Jest bardzo ciekawe patrzeć na reakcje, które spowodowało - można już powiedzieć - słynne przemówienie amerykańskiego wiceprezydenta JD Vance’a na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
W pewnym sensie, te reakcje mówią nam dużo o kondycji europejskich elit politycznych w tym momencie. W swoim przemówieniu, Vance wezwał Europę do przebudzenia się z letargu, który zaczął zagrażać jej przetrwaniu, a establishment Starego Kontynentu odpowiedział mu na to drwinami i obelgami. Niestety, po raz kolejny okazało się, że elity rządzące Europą po prostu nie potrafią dokonać autorefleksji i naprawić własnych błędów.
Jako główne przesłanie przemówienia amerykańskiego wiceprezydenta widzę tę samą ideę, wyrażoną w zdaniu które się przypisuje G.K. Chestertonowi, brytyjskiemu pisarzowi i publicyście:
„Prawdziwy żołnierz walczy nie dlatego, że nienawidzi tego co przed nim, ale dlatego że kocha to, co za nim”.
Vance ma po prostu rację, gdy mówi, że największym zagrożeniem dla Europy nie są Rosja i Chiny (choć należy podkreślić, że nie powiedział, iż NIE stanowią one zagrożenia), lecz to, co dzieje się w samym sercu Europy – a mianowicie utrata tożsamości i polityka, która prowadzi kontynent do ruiny.
Nie napiszę niczego rewolucyjnego, jeśli stwierdzę, że od dłuższego czasu Unia Europejska cierpi na osłabienie demokracji przedstawicielskiej, która ma reprezentować interesy ludzi. Zamiast tego mamy wzmocnienie systemu władzy oligarchicznej, władzy elit zachodnioeuropejskich i ich sojuszników w państwach „Nowej Europy”. Mamy dominacje ideologii neomarksistowskich, takie jak klimatyzm, multikulturalizm i feminizm, które szkodzą społeczeństwu i ludzkości.
Skutki tych ideologii można zaobserwować w ciągłym osłabianiu gospodarki europejskiej, problemie nielegalnej migracji, która całkowicie zmieniła oblicze europejskich metropolii, oraz w dominacji „postępowości”, która doprowadziła do przyjęcia w Europie mentalności stawiających zabijanie nienarodzonych dzieci w gronie praw człowieka. To spowodowało kompletne oddzielenie się od wartości chrześcijańskich, które kiedyś zbudowały cywilizacje europejską, a dziś są postrzegane jako wrogowie postępu.
„Czego właściwie wy Europejczycy bronicie przed zagrożeniami?”, zapytał w pewnym momencie Vance w Monachium. Jestem pewien, że każdy z słuchających Vance’a mógłby odpowiedzieć typowymi frazesami o demokracji, wolności, prawach człowieka… Przecież, słuchała go europejska elita.
Jednak w swoim przemówieniu Vance wskazał wszystkie przykłady, które wyraźnie pokazują, jak te właśnie wartości są każdego dnia deptane w UE. Uderzenie w wolność religii, słowa, lekceważenie demokracji i ludzkich praw.
Czego więc bronimy w Europie? Co to jest, co kochamy?
Być może bronimy pewnej wizji świata, która jest napędzana interesami europejskiej oligarchii i nie ma nic wspólnego ze zwykłymi Europejczykami. A każdy, kto sprzeciwia się tej wizji, jest deptany i atakowany, tak jak atakowano PiS w Polsce. JD Vance powiedział prawdę o tym i dlatego ta cała złość przeciwko niemu.
Jednak jego przemówienie może przejść do historii, jeśli w Europie znajdzie się wystarczająco dużo ludzi, którzy potraktują jego sygnał ostrzegawczy poważnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721475-dlaczego-przemowienie-vancea-moze-stac-sie-historycznym