości krajów członkowskich, zgodzili się na współfinansowanie Tarczy Wschód ze środków europejskich, co parę dni później, tuż po opublikowaniu konkluzji tego szczytu, okazała się zwyczajnym kłamstwem.
Nie ma więc finansowania unijnego, a krajowe z naszego budżetu, przewidziane na 10 mld zł, jest realizowane w ten sposób, że w tym roku przewidziano na ten cel zaledwie 0,5 mld zł, co oznacza, że w takim tempie „Tarcza Wschód”, będzie realizowana 20 lat, a tyle czasu raczej nie mamy. Kłamstwa w sprawie środków europejskich, symboliczne finansowanie z budżetu państwa jest twardym dowodem, że „Tarcza Wschód”, jak na razie jest projektem przede wszystkim wyborczym, ogłoszona w kampanii wyborczej do PE, teraz przypominana w związku z kampanią prezydencką, a po niej zapewne przez ten rząd zarzucona, bo przecież unijna procedura nadmiernego deficytu , no i to słynne związane z rządami Platformy „pieniędzy nie ma i nie będzie”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/722123-tarcza-wschod-to-na-razie-tylko-projekt-pr-owy