„Można powiedzieć, że każdego dnia wsypuje go Scholz, ale Donald Tusk godzi się na wszystko” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Arkadiusz Mularczyk, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, były wiceminister spraw zagranicznych.
W niemieckim Eisenhuettenstadt przy granicy z Polską 1 marca ma wystartować ośrodek dla osób, które nie kwalifikują się do otrzymania azylu w Niemczech. Ma się tam znaleźć maksymalnie do 150 osób i mają być odsyłanie do Polski nie dłużej niż w dwa tygodnie.
Arkadiusz Mularczyk zaznacza, że działania Berlina w tej kwestii należy czytać w szerszym kontekście wyborczym, którym obecnie żyją Niemcy.
Niemcy działają metodą faktów dokonanych. W związku z nadchodzącymi wyborami i sytuacją polityczną w Niemczech, gdzie problem migracji stał się jednym z najważniejszych problemów dla niemieckiej polityki, ruszyła machina wydalania nielegalnych migrantów
— mówi.
Łatwy cel
Polityk ocenia, że padło na Polskę, gdyż jest ona ze wszystkich sąsiadów Niemiec najłatwiejszym celem, a to przez polityczne uwikłanie Donalda Tuska i jego koalicji w zależność od Berlina.
Najłatwiej ich będzie wydalić do Polski, bo w Polsce jest rząd, który jest spolegliwy wobec państwa niemieckiego. Stąd ośrodek powstaje przy granicy z Polską i dlatego Scholz wszem i wobec podkreśla w wywiadach prasowych, że w Polsce jest przychylny rząd i rząd ten będzie przyjmował nielegalnych migrantów według tego, jak Niemcy uznają to za stosowne
— przekonuje.
To jest coś, co Niemcy traktują jako element swojej racji stanu, a że Polska jest najłatwiejszym celem, to dlatego ten ośrodek powstaje przy granicy z Polską. Stąd też taka taka decyzja, żeby tych tych ludzi do Polski wydalać w sytuacji jeszcze, gdy na granicy polskiej nie ma żadnych kontroli - ani policji, ani kontroli granicznych
— kontynuuje.
Trzeba podkreślić, że wszystkie granice niemieckie są kontrolowane przez niemieckie służby. Kontrolują oni, kto wjeżdża i w jakim celu, natomiast z naszej strony to nie obowiązuje. Po prostu Niemcy chcą pozbyć się jak największej ilości nielegalnych migrantów z uwagi na sytuację społeczną w tym kraju
— podkreśla były wiceszef MSZ.
Manipulacje na granicy
Według Mularczyka Polska powinna zorganizować szczelne i skuteczne kontrole na granicy z Niemcami, by odpowiedzieć na próby przerzucania migrantów do naszego kraju.
Myślę, że przede wszystkim również po stronie polskiej granicy powinny być kontrole Straży Granicznej i Policji, które powinny kontrolować tych migrantów, których Niemcy chcą do Polski wydalać. Tutaj możemy mieć do czynienia po prostu z szeregiem nieprawidłowości. Bardzo wielu z tych nielegalnych migrantów nie dysponuje żadnymi dokumentami, celowo te dokumenty niszczą, gubią czy chowają, po to, żeby nie można było ustalić skąd oni przyjechali do Niemiec
— wyjaśnia europoseł PiS.
Można spodziewać się bardzo wielu manipulacji, zarówno ze strony służb niemieckich, które będą chciały się pozbyć tych ludzi, ale też samych migrantów, którzy nie będą chcieli do Polski przyjeżdżać. Będą chcieli zostać w Niemczech, bo taki był przecież cel ich podróży. Można się też spodziewać wielu nadużyć ze strony niemieckich służb, które wbrew przepisom i regulacjom z obejściem prawa, będą chcieli tych ludzi po prostu do Polski odsyłać
— dodaje.
„Scholz wsypuje Tuska”
Arkadiusz Mularczyk rozważa też, na ile fakt narastającego problemu na granicy polsko-niemieckiej może zaszkodzić koalicji Donalda Tuska. Zwraca przy tym uwagę na to, że narracja polskiego premiera jest w tej kwestii niewiarygodna.
Donald Tusk zupełnie coś innego mówi w Unii Europejskiej, co innego mówi w kuluarach, a co innego mówi w Polsce. W UE zgadza się de facto na wszystko, natomiast jeśli chodzi o Polskę, to przyjmuje niemalże narrację Prawa i Sprawiedliwości czy Donalda Trumpa, że będzie bronił polskich granic, że będzie wspierał polskie wojsko, policję, bronił przed nielegalnymi migrantami
— tłumaczy były wiceszef polskiej dyplomacji.
Polityk PiS uzupełnia, że mimo wysiłków Donalda Tuska, niemiecki kanclerz Olaf Scholz nieustannie ujawnia prawdziwe intencje i działania polskiego premiera.
To jest coś zupełnie innego, co jeszcze mówił ponad rok temu, czy też to, co de facto robi w Unii Europejskiej. Można powiedzieć, że każdego dnia wsypuje go Scholz, ale Donald Tusk godzi się na wszystko. Zgodził się tak naprawdę na pakt migracyjny, którego był przecież jednym ze współautorów, forsował go w ramach pewnego układu politycznego w UE. Tusk jako premier nie zrobił wszystkiego, żeby nie dopuścić do wdrożenia paktu migracyjnego. Co więcej, był przeciwko referendum w tej sprawie i bojkotował je. Donald Tusk prowadzi politykę, która jest zgodna z polityką establishmentu unijnego, którą kreuje tak naprawdę niemiecki establishment i ta unijna polityka ma służyć realizacji niemieckich interesów
— mówi.
Jeszcze parę lat temu Niemcy otwierali swoje granice, bo liczyli, że to przysporzy im siły roboczej na rynku pracy. Gdy po ośmiu latach się zorientowali, że takiego społeczeństwa nie chcą, to dziś rękami UE tworzą mechanizmy, na podstawie których będą tych ludzi po prostu wydalali z Niemiec do krajów ościennych. Niestety, to Polska jest jednym z największych „beneficjentów” tej polityki
— podsumowuje Arkadiusz Mularczyk.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721618-mularczyk-najlatwiej-niemcom-wydalic-migrantow-do-polski