Ministra do spraw równości Katarzyna Kotula ma jeden cel - wprowadzenie w życie ideologicznego programu, którego przed wyborami nie ma odwagi ogłosić - ocenił w Sejmie poseł PiS Sebastian Kaleta.
Posłowie debatują nad wnioskiem PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec minister do spraw równości Katarzyny Kotuli. Wniosek ma związek m.in. z informacjami o przygotowywanym przez ministrę Kotulę projektem ustawy o uzgodnieniu płci.
W debacie nad wnioskiem poseł PiS Sebastian Kaleta mówił, że Kotula powiedziała w Sejmie, „że temat dobrowolnej urzędowej zmiany płci odkładany jest z powodu kampanii wyborczej”.
Ale na tym nie koniec, bo taki sam los spotkał inne delikatne kwestie, które nie brzmią dobrze w kampanii wyborczej: aborcję na życzenie, adopcję i małżeństwa dla par homoseksualnych. To wszystko jest w planach, ale na razie cichosza. Dlaczego? Bo trzeba wepchnąć Rafała Trzaskowskiego do Pałacu Prezydenckiego
— ocenił.
W ocenie Kalety Trzaskowski próbuje się fałszywie kreować na umiarkowanego kandydata, jednak - jak mówił poseł PiS - nie pasuje to do oficjalnie realizowanej przez niego „tęczowej agendy, którą od lat realizuje w Warszawie”.
Plan jest prosty. Schować kontrowersyjne tematy na czas kampanii, wmówić wyborcom, że żadnych rewolucji nie będzie, a potem - jeśli uda się przejąć pałac prezydencki - wdrożyć je z pełną mocą
— mówił.
„Maseczka z piorunem”
Za maseczką z piorunem kryła się pustka, zadufanie, pogarda wobec ludzi i poglądów innych od politycznego zaplecza pani minister i całej koalicji 13 grudnia - powiedziała Anna Milczanowska (PiS), uzasadniając w Sejmie wniosek swojego klubu o wotum nieufności dla minister ds. równości Katarzyny Kotuli.
Milczanowska zarzuciła Kotuli „pozorne działania” kierowanego przez nią resortu, kłamstwa na temat poziomu swojego wykształcenia, a także oskarżyła ją o „narażenie na szwank poczucia bezpieczeństwa Polek” poprzez straszenie ich rejestrem ciąż, co było „politycznym spinem”.
Stwierdziła, że „przez ponad 400 dni minister Kotula nie przygotowała jakichkolwiek zmian, na których skorzystaliby Polacy”.
Posłanka PiS negatywnie oceniła przygotowane przez Katarzynę Kotulę projekty ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich i ustawy wprowadzającej rejestrowane związki partnerskie.
Projekt (…) jest tak niedopracowany, że to wasi współkoalicjanci go krytykują i razem z wami próbują wypracować (…) jakieś rozwiązania. I może wtedy koalicja rządząca zechce ten projekt przyjąć
— stwierdziła Milczanowska.
Odniosła się także do „trzymanego w ukryciu” projektu ustawy o uzgodnieniu płci, który podczas trwającej kampanii prezydenckiej mógłby „zaszkodzić kandydatowi koalicji rządzącej panu Trzaskowskiemu”.
Proszę Państwa, w opinii autorów wniosku pozostawienie pani minister Kotuli na tym stanowisku oznaczać będzie zgodę na reprezentowanie rządu Rzeczypospolitej Polskiej przez ludzi posługujących się w działalności publicznej kłamstwem i przejęzyczeniem
— podsumowała swoje uzasadnienie Milczanowska.
Wystąpienie Rosy
Jeśli lewacką ideologią jest wiara w równość, to również chrześcijaństwo jest lewacką ideologią - powiedziała posłanka KO Monika Rosa. Dodała, że zadaniem ministra ds. równości nie jest tworzenie świata utopii, ale wyrównywanie szans.
Posłanka KO Monika Rosa, zwracając się do polityków PiS, oceniła, że przez lata swoich rządów umniejszali znaczenie stanowiska minister ds. równości zarówno wyborami personalnymi, jak i brakiem działań i brakiem budżetu.
Zadaniem pani ministry nie jest tworzenie świata utopii, ale wyrównywanie szans, bo dla nas każdy człowiek jest ważny, każdy człowiek jest wartościowy. A dla was zawsze byli gorsi i lepsi. Zawsze byli ci, których wspieraliście i ci, których nienawidziliście. Osiem lat waszych rządów to było szczucie, to była nienawiść i to było dzielenie społeczeństwa
— wytykała.
Polityczka oceniła, że „jeśli lewacką ideologią jest wiara w równość, to również chrześcijaństwo jest lewacką ideologią”.
Polska2050-TD przeciwko odwołaniu Kotuli
PiS złożył wniosek o wotum nieufności wobec ministry równości, bo samo z równością nie ma nic wspólnego - oceniła posłanka Ewa Szymanowska (PL2050) w debacie dot. wotum nieufności wobec minister Katarzyny Kotuli. Według posłanki Agnieszki Kłopotek (PSL) argumenty za odwołaniem ministry są pełne manipulacji.
Posłanka Polski 2050 Ewa Szymanowska przekazała, że klub parlamentarny Polska2050-TD będzie głosował przeciwko wyrażeniu wotum nieufności wobec ministry równości Katarzyny Kotuli.
PiS złożył wniosek o wotum nieufności wobec ministry równości, nic dziwnego, bo wy z równością nie macie nic wspólnego. Podzieliliście Polki i Polaków tak, jak nie zrobił tego nikt, i nadal dzielicie Polki i Polaków
— dodała.
Posłanka Agnieszka Maria Kłopotek z klubu PSL-TD poinformowała, że „z pełnym przekonaniem i odpowiedzialnością”, że stanowisko klubu PSL-TD jest zdecydowanie negatywne wobec wniosku o wotum nieufności dla ministry Katarzyny Kotuli.
Wnioskodawcy nie krytykują pracy samej ministry Kotuli, ale po raz kolejny próbują stygmatyzować mniejszości. W przypadku wniosku o wotum niefuności, przedstawiono „argumenty, które mają podważyć jej działalność, są pełne nieuzasadnionych oskarżeń, ideologicznych ataków i manipulacji
— podkreśliła posłanka.
Oceniła, że procedowany wniosek to „próba politycznego manifestu, tylko po to, by zatuszować własne problemy i odwrócić uwagę od odpowiedzialności polityków PiS przed wymiarem sprawiedliwości”.
Absurdalne wystąpienie Ueberhan
Wam nie chodzi o troskę, o rodzinę, a o patriarchalną wizję świata - zwróciła się do posłów PiS Katarzyna Ueberhan (Lewica).
Odnosząc się do argumentów przeciwko projektowi ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich, Ueberhan podkreśliła, że jest on „wyrazem troski o rodzinę”.
30 proc. dzieci w naszym kraju to dzieci w związkach pozamałżeńskich, czyli związkach partnerskich. Brak uregulowania w tej kwestii godzi właśnie w tych najsłabszych, w te dzieciaki
— powiedziała.
To ich prawo do bezpieczeństwa i spokoju - to jest tyle i aż tyle, co ministra chce im zapewnić
— dodała.
Nawiązując do uzasadnienia wniosku złożonego przez klub PiS, Katarzyna Ueberhan podkreśliła, że posłowie mówią, że ministra Kotula „nic nie robi, tylko po to, żeby za chwilę zacząć wyliczać, cóż takiego zrobiła”.
Mamy różne definicje nicnierobienia. (…) Przygotowywanie projektów ustaw to już coś. To działania nie na dziś, nie na jutro, ale na zawsze. To zmiany, które będą służyć nam wszystkim
— powiedziała posłanka Lewicy.
Konfederacja chce likwidacji ministerstwa Kotuli
Konfederacja domaga się nie tylko dymisji Katarzyny Kotuli, ale także likwidacji stanowiska ministra do spraw równości, stanowiska, które stało się symbolem polityki oderwanej od rzeczywistości - powiedział poseł Konfederacji Krzysztof Szymański.
Szymański ocenił, że „Polska potrzebuje polityki opartej na wartościach, które zbudowały naszą cywilizację”.
Na szacunku do tradycji, rodzinie, jako fundamencie społeczeństwa, na wolności, własności i odpowiedzialności obywateli
— wyliczał.
Dodał, że władza nie powinna zajmować się inżynierią społeczną, ale dbać o to, aby Polacy mogli żyć w stabilnym, sprawiedliwym i bezpiecznym państwie.
Pani minister ds. równości nie realizowała, żadnej z tych misji. Przez ponad rok pracy nie przyniosła Polakom nic, poza ideologicznymi eksperymentami i tematami zastępczymi, które nie mają związku z codziennymi problemami obywateli
— ocenił.
Szymański mówił, że nie było widać działań Kotuli na rzecz poprawy sytuacji rodzin, wsparcia w godzeniu życia zawodowego z rodzicielstwem, czy ochrony dzieci przed zagrożeniami współczesności.
Zamiast tego mieliśmy do czynienia z próbami przemycania projektów, które nawet w rządzie premiera Donalda Tuska uznano za niewarte dalszego procedowania
— mówił.
Zaznaczył, że Konfederacja nie zgadza się na to, aby państwo ingerowało w tożsamość społeczeństwa, zamiast zajmować się realnymi problemami Polaków.
W czasach rosnących kosztów życia, kryzysu gospodarczego, energetycznego i kryzysu bezpieczeństwa, rząd utrzymuje stanowisko ministra, który nie rozwiązał żadnego z tych wyzwań
— zaznaczył.
„To jest wniosek, który wynika z waszej czystej homofobii”
Czytając wniosek państwa z PiS, myślę sobie, że to w ogóle nie jest o mnie. To jest wniosek, który wynika z waszej czystej homofobii, pogardy, braku szacunku, a nawet nienawiści - mówiła w Sejmie ministra ds. równości Katarzyna Kotula podczas debaty o wotum nieufności dla niej.
Czytając wniosek państwa z Prawa i Sprawiedliwości, myślę sobie przede wszystkim, że to w ogóle nie jest wniosek o mnie. To jest wniosek, który wynika z waszej czystej homofobii, pogardy, braku szacunku, a nawet nienawiści. Nie do mnie, ale do każdego innego człowieka. Szczególnie do tych, którzy z różnych powodów zaliczają się do mniejszości, grup wykluczonych lub dyskryminowanych
— podkreśliła ministra ds. równości Katarzyna Kotula.
Przypomniała, że zadaniem ministry ds. równości jest działanie na rzecz grup wykluczonych.
Nie jestem w tym rządzie po to, żeby Prawo i Sprawiedliwość było zadowolone, tylko po to, żeby konsekwentnie realizować przypisane mi zadania
— dodała.
Polityczka podkreślała, że zgodnie z Konstytucją RP wszyscy są równi wobec prawa, wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne oraz nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Szczucie, atakowanie innych, antagonizowanie społeczeństwa, dehumanizowanie, dzielnie Polaków na lepszy i gorszy sort, wykluczenie i obrażanie. W tym jesteście najlepsi. Szczuliście na kobiety, osoby LGBT, osoby transpłciowe. Po drodze byli jeszcze nauczyciele, lekarze, którym kazaliście wyjechać, dziennikarze i aktywiści
— wymieniała zwracając się do polityków PiS.
Tusk broni Kotuli
Ministra Kotula ma twarde poglądy, ale działa w sposób bardzo odpowiedzialny, jest wzorem umiarkowania w polityce, dlatego mam nadzieje, że dalej będzie pełniła swoja misję; jestem pewny wyniku głosowania - mówił premier Donald Tusk.
Tusk odnosząc się do wniosku PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec minister do spraw równego traktowania Katarzyny Kotuli mówił, że obrona minister jest „wyjątkowo prosta ze względu na absurdalność i intelektualną miałkość wniosku”.
Najlepszą ilustracja poziomu tego wniosku był fakt - i bardzo współczuję pani poseł, która przedstawiała wniosek, że ławy tych, którzy ten wniosek sformułowali były puste
— mówił Tusk.
Dodał, że gdy proponował jej objęcie urzędu, uprzedzał minister Kotulę, że bardzo szybko stanie się „ofiarą ataku tych, którzy dziś nie potrafili nawet uszanować kobiety, która w ich imieniu przedstawiała wniosek o wotum nieufności”.
Znam od lat tych, którzy dzisiaj złożyli wniosek o wotum nieufności i zawsze jak na was patrzę, to przypomina mi się jedna z książek z cyklu Millennium (Stiega) Larssona „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”
— mówił zwracając się do posłów PiS.
W ocenie Tuska jedynym powodem wniosku, jest stosunek PiS do kobiet.
Do równości kobiet i mężczyzn, do bezpieczeństwa kobiet, do równości silnych i słabych, do tej filozofii, która ma korzenie chrześcijańskie, liberalno-demokratyczne i która dzisiaj nie tylko w Polsce jest kwestionowana, dokładnie przez takich ludzi i takie siły polityczne jak PiS i Konfederacja
— ocenił.
Podkreślił, że minister Kotula w czasie swojego urzędowania „prezentuje bardzo duży poziom odpowiedzialności politycznej”. „
a twarde poglądy, ale działa w sposób bardzo odpowiedzialny, jest wzorem umiarkowania w polityce, dlatego mam nadzieje, że dalej będzie pełniła swoja misję. Jestem pewny wyniku głosowania
— mówił.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721835-ostra-debata-przed-glosowaniem-ws-kotuli