Podczas spotkania z wyborcami w Płońsku prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który ubiega się o urząd głowy państwa, atakował byłego premiera Mateusza Morawieckiego, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i oczywiście swojego kontrkandydata, dr. Karola Nawrockiego. Dobre słowo znalazł za to… dla obecnego prezydenta Andrzeja Dudy. „Macie do wyboru albo Morawieckiego, który coś krzyczy absurdalnego w Stanach, albo Kaczyńskiego który nic kompletnie nie rozumie poza zasadami rządzącymi rodeo i siedzi na tym Żoliborzu zamknięty w swoim domu. Albo macie przykład prezydenta Andrzeja Dudy, o którym wiele rzeczy do tej pory można było powiedzieć, ale w tej sprawie mówi tym samym dokładnie językiem co rząd. Jest szansa, że wpłynie na administrację Donalda Trumpa. (…) Więc można tak robić. Można tak robić będąc po stronie prawicowej” - przekonywał Trzaskowski. Najwyraźniej walczy też z marszałkiem Szymonem Hołownią w zawodach na antyputinizm, bo lider Polski 2050 niedawno wgniatał ruskiego zbrodniarza wojennego w ziemię, natomiast prezydent stolicy zaserwował satrapie z Kremla mocny przekaz: „Panie Putin, my jesteśmy razem, cała Polska, nie podzielisz nas pan. Możesz se gadać w tej propagandzie, co pan chcesz”- oświadczył.
Rafał Trzaskowski spotkał się dziś z wyborcami w Płońsku. I trudno było dziś zorientować się, o co właściwie mu chodziło, bo z jednej strony podkreślał, że w sprawie bezpieczeństwa kluczowa jest jedność sił politycznych w Polsce, mimo wszelkich podziałów. Z drugiej - z prawdziwą pogardą atakował przeciwników politycznych, zwłaszcza byłego premiera Mateusza Morawieckiego, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, nie mówiąc już o Karolu Nawrockim, który konkuruje z Trzaskowskim w wyborach prezydenckich.
Polska jest bezpieczna. Jest bezpieczna dzięki naszemu wysiłkowi, wszystkich nas jak tutaj jesteśmy. Dlatego, że to jest oczywiście zasługa rządu, że wydajemy tyle pieniędzy na bezpieczeństwo, ale też to jest zasługa wszystkich kolejnych rządów. I rzeczywiście w tej sprawie do tej pory udawało się mówić jednym językiem. To, że dzisiaj dochodzimy do 5 proc. PKB na obronność, (…) to, że nasza armia jest coraz bardziej nowoczesna, to, że mamy drugą największą europejską armię NATO. (…) Dzisiaj tak jest i dzisiaj mamy największą armię, najbardziej nowoczesny sprzęt, który był kupowany przez te ostatnie lata. I co najważniejsze, drodzy państwo, mamy również bezpieczną granicę, w którą inwestujemy pieniądze i doprowadziliśmy do tego, że to jest jedna z najbardziej bezpiecznych, o ile nie najbezpieczniejsza granica Unii Europejskiej i NATO, drodzy państwo, znacznie więcej, dlatego że to bardzo ważne, że jesteśmy bezpieczni, ale również część tych pieniędzy, olbrzymich pieniędzy, które wydajemy na naszą armię, 50 proc. powinno być inwestowane w nasze zdolności zbrojeniowe w nasz przemysł, ponieważ musimy ten przemysł wzmacniać, musimy go odbudowywać
— podkreślał Trzaskowski.
I to co ważne i rzadko się to zdarza w polskiej polityce, bo z tego miejsca chcę powiedzieć, że naprawdę to jest zasługa wszystkich rządów, wszystkich rządów, które do tej pory rządziły Polską. Zasługa, że jesteśmy silni, że jesteśmy uznawani na całym świecie dzisiaj za państwo, które na serio zabrało się za swoje bezpieczeństwo. Serio traktuje bezpieczeństwo nie tylko polski, ale również Unii Europejskiej, Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jesteśmy dzięki temu doceniani na całym świecie i w związku z tym wydawało się, że to naturalne, że można dzisiaj będzie zwracać się do wszystkich naszych partnerów o to, żeby w tej sprawie mieć zgodę
— dodał.
Paranoje, złośliwości i obsesje
Trzaskowski ocenił, że dotychczas „przez wiele, wiele lat”, w kwestii ważnego miejsca Polski w NATO, zbrojenia armii czy tego, że „Ukraina powinna być w Europie, a nie w łapach Putina”, wszyscy się zgadzaliśmy.
Mimo przeróżnego rodzaju paranoi, mimo przeróżnego rodzaju złośliwości. Jednak na końcu jak przychodziło do tego, żeby wypowiadać się w imieniu Polski, to od prezydenta Wałęsy przez prezydenta Kaczyńskiego, wcześniej Kwaśniewskiego, prezydenta, Komorowskiego prezydenta Dudę. Wszyscy mówili jednym głosem i dzisiaj też prezydent Andrzej Duda mówi jednym głosem z premierem Tuskiem i wydawało się, że to jest coś oczywistego.
— i na tym wymiana uprzejmości się skończyła.
Niestety, słyszycie co mówi mój konkurent. Słyszeliście pewnie, co mówił były premier Morawiecki w Stanach Zjednoczonych. Ja do tego wrócę, ale dzisiaj nie chodzi o to, żeby się wyzłośliwiać. Dzisiaj chodzi o to, żeby powiedzieć i poprosić wszystkich w polityce, żeby otrzeźwieli. (…) Dzisiaj jest moment, żeby Donald Trump, cała administracja amerykańska, wszyscy nasi partnerzy w Europie usłyszeli dokładnie to samo z ust premiera, z ust prezydenta, z ust ministra spraw zagranicznych, bo naszym wspólnym interesem jest wzmocnienie polskiego bezpieczeństwa
— podkreślił Trzaskowski.
Najpierw ubolewał, że jesteśmy podzieleni, chwilę później stwierdził:
Jak słucham mojego konkurenta, to czasami się zastanawiam, czy on ma cokolwiek do powiedzenia, dlatego że przez cały czas, właściwie przez te ostatnie dni mówi o mnie, przez cały czas mówi o premierze Tusku, przez cały czas źle mówi o Europie. Ja tego nie rozumiem. To znaczy to wygląda na jakąś obsesję. Zamiast się skupić na tym, co dzisiaj pozytywnego można zrobić dla bezpieczeństwa Polski.
A przecież wszyscy wiemy, że dzisiaj to właśnie Rosja, to właśnie państwa, które z Rosją się sprzymierzają, próbują świat zdestabilizować i dlatego musimy być razem. Ale do tego potrzebna jest siła argumentów, do tego potrzebne są kontakty, do tego potrzebne jest doświadczenie. Drodzy państwo, tutaj nie chodzi tylko i wyłącznie, żeby prężyć muskuły i pokazywać swoją własną tężyznę fizyczną, dlatego że to niestety mało kogo przekona. Tutaj trzeba mieć siłę argumentów, tutaj trzeba mieć kontakty, tutaj trzeba się na serio angażować w wzmocnienie naszego bezpieczeństwa. Drodzy państwo, co musimy zrobić? Co musimy zrobić, bo to bardzo ważne, a mianowicie dzisiaj to Polska bierze na swoje barki odpowiedzialność za bezpieczeństwo Polski, bezpieczeństwo Europy, a w pewnym sensie za bezpieczeństwo świata. Dlatego, że to my zabezpieczamy wschodnią granicę Unii Europejskiej i NATO. (…) To my zabezpieczamy te granice w momencie, kiedy Putin, Łukaszenka próbują zdestabilizować wysyłając uchodźców, próbując robić dziury w tym naszym systemie obrony
— podkreślał Trzaskowski.
Cóż, nie do końca było tak jak mówi kandydat KO na prezydenta RP, ponieważ na początku kryzysu na granicy polsko-białoruskiej ochrona granic dla partyjnych kolegów Trzaskowskiego była „okrucieństwem”. Nie było mowy o działaniach Putina i Łukaszenki, lecz o „dzieciach z Michałowa” i „biednych ludziach szukających swojego miejsca na ziemi”. Silna armia? Kontrakty zbrojeniowe? Zachodni, nowoczesny sprzęt? „Chaotyczne zakupy Błaszczaka”, „histeryczne zakupy”, „zabawa w wojsko”, „Bayraktary? Od Turcji? Od dyktatora? Ale jak to tak?!”. Tak wyglądało „mówienie jednym głosem”. Do polityki „resetu” przez litość wracać już nie będziemy.
Trzaskowski budzi Europę czy ją „atakuje”?
Pragnąc „obniżyć temperaturę emocji”, prezydent Warszawy znów uderzył w politycznych konkurentów.
Dzisiaj wiemy, że niektórzy politycy tym emocjom podlegają, co jest zrozumiałe w tych trudnych czasach, ale dzisiaj trzeba mniej emocji, więcej racjonalnej polityki, więcej przedstawiania argumentów. I dzisiaj musimy to tłumaczyć naszym partnerom w Stanach Zjednoczonych, że trudno będzie wyobrazić sobie bezpieczeństwo Europy i świata, jeżeli nie będziemy razem, jeżeli nie daj Boże Putin mógłby uznać, że zwyciężył. Wszystkie inne państwa, i Chiny i Iran, inne państwa, które niekoniecznie nam dobrze życzą albo z nami konkurują, uznają, że w takim razie można robić takie rzeczy jak Putin w sposób bezkarny. Dlatego potrzebna jest nasza twarda odpowiedź. Dlatego jest potrzebna zdolność przekonywania Amerykanów do tego, że w tej sprawie mamy rację i że chcemy wzmacniać bezpieczeństwo razem z nimi. (…) I dlatego robimy to, co robimy. Dlatego się zbroimy. Dlatego bardzo mocno pokazujemy, że bezpieczeństwo to dla nas priorytet. W tych wszystkich rozmowach, które przeprowadziłem w tych ostatnich tygodniach, rozmawiałem też z Radkiem Sikorskim, rozmawiałem oczywiście z panem premierem, oni wszyscy to potwierdzają. W tych wszystkich rozmowach wszyscy nasi partnerzy i w Europie, ale zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Republikanie, i Demokraci, oni mówią: „Wy jesteście wzorem”. Nawet jeżeli słyszymy od niektórych republikańskich polityków słowa gorzkie wypowiedziane względem Europy, to oni zawsze mówią: „Ale Polska jest inna. Polska bierze odpowiedzialność. Polska zawsze była z nami, Polska wydaje pieniądze na bezpieczeństwo. Polska zabezpieczyła granicę. Polska jest silna”. I dokładnie o to chodzi
— podkreślił.
My im odpowiadamy, jak pytają nas, co jeszcze możemy zrobić, my mówimy: „Tak, my na pewno wojska nigdzie nie wyślemy, dlatego że my odpowiadamy za granicę. My odpowiadamy za bezpieczeństwo Europy. Jeżeli Putin chciałby podnieść rękę później na kogoś innego, nasze wojsko musi być w Polsce, bo my zabezpieczamy dzisiaj całą Unię Europejską. Już więcej się nie da robić. (…) Tu nie chodzi o to, że ktoś chce robić krok do tyłu. Wręcz przeciwnie. To jest udowodnienie całemu światu, że my już swoje zrobiliśmy. Tak jak mówimy całej Europie. Wy dzisiaj przyjmujecie pakt migracyjny i ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, że my na pewno nie będziemy wypełniali postanowień tego paktu. które dotyczą relokacji migrantów. Myśmy już swoje zrobili. Myśmy przyjęli miliony migrantów i uchodźców z Ukrainy. My ubezpieczyliśmy granicę, co wcześniej nie miało miejsca. W związku z tym my zrobiliśmy znacznie więcej niż ktokolwiek inny. Jeżeli chodzi o politykę migracyjną, to wy powinniście robić więcej. Jeżeli ktoś mówi o jakichś kosztach, to Polska powinna dostawać pieniądze za to, co zrobiła, za te miliony Ukraińców, które zostały u nas przyjęte. To my zrobiliśmy tu więcej niż ktokolwiek i dlatego nie będzie wcielane w życie żadne postanowienie i to jest oczywiste. Nie rozumiem jak można grać tym w kampanii wyborczej. (…)
— przekonywał.
Ale jeżeli chodzi o samą Europę, my musimy Europejczykom powiedzieć: „Uwaga, obudźcie się”. Nie zżymać się na to, co powiedział wiceprezydent Stanów Zjednoczonych. Nie zżymać się na to, co powiedział sam Donald Trump. Tak jak mówię, mniej emocji. Tylko powiedzieć Europejczykom: „Zamiast się obrażać, to wsłuchajcie się w to, co oni mówią. Oni mówią, że musicie wziąć więcej odpowiedzialności, że nie ma nic za darmo”. My oczywiście mówimy, że wszystko jest oparte na wartościach, że musimy sobie pomagać, bo mamy jedną cywilizację, że razem byliśmy razem. (…) Nie może być dzisiaj tak, drodzy państwo, że takie potęgi gospodarcze jak Hiszpania czy Czy Włochy, nie mówiąc o Niemcach, nie mówiąc o Francji, wydają 2 proc. niecałe albo niewiele ponad 2 proc. PKB na bezpieczeństwo, a my wydajemy prawie pięć. Tak nie może być. Europa się musi obudzić i musi wyciągnąć z tego konsekwencje
— dodał. Dokładnie to samo przez całe lata mówili politycy PiS, ale nawet po ataku Rosji na Ukrainę każda tego rodzaju wypowiedź dla Trzaskowskiego i jego politycznych kumpli była „atakiem na UE”.
Czyli to, co najważniejsze, dzisiaj nam potrzebna jest jedność w Polsce, żeby w sprawach bezpieczeństwa wszyscy słyszeli dokładnie ten sam komunikat. Żeby potem ruska telewizja nie nagłaśniała tego, co mówi dzisiaj prawica i nie próbowała tego wykorzystywać przeciwko naszej ojczyźnie
— podkreślał zastępca polityka nazywanego onegdaj przez kremlowską prasę „naszym człowiekiem w Warszawie”, „eliminującym przeszkody po rusofobie Kaczyńskim”. Za chwilę Trzaskowski będzie też wychwalał polityka, którego wydrukowanym tweetem wymachiwał w ONZ funkcjonariusz reżimu Putina.
Atak na Nawrockiego
Tylko razem, Stany Zjednoczone i Europa, razem jako Sojusz Północnoatlantycki, jesteśmy w stanie stawić czoła efektywnie wszystkim tym, którzy nam źle życzą
— podsumował.
Skrytykował przy tym po raz kolejny kandydata obywatelskiego wspieranego przez PiS. Jak powiedział, „widzę tę pogardę dla naszych europejskich partnerów, to tego nie jestem w stanie zrozumieć”.
Nie wiem, czy czytaliście Państwo wywiad z Nawrockim, on powiedział coś takiego, że jak on by był prezydentem, to by były Stany Zjednoczone przy tym stole, Rosja, Ukraina i Polska, on by tam siedział. Francuzów i Niemców by wyrzucił stamtąd i on by tam siedział w imieniu całej Europy. No, gratuluję samopoczucia i gratuluję takiego poczucia własnej sprawczości, tylko zastanówcie się Państwo nad tym, co ten facet wygaduje. Nie ma pojęcia zielonego, co można zrobić
— podkreślił Rafał Trzaskowski, sam nie mając najwyraźniej zielonego pojęcia o interesach Niemców i Francuzów z Putinem. Niskie wydatki na obronność to tylko jeden z wielu ich grzechów w tym zakresie.
I drodzy państwo, kiedy ja słyszę, kiedy mój konkurent mówi o Europie, że Europa jest winna konfliktu, który obserwujemy, że to przez Europę Rosjanie napadli na Ukrainę, kiedy widzę te ataki, kiedy widzę te uśmiechy, nie wiadomo skąd, dlaczego w takiej sytuacji mój konkurent się ciągle śmieje. Jeżeli widzę te ataki, widzę pogardę dla naszych europejskich partnerów, to tego nie jestem w stanie zrozumieć
— przekonywał prezydent stolicy.
Polska powinna siedzieć przy tym stole, to oczywiste, ale jak można zakładać że on osobiście będzie decydował, że wszystkich innych od tego stołu wyrzuci, bo nie podobają mu się dzisiaj Francuzi, nie podobają mu się dzisiaj Niemcy. Mi się też nie podoba to, że Niemcy i Francuzi nie inwestują więcej w bezpieczeństwo, ale z nimi musimy mieć dobre relacje, żeby ich przekonać, żeby to robili
— i żeby nie dzwonili do Putina, tak jak namiętnie robili to na początku wojny Scholz i Macron i, o dziwo, nie byli za to atakowani tak jak Trump, który jednak, w negocjacjach z rosyjskim satrapą startuje z innej pozycji niż przywódcy Francji czy Niemiec.
Razem będziemy silni. Jeżeli słyszę to, że politycy prawicy mówią, że to Europa jest odpowiedzialna za ten kryzys, Amerykanie jak nam próbują czasami coś wypomnieć z zewnątrz, to jestem w stanie zrozumieć, bo to jest presja. (…) My musimy być silni w Polsce, ale silni również w Europie i silni razem ze Stanami Zjednoczonymi. Jeżeli komuś się wydaje dzisiaj, że będzie miał dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi, a z Europą złe i to jest tak naprawdę recepta na to, co się dzieje w sprawach bezpieczeństwa, to znaczy, że kompletnie nic nie rozumie. Co jest ciekawsze dla Trumpa, który myśli często w sposób transakcyjny? No Polska, która sama jest silna, ale Polska, która jest również wpływowa, a nie Polska, która jest pokócona ze wszystkimi, dlatego że niektórzy politycy prawicy mają pewnego rodzaju fobie i obsesje albo kompletnie nie rozumieją tego, co się dzieje w środowisku międzynarodowym. I drodzy państwo, staram się być, staram się być spójny. W związku z tym nie będę ich więcej atakował, bo można by było naprawdę w tej chwili urządzić stand-up i opowiedzieć co oni wygadują, jak się zachowują, ale to nie o to chodzi. Ja uważam, że dzisiaj jest ten moment otrzeźwienia, żeby politycy, prawicy zamiast robić kampanię w taki sposób jaki robią, naprawdę się zastanowili nad tym co wyprawiają. Przecież to co Morawiecki wygadywał na zlocie wszystkich konserwatystów w Stanach Zjednoczonych to się w głowie nie mieści. On opowiadał o tym, jaka Europa jest słaba, wszystkiemu winna. On opowiadał jakieś bzdury kompletne o tym, że my nie mamy żadnego potencjału, jeżeli chodzi o sztuczną inteligencję innowacyjność. (…) Dzisiaj Morawiecki atakuje Europę. Po co to wszystko? Po co to wszystko? Zamiast jasno tłumaczyć, tak jak prezydent Duda, wiecie, że ja nie chwalę prezydenta Dudy zbyt często, ale prezydent Duda jedzie tam przekonywać Trumpa do naszych racji. I to ja rozumiem. Nie słyszałem ostatnio ataków na Europę, nie słyszałem ataków na Tuska. Słyszę te argumenty, które my wszyscy powtarzamy. Tak się prezydent powinien zachować. Prezydent powinien mówić tym samym głosem. Powinien przekonywać Trumpa. Jeżeli ma dobre z nim relacje, to niech jedzie i przekonuje Trumpa. I właśnie rozumiem, że Andrzej Duda dzisiaj to będzie robił. I to jest dokładnie to, co powinniśmy pochwalić. W tej sprawie powinniśmy być razem, drodzy państwo
— przekonywał.
Mamy przykłady prezydenta, który to rozumie i w sposób odpowiedzialny podchodzi do swojego stanowiska. No i mamy Morawieckiego, którego tym razem wreszcie wpuszczono na jakieś spotkanie, to już i tak sukces, ale który po prostu jak zaczyna mówić o tym, co się dzieje, to ręce można tylko i wyłącznie załamać. Wydawało mu się, że w ten sposób przekona konserwatystów do tego, że warto wspierać prawicę. Problem tylko polega na tym, że oni niestety Amerykanów kompletnie nie rozumieli. dlatego, że dzisiaj pojawił się tam Radosław Sikorski, który pojawił się tam ze zestrzelonym dronem nad Ukrainą irańskim, pokazał Amerykanom: „Proszę bardzo, razem z wami współpracujemy(…). To my jesteśmy skuteczni”. Radka Sikorskiego tam wszyscy znają. Zresztą był tam po rozmowach z sekretarzem stanu, czyli amerykańskim ministrem spraw zagranicznych Marco Rubio. I co? I owacje. Konserwatyści amerykańscy bili brawo Polsce. Bili brawo Radosławowi Sikorskiemu brawo. Uwaga Donaldowi Tuskowi. No i co panie premierze Morawiecki? Ja wiem i wszyscy Tarczyński, Bielan, wszyscy tam pojechali, wydali nie wiadomo ile pieniędzy po to, żeby przekonywać konserwatystów jaka Europa jest zła. A z Amerykanami trzeba pokazywać sprawczość, a nie narzekać i płakać. I na tym polega różnica, że Amerykanie wiedzą, że my wzmacniamy bezpieczeństwo Europy, że my mamy bardzo dobre relacje z amerykańską administracją. Tylko problem polega na tym, że będąc tam Radosław Sikorski ani słowa negatywnego nie powiedział w stosunku do prawicy. Chwalił prezydenta, bo w ten sposób trzeba się zachowywać, drodzy państwo
— ubolewał Trzaskowski.
Jak myśmy się domagali w Unii Europejskiej, żeby nie były łamane podstawowe zasady demokracji, to oni mówili, że my donosimy na Polskę. Tylko uwaga, jak mówiliśmy o tym, co się dzieje w Polsce, tak mówiliśmy, że demokracja jest łamana przez PiS, ale w każdej sprawie, zawsze jak byłem pytany mówiłem w sprawach bezpieczeństwa mówimy dokładnie to samo.
— tyle że w imię „walki z łamaniem podstawowych zasad demokracji” elity unijne dostawały fałszywy obraz Polski, zamiast sprawom istotnym dla całej Europy sporo czasu poświęcano kolejnym rezolucjom o kolejnych wydarzeniach z Polski, nasz kraj tracił środki z UE, a koledzy premiera Donalda Tuska po zmianie władzy nawet nie kryli swojej radości i wprost przedstawiali go jako bohatera, który obalił „dyktaturę”.
(…) Nie daliśmy się naciągać na to, żeby krytykować politykę zagraniczną czy bezpieczeństwa w wykonaniu PiS, dlatego że to po prostu szkodziłoby Polsce, nam wszystkim, a nie PiSowi. Oni tego nie rozumieją. Oni tam jadą pluć na Europę, pluć na Tuska, bo myślą, że w ten sposób sposób zarobią wielkie, wielkie uznanie w oczach Amerykanów. Tylko drodzy państwo, różnica jest taka, że Donald Trump może się komuś podobać, może się komuś nie podobać, ale on nie ma żadnych kompleksów, żadnych. To nie jest Jarosław Kaczyński, to Jarosława Kaczyńskiego można w ten sposób przekonać. „No gdzieś ty był, widziałem, żeś pojechał gdzieś. Plułem na Tuska”. „Punkty. Super”. No to może Jarosław Kaczyński. Tak. No trzeba odrobić to swoje i trochę ponarzekać i obrzucić dzisiejszy rząd błotem. Na Amerykanów to nie działa. Oni chcą mieć partnera, który jest partnerem, na którego można liczyć, partnera wiarygodnego
— podkreślił.
Rzucanie hantlami
Ja wprowadziłem wiele, wiele miesięcy temu program Warszawa Chroni, żeby wydawać dodatkowe pieniądze na ochronę infrastruktury krytycznej, żeby wydawać dodatkowe pieniądze na kamery, na bezpieczeństwo, na walkę z cyberniebezpieczeństwami, z cyberterrorem. To musimy robić drodzy państwo i tymi doświadczeniami dzielę się ze wszystkimi samorządowcami. Zamiast opowiadać dziwne rzeczy i przez cały czas większość czasu spędzać na siłowni z kamerami. Ile czasu się marnuje, słuchajcie, żeby te kamery tam obsłużyć na tej siłowni? Kto? Słuchajcie, ja miałem różnych kolegów, ale jeżeli ktoś podaje po prostu codziennie do publicznej wiadomości ile wycisnął kilogramów, no to właśnie to też pokazuje jaki musi mieć problem, bo normalny sportowiec się raczej tym nie chwali. Ale zostawmy to na boku.
— dodał.
Ja tylko mówię o tym, że dzisiaj trzeba się angażować w zapewnienie bezpieczeństwa na wszystkich poziomach, również bezpieczeństwa naszych gmin, naszych domów. To też Putinowi pokazuje, że połamie sobie na nas zęby. Połamie sobie na nas zęby, bo granica zabezpieczona, sprzęt kupiony, rząd zainwestował miliardy, inwestuje miliardy w Tarcze Wschód, a my wszyscy jesteśmy gotowi. Wzmacniamy się, kupujemy kamery, zabezpieczamy ujęcia wody, wychwycimy wszystkich dywersantów. Jeżeli jacykolwiek goście ze wschodu będą próbowali wchodzić, czy wchodzą w konflikt z polskim prawem, to natychmiast są deportowani. Pokazujemy twardość, pokazujemy skuteczność i to też, drodzy państwo, wzmacnia nasze bezpieczeństwo.
— powiedział Trzaskowski.
Jeżeli jesteśmy dzisiaj silni, to jakich potrzebujemy przywódców? Jaki powinien być prezydent? Prezydent powinien być osobą, która ma kontakty, która się nie wstydzi, która nie ma kompleksów, która się nie nabija z tego, że ktoś w językach obcych potrafi coś powiedzieć, która ma rozeznanie, która nie atakuje nikogo bez sensu. Dzisiaj oczywiście, trzeba bardzo spokojnie tłumaczyć Amerykanom nasze racje i nie ma co tutaj się unosić emocjami. Czasami jak słyszymy co się dzieje, to te emocje w nas buzują, bo my w Polsce naprawdę wszyscy wiemy, kto rozpoczął tę straszną wojnę w Ukrainie. Więc emocje czasami buzują, ale emocje trzeba powstrzymać. Na tym polega polityk, na tym polega dobry dyplomata, że powstrzymuje emocje, a nie tak jak niektórzy atakują Europejczyków. Po co ten atak? Przecież my razem współpracujemy. Przecież Amerykanie tego od nas oczekują
— ale z tymi językami obcymi zaczął Trzaskowski i jego polityczni kumple! I to nie za znajomość języków obcych polityczni adwersarze wyśmiewają prezydenta Warszawy lecz za jego bufonadę.
Prezydent Andrzej Duda robi swoje, premier robi swoje, minister spraw zagranicznych. Radek Sikorski. Radku, pozdrawiam cię, bo naprawdę ostatnio kawał dobrej roboty. Jesteśmy wszyscy dumni, jak widzimy, jak nasz minister spraw zagranicznych rozmawia z sekretarzem stanu jak równy z równym. Jesteśmy dumni, kiedy wszyscy konserwatyści mówią: brawo. Tak jak państwo dzisiaj z tego jesteśmy dumni
— powiedział.
Tego oczekujemy dzisiaj od odpowiedzialnych polityków, a nie głupiego uśmiechu i rzucania hantlami. Nie od tego Polska będzie, drodzy państwo, bezpieczna. (…) Delikatnie można PiSowi powiedzieć, że trochę mniej histerii, trochę mniej rzucania hantlami, ale na końcu naprawdę, jak oni rządzili, krytykowaliśmy ich za niszczenie demokracji. W sprawach bezpieczeństwa mówiliśmy, że jesteśmy w jednym miejscu. Dzisiaj niech oni sobie sami dadzą szansę. Naprawdę, otrzeźwiejcie i dajcie sobie szansę w tej sprawie wzmacniać Polskę, a nie ją osłabiać. Dzisiaj atakowanie Europy, dzisiaj mówienie o tym, że za wojnę w Ukrainie jest odpowiedzialny Tusk i Europejczycy, to jest po prostu działanie na rzecz ruskiej propagandy
— dodał Trzaskowski.
Nie róbcie tego. Bądźmy razem. Macie do wyboru albo Morawieckiego, który coś krzyczy absurdalnego w Stanach, albo Kaczyńskiego który nic kompletnie nie rozumie poza zasadami rządzącymi rodeo i siedzi na tym Żoliborzu zamknięty w swoim domu. Albo macie przykład prezydenta Andrzeja Dudy, o którym wiele rzeczy do tej pory można było powiedzieć, ale w tej sprawie mówi tym samym dokładnie językiem co rząd. Jest szansa, że wpłynie na administrację Donalda Trumpa. Życzę mu tego i mam nadzieję, że tak się stanie, że będzie skuteczny. Więc można tak robić. Można tak robić będąc po stronie prawicowej. Można tak robić i dlatego trzeba dzisiaj otrzeźwieć
— przekonywał prezydent stolicy, który najwyraźniej napisał to wystąpienie na podstawie memów z „Sokuzburaka” czy podobnych stron, bo to tam w kółko powtarzane jest, że Jarosław Kaczyński tylko siedzi w tym domu na Żoliborzu, jak gdyby miał siedzieć na Bemowie czy Wawrze albo Ursynowie.
Ja obiecuję tu przed wami. Jak oni przestaną w ten sposób postępować to ja nawet nie będę sobie żartował z tych hantli. Naprawdę nie będę sobie żartował z tego, co Morawiecki wyprawia, jeżeli będziemy mówili razem w sprawach bezpieczeństwa
— doprawdy, łaskawca!
bo to dzisiaj jest fundamentalne i dlatego cała Polska w tej sprawie naprawdę musimy być razem i nie patrzeć cały czas do tyłu, nie patrzeć tak jak niektórzy na swoje kompleksy, nie obracać się przez cały czas na resentymenty, strach. Dzisiaj trzeba patrzeć do przodu, bo wiecie co? Ja wam powiem jedno, że to hasło w pewnym sensie też jest skierowane do wszystkich naszych wrogów, do Putina, bo jeżeli mu jasno powiemy: „Panie Putin, my jesteśmy razem, cała Polska, nie podzielisz nas pan. Możesz se gadać w tej propagandzie, co pan chcesz. Jesteśmy razem, jesteśmy silni, jesteśmy gotowi, idziemy naprzód. Cała Polska naprzód”
— podsumował.
Chciałoby się napisać, że całe wystąpienie Trzaskowskiego można było streścić: „Widzi źdźbło w oku brata swego, ale nie dostrzega belki we własnym”, ale uwagę zwraca jeszcze jedno: co tam jakiś Trump? Na negocjacje do Putina powinno się wysłać właśnie Rafała Trzaskowskiego, bo po takiej oracji rosyjski dyktator z pewnością się nie pozbiera.
jj/YT: Rafał Trzaskowski-kanał oficjalny
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/722023-trzaskowski-chwali-prezydenta-ma-tez-przekaz-dla-putina