Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego odmówiła dziś uchylenia immunitetu sędziemu Jakubowi Iwańcowi. To pierwsze orzeczenie dot. takich wniosków związanych z rozdmuchaną przez lewicowo-liberalne media tzw. aferą hejterską.
Dzisiejsza decyzja Sądu Najwyższego jest nieprawomocna, przysługuje od niej odwołanie do Wydziału II Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN.
Nieuprawnione zarzuty?
Wniosek kieleckiej prokuratury o uchylenie immunitetu sędziego Iwańca z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa trafił do Izby Odpowiedzialności Zawodowej na początku czerwca ub.r.
Podstawą wniosku jest materiał dowodowy wyłączony ze sprawy tzw. afery hejterskiej
— przekazywała wtedy rzeczniczka Prokuratora Generalnego prok. Anna Adamiak.
Ten wątek sprawy ma związek z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa „wielokrotnego pomówienia i publicznego znieważania za pomocą środków masowego przekazu sędziego Sądu Okręgowego w Krakowie Waldemara Żurka”.
Jak podawała neoprokuratura - na podstawie zabezpieczonych cyfrowych nośników danych, opinii z zakresu informatyki śledczej, opinii z zakresu lingwistyki kryminalistycznej, zabezpieczonych w postaci zrzutów z ekranu wpisów na portalu społecznościowym Twitter na kontach „FigoFago” oraz „Jakub M. Iwaniec” - ustalono, że istnieje „dostatecznie uzasadnione podejrzenie”, że sędzia Iwaniec swoim zachowaniem wypełnił znamiona czynu zabronionego.
Obrona sędziego Iwańca ocenia, że w aktach tego postępowania „nie ma ani jednego kategorycznego dowodu, że to Iwaniec krył się za nickiem ‘FigoFago’”.
Brak dowodów
W uzasadnieniu dzisiejszego orzeczenia sędzia SN Marek Motuk ocenił, że zebrany przez prokuraturę w tej sprawie materiał dowodowy „to za mało”, aby powiązać użytkownika kryjącego się za nickiem „FigoFago” z Iwańcem.
Do SN trafiły już także wnioski o uchylenie immunitetów w głównym wątku tej sprawy wobec sędziów Łukasza Piebiaka, Przemysława Radzika, Arkadiusza Cichockiego i Jakuba Iwańca. Na razie na wokandę SN w tym głównym wątku trafiła tylko sprawa immunitetowa sędziego Iwańca.
Prokuratura z Wrocławia chce postawić sędziemu Iwańcowi 13 zarzutów, a chodzi m.in. o rzekome przetwarzanie danych osobowych sędziów „w sposób nieuprawniony”. Ostatnio SN wystąpił o opinię biegłego informatyka, a ciąg dalszy rozpoznawania wniosku wrocławskiej prokuratury odroczył do połowy kwietnia.
„Interes społeczny”
Z sądowego sukcesu sędziego Jakuba Iwańca cieszyła w mediach społecznościowych sędzia Kamila Borszowska-Moszowska.
‼️Wygrana ‼️Sąd Najwyższy odmówił uchylenia immunitetu pomawianemu sędziemu @IwaniecKuba ‼️
— napisała na X.
Dr Bartosz Lewandowski zwracał uwagę na szczególny tryb wniosku.
‼️Sąd Najwyższy odmówił wyrażenia zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego @IwaniecKuba. Ciekawostką jest to, że sprawa dotyczyła rzekomo popełnionego czynu na szkodę sędziego Waldemara Żurka z art. 212 par. 2 KK, a zatem czynu prywatnoskargowego (zniesławienie). Choć to czyn ścigany z oskarżenia prywatnego, wniosek skierował prokurator Prokuratury Rejonowej Kielce-Wschód w Kielcach, bowiem uznał, że „interes społeczny” tego wymaga, aby sam urząd prokuratorski zajął się sprawą i był oskarżycielem‼️
— zaznaczył mec. Lewandowski.
Być może będzie to przełomowe orzeczenie w sprawach obrzucania kalumniami przez lewicowo-liberalne media niezależnych sędziów.
CZYTAJ TEŻ:
maz/PAP/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721515-sukces-sedziego-iwanca-sn-nie-uchylil-mu-immunitetu