„Są środowiska, które chciałyby bardziej radykalnych rozwiązań, ale staram się znaleźć złoty środek” - powiedział w wywiadzie dla „DGP” minister Adam Bodnar. To jego ocena zmian, jakie wprowadza w wymiarze sprawiedliwości. Doprowadziły one do uchylania wyroków, nawet groźnym przestępcom, po zakwestionowaniu statusu sędziego orzekającego. Czy Bodnar czuje się odpowiedzialny za ten chaos? „Przepraszam, ale trudno mi wziąć osobistą odpowiedzialność za tę sytuację” - stwierdza.
Do połowy marca Adam Bodnar ma wybrać jeden z dwóch projektów przepisów podważających status tzw. neo-sędziów. Przygotowała je działająca przy jego resorcie Komisja Kodyfikacyjna. Kieruje nią prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” sędzia Krystian Markiewicz.
Oba projekty ustaw o przywróceniu prawa do sądu – przygotowane przez Komisję Kodyfikacyjną Ustroju Sądownictwa i Prokuratury (KKUSiP) – przewidują wąski margines wznowienia postępowań zakończonych orzeczeniem wydanym przez sędziego powołanego po 2018 r.
— powiedział w wywiadzie dla „DGP” minister Adam Bodnar. Niestety nie wie on, ile wyroków może zostać w związku z tymi zmianami uchylonych.
Trudno byłoby analizować całe orzecznictwo wszystkich sądów każdego dnia
— oznajmił odpowiadając na pytanie „DGP” Bodnar.
CZYTAJ TAKŻE: PiS o prawdziwych celach ustawy o delegowaniu sędziów: „Brakuje już panu Bodnarowi sędziów wiernych, sędziów na telefon”
„Trudno mi wziąć osobistą odpowiedzialność”
Szef resortu sprawiedliwości nie bardzo przejmuje się sytuacją, w której uchylane są wyroki wobec groźnych przestępców, po zakwestionowaniu status sędziego orzekającego. Tak było m.in. w przypadku dożywocia dla mordercy trzech kobiet Mariusza G. „DGP” zauważa, że tego typu sytuacje nie zwiększają zaufania obywateli dla wymiaru sprawiedliwości.
Tego typu argumentację wykorzystują najczęściej osoby, w tym przedstawiciele poprzedniej władzy, które są odpowiedzialne za ten stan. Przepraszam, ale trudno mi wziąć osobistą odpowiedzialność za tę sytuację
— stwierdził bez ogródek Bodnar.
Szef MS zaznaczył, że jako „rzecznik praw obywatelskich wielokrotnie ostrzegał przed konsekwencjami zmian dokonywanych w wymiarze sprawiedliwości”, jednak „poprzednia władza trwała w tym uporze i nie godziła się z jakąkolwiek krytyką”.
Zakwestionowanie statusu sędziów powoływanych od 2018 r. doprowadziło do chaosu w sądach. Czy szef resortu sprawiedliwości czuje się za ten chaos odpowiedzialny w jakimś stopniu?
Nie. Moja odpowiedzialność polega na tym, żeby przygotować i doprowadzić do uchwalenia projektów KKUSiP. Nigdy nie mówiłem, że istnieje łatwa droga, aby to zrobić. Są środowiska, które chciałyby bardziej radykalnych rozwiązań, ale staram się znaleźć złoty środek
— odpowiada min. Adam Bodnar.
To, wobec czego jestem pryncypialny, to fakt, że trzeba rozwiązać kryzys praworządności, w tym przede wszystkim uzdrowić Krajową Radę Sądownictwa, która stała się zarzewiem wszystkich tych problemów. I do tego właśnie doprowadzą zmiany, które znalazły się w przygotowanych projektach
— oświadczył minister sprawiedliwości. Bodnar został zatem wprost zapytany, czy osoby rozwodzące powinny same sprawdzać, czy przypadkiem w ich sprawach nie orzeka neo-sędzia, by uniknąć zakwestionowania wyroku.
Myślę, że nie ma takiej konieczności. Nie spodziewałbym się, że orzeczenie – w tej czy innej sprawie – może zostać podważone tylko z tego powodu. Pomimo tego, że w wymiarze sprawiedliwości cały czas pracuje wielu sędziów powołanych po 2018 r., a droga ich powołania była różna, żaden z projektów przygotowywanych w resorcie nie zakłada systemowego uchylania wydanych przez nich wyroków
— twierdzi Bodnar, który jest jednocześnie zadowolony z tzw. testu niezawisłości, na podstawie którego sędzia bada status sędziowski innego sędziego i może uchylić jego wyrok.
To nie był wyimaginowany test niezawisłości, tylko test ściśle określony przepisami. Sądy wyższej instancji mają prawo go przeprowadzać. Mówił o tym zresztą sędzia Maciej Żelazowski, prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. W ramach testu nie wystarczy stwierdzić uchybienia w procedurze powołania danego sędziego. Bada się także inne okoliczności, które mogą wpływać na niezależność tego sędziego. Tak było również w tym przypadku. Co więcej, gdyby sąd apelacyjny tego nie zrobił, to i tak istniałoby ryzyko, że później zrobi to Sąd Najwyższy
— oświadczył szef MS.
Adam Bodnar został wskazany przez prezesa TK, jako osoba uczestnicząca w ustrojowym zamachu stanu. Prokuratura prowadzi w tej sprawie postępowanie, a rozpoczął je prok. Michał Ostrowski, którego Bodnar chwilę później zawiesił. Zgodnie z treścią zawiadomienia ekipa Donalda Tuska, której członkiem jest Adam Bodnar, uznała, że może rządzić państwem ignorując konstytucję i ustawy. Przepisy dotyczące funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, które zostały legalnie uchwalone w poprzedniej kadencji Sejmu, traktują za nieistniejące, a powołanych w tamtym czasie sędziów, za niewłaściwych. Tak wygląda praworządność w rozumieniu Tuska i Bodnara.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Bodnar uderzył w bliskich prok. Ostrowskiego: Użył akt do ataku na mnie, na moją rodzinę, na 95-letnią staruszkę
koal/DGP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/722112-bodnar-nie-czuje-sie-odpowiedzialny-za-chaos-w-sadownictwie