Premier Donald Tusk mógł przejąć rolę głównego negocjatora UE w sprawie wojny Rosji przeciwko Ukrainie, ale polski rząd był zbyt opieszały. W efekcie „hiperaktywny” prezydent Francji Emmanuel Macron skradł mu show – powiedział PAP Roland Freudenstein z think tanku Brussels Freedom Hub.
Freudenstein, który z okazji trzeciej rocznicy rosyjskiej inwazji na Ukrainę rozmawiał z PAP o roli Europy i Polski w „układankach negocjacyjnych” z Kremlem, twierdzi, że Polska jako państwo sprawujące przewodnictwo w Radzie UE powinna odegrać rolę, podejmując próby sformułowania europejskiego stanowiska.
Opieszałość polskiego rządu
Myślę, że Donald Tusk do pewnego stopnia już to zrobił, ale wydarzenia w ubiegłym tygodniu tak przyspieszyły, że potrzeba było kogoś tak hiperaktywnego jak Emmanuel Macron, żeby przejąć rolę lidera negocjacji
– powiedział Freudenstein. Jak dodał polski rząd zareagował opieszale, więc prezydent Francji przejął inicjatywę zwołując specjalne spotkanie liderów w Paryżu.
Jak ocenił Freudentein, Tusk ma szansę jeszcze powrócić na negocjacyjną scenę, a okazją do tego będzie poniedziałkowe spotkanie w Kijowie dokładnie w trzecią rocznicę rosyjskiej inwazji.
Sam fakt, że Polska jest krajem, który wydaje najwięcej w Europie na obronność, który sąsiaduje z Ukrainą, który za kilka lat będzie posiadał największy potencjał czołgów w Europie kontynentalnej, daje polskiemu premierowi legitymację do tego, żeby przejąć przynajmniej częściowo rolę przywódczą podczas rozmów w Kijowie
– powiedział ekspert dodając, że w poniedziałek Ukraina i UE będą miały okazję zaprezentować nową oś porozumienia.
Bruksela naciska na wysłanie wojsk?
Freudenstein zauważył jednak, że Tuskowi w przejęciu roli głównego negocjatora może zaszkodzić bardzo kategoryczne podejście wykluczające wysłanie przez Polskę wojsk do Ukrainy.
„Nie wiem czy te słowa były wynikiem zbliżających się w Polsce wyborów prezydenckich czy też efektem różnic w koalicji rządzącej, ale mogły zostać sformułowane w łagodniejszy sposób”
– uważa Freudenstein dodając, że Francja nadal pozostanie elementem dyplomatycznej układanki, biorąc pod uwagę jej zdolności docierania do światowych partnerów.
„Paryż wciąż posiada więcej instrumentów dyplomatycznych niż Polska i jest bardziej doświadczony w tego typu rozmowach, co nie wyklucza roli polskiego rządu”
– stwierdził ekspert.
Największy kryzys bezpieczeństwa po II wojnie światowej
Zdaniem Freudensteina sytuacja międzynarodowa nie przedstawia się kolorowo. Europa mierzy się obecnie z prawdopodobnie największym kryzysem w sferze bezpieczeństwa od II wojny światowej.
„Za każdym razem, kiedy wydaje nam się, że już nic bardziej szalonego nie może się wydarzyć, parę godzin później dzieje się coś, co zaprzecza tej tezie” – ocenił Freudenstein.
Wymienił, że UE miała już na chybcika zwołane spotkanie części przywódców w Paryżu, które obraziło tych liderów, którzy nie zostali zaproszeni. Przywódcom jednak i tak nie udało się dojść do porozumienia odnośnie roli, jaką Europa powinna odegrać przy zapewnieniu Ukrainie bezpieczeństwa. Część rządów zapewniła o swojej gotowości do wysłania wojsk, wciąż jednak nie ma pewności, czy Europejczycy w ogóle zostaną dopuszczeni do negocjacji.
„Amerykanie co prawda powiedzieli, że zarówno głos Ukrainy, jak i UE zostanie wysłuchany, ale nie powiedzieli, że będzie to głos decyzyjny”
– ocenił Freudenstein zauważając, że różni amerykańcy politycy mówią jedno, żeby następnego dnia zmienić zdanie.
„Panuje chaos. Część ekspertów mówi wprost, że USA tak naprawdę nie ma planu ani na rozmowy pokojowe, ani na to jak włączyć w nie Europę”
– mówił ekspert. Uspokoił jednak, że ani USA ani Rosja nie są w stanie zmusić Ukrainy do przyjęcia niekorzystnych warunków pokojowych.
„Nawet jeśli Ameryka się od niego odwróci, Kijów wciąż jeszcze z pomocą Europy jest w stanie walczyć przynajmniej przez kilka miesięcy” – powiedział Freudenstein.
Według niego niepokojące natomiast jest to, że - jego zdaniem - Trump jest „rozgrywany” przez Putina.
„99 proc. ekspertów ds. bezpieczeństwa w Europie jest w szoku, widząc jak Trump powtarza słowo w słowo narrację Kremla nazywając (prezydenta Wołodymyra) Zełenskiego dyktatorem i winiąc Ukrainę za wojnę. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że Trump darzy Putina podziwem i uważa za +siłacza+, ale taka intensywność chyba nikomu się nie śniła” – skwitował Freudenstein.
CZYTAJ TAKŻE: Wizyta w Stanach Zjednoczonych i rozmowa na najwyższym szczeblu. Dziś prezydent Andrzej Duda spotka się z Donaldem Trumpem!
PAP/mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/722000-brukselski-ekspert-krytykuje-tuska-ws-ukrainy