Kiedy do władzy powrócił Donald Tusk, to i do łask mediów powrócili również dawni zwolennicy „resetu” z Rosją, tacy jak prof. Roman Kuźniar, były doradca Bronisława Komorowskiego, prezydenta RP w latach 2010-2015. W ostatnim czasie Kuźniar często występuje w mediach i wygłasza tezy, delikatnie mówiąc, kontrowersyjne. W RMF FM stwierdził, że „dziwi się” polskim politykom wykluczającym wysłanie naszych żołnierzy na Ukrainę. „To byłaby misja rozejmowa taka, jak w wielu miejscach świata, gdzie skończył się konflikt. Francuzi mieli by być, Niemcy, a Polaków miałoby nie być?” - pytał. Nie mniej ciekawy popis były doradca Komorowskiego dał dziś na łamach Onetu. Prof. Kuźniar zademonstrował oburzenie po wypowiedzi J.D.Vance’a, wiceprezydenta USA, na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Amerykańskiego polityka Kuźniar był łaskaw nazwać „chłystkiem”. „Oni spokornieją, także ten młody wilczek. Putin ich przeczołga” - stwierdził rozmówca Onetu.
W 2018 r. twierdził, że PiS chce zrobić z Polski „półkolonię amerykańską”, a podkreślanie zagrożenia ze strony Rosji używa właśnie jako uzasadnienia tych działań. „Na pewno, jeśli będziemy puszczać mimo uszu uwagi amerykańskiego prezydenta co do stanu demokracji w naszym kraju, to Amerykanie będą ignorować nasze opinie o zagrożeniach ze strony Rosji. Im bardziej będziemy się upodobniać do krajów postsowieckich, tym mniej nas będą brać poważnie”-mówił w 2016 r. w rozmowie z Onetem. W 2012 r. ubolewał nad „pogarszaniem stosunków z Rosją i przesuwanie ich rakiet do Kaliningradu czy na Białoruś, która w sensie strategicznym jest częścią Rosji”. Wszystko to słowa Romana Kuźniara, byłego doradcy Bronisława Komorowskiego w okresie jego prezydentury.
Ten sam Kuźniar negował ludobójczy charakter Zbrodni Katyńskiej, a wiele lat później, już po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę, zarzucał rządzącemu w Polsce PiS „klientelizm” wobec USA, krytykował zakupy nowoczesnej broni i sprzętu, zwiększanie wydatków na obronność określał jako „pokazuchę”.
Można pokazywać środkowy palec Niemcom (think tanki z USA mają PiS-owi pomóc ws. reparacji), traktować wyniośle Francuzów, ignorować Brukselę – żadnego wzmacniania integracji w sprawach polityki bezpieczeństwa, teraz i do końca świata, czytamy w oficjalnych wypowiedziach. Można też udawać najlepszego ucznia w klasie w Europie Środkowej oraz odgrywać rolę wysuniętego harcownika wobec Moskwy, skoro stacjonuje u nas 10 tys. amerykańskich żołnierzy
— kpił w 2023 r. na łamach „Rzeczpospolitej”.
Polscy żołnierze na Ukrainie i atak na Vance’a
Teraz prof. Kuźniar wypowiada się już zgoła inaczej. Po powrocie Donalda Tuska do władzy, były doradca prezydenta RP wrócił do łask mediów. Zwłaszcza, gdy trzeba uderzyć w USA. Bo o ile uwagi prezydenta Baracka Obamy na temat stanu praworządności w Polsce (szczyt NATO, 2016 r.) pod rządami PiS ówczesny rząd lekceważył i, jego zdaniem, robił źle, niemniej Obamie, który przyjechał na to wydarzenie do Polski, wolno było takie uwagi wygłaszać, o tyle J.D. Vance’owi, obecnemu wiceprezydentowi USA, na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa nie wolno już wygłaszać żadnych uwag na temat sytuacji w Europie. Najpierw jednak sprawa wsparcia dla Ukrainy.
Rosja i Chiny na to pójdą. Lepiej trzymać Rosję na linii Dniepru niż na Bugu. Dziwię się polskim politykom, którzy wykluczają obecność polskich żołnierzy. To byłaby misja rozejmowa taka, jak w wielu miejscach świata, gdzie skończył się konflikt. Francuzi mieli by być, Niemcy, a Polaków miałoby nie być?
– pytał kilka dni temu w rozmowie z RMF FM prof. Roman Kuźniar.
Ciekawe, jak Niemcy „mieliby być”, skoro Bundeswehra jest w opłakanym stanie?
Jednak ta szokująca teoria to nic w dzisiejszej rozmowie o wystąpieniu Vance’a.
Kuźniar emocjonował się dziś w rozmowie z Onetem:
I on nam prawi morały na temat wartości? Obecna amerykańska administracja jest całkowicie oderwana od wartości. Bo do kogo dzwoni szef pana Vance’a? Do zbrodniarza i bandyty Putina. Może więc, zamiast pouczać Europę, niech pan Vance upomni swojego szefa, żeby jednak do zbrodniarzy nie wydzwaniał, i nie zapraszał ich do Białego Domu
– stwierdził. Cóż, Trump nie jest pierwszym zachodnim przywódcą, który dzwonił do Putina, dodajmy, że równolegle kontaktował się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, bo zapewne kontakty miały na celu wyklarowanie jakiegoś planu na zakończenie wojny. Kiedy jednak przywódcy Niemiec i Francji, Olaf Scholz i Emmanuel Macron wydzwaniali do Putina w pierwszym roku, ba, nawet w pierwszych dniach wojny, w zasadzie nie wiadomo, po co, ale szczególnie Scholz zachowywał się wówczas, jakby zależało mu na szybkim upadku Ukrainy (a to wszystko nie przeszkadza mu dziś dołączać do ataku na Vance’a), jakoś nie budziło to oburzenie byłego doradcy prezydenta Komorowskiego.
To było wystąpienie chłystka. Z niewiarygodną butą i arogancją.
– dodał Kuźniar.
To, co zaprezentował J.D. Vance, to była niewyobrażalna dawka hipokryzji i bezczelności. Ale cóż, oni spokornieją, także ten młody wilczek. Putin ich przeczołga.
– powiedział rozmówca Onetu.
Ciekawe, że taki „jastrząb” antykremlowski pokłada nadzieję w tym, że Putin „przeczołga” Amerykanów. Należy się zastanowić, czy na pewno chodzi o to, że administracja Trumpa po prostu odkryje, że rosyjskiemu zbrodniarzowi ufać nie należy, czy raczej za tą „złotą myślą” eksperta kryje się raczej coś głęboko niedobrego.
Kuźniar zachwycił się również wypowiedzią niemieckiego ministra obrony Borisa Pistoriusa – partyjnego kolegi kanclerza Scholza i zarazem polityka, który jeszcze kilka lat temu krytykował sankcje wobec Rosji i w przyjaznej atmosferze ucztował z Putinem, a „obudził się” dopiero po objęciu stanowiska po skompromitowanej Christine Lambrecht i w momencie, gdy Niemcy były krytykowane za postawę wobec Ukrainy już nie tylko przez ówczesnego polskiego premiera Mateusza Morawieckiego. Niesamowity wyczyn! Obudzić się w ostatnim dosłownie momencie…
[Pistorius – przyp. Red.]Powiedział prawdę, że słowa Vance’a są nie do zaakceptowania, zaś w Europie nie ma żadnego kryzysu wartości ani cenzury. To jest prawda, tylko jak na razie ci durnie z Ameryki tego nie rozumieją
– podsumowuje prof. Kuźniar.
„Pan Kuźniar na ruskich stawia od lat”
Wypowiedzi Kuźniara podsumował poseł PiS Paweł Jabłoński.
Postanowił przypomnieć o sobie p. Roman Kuźniar. Twierdzi, że @JDVance to „chłystek” – i liczy na Putina, że ten go „przeczołga”. Jeśli ktoś jest zaskoczony – to niesłusznie. Pan Kuźniar na ruskich stawia od lat. Reset z Putinem był dla niego jednym z największych sukcesów dyplomacji Tuska i Sikorskiego (wtedy mówił to otwarcie, dziś trochę się wstydzi). A podkreślanie zagrożenia ze strony Rosji przez rząd PiS – i dążenie do budowy amerykańskich baz wojskowych w Polsce – nazywał przekształcaniem Polski w „półkolonię” USA. Tacy ludzie jak Kuźniar kształtują dziś myślenie tego rządu o polityce zagranicznej i bezpieczeństwie. Znów – jak w latach 2007-2014 – bardzo groźnie zaczyna to wyglądać
— napisał na X.
Imperialistyczni, amerykańscy durnie! Obżerają się tymi hamburgerami, piją tę colę, tyją, nie słuchają swoich ekspertów politycznych i wybierają jakichś Trumpów i jeszcze mają czelność pouczać oświeconych Europejczyków przez lata robiących interesy z Putinem, a teraz udających świętych? O, niedoczekanie Wasze! Nie to, co Niemcy. O, ci to mają prawo pouczać Polskę. Klientelizm wobec USA - zły. Wobec Niemiec - to nie klientelizm, lecz rozsądna dyplomacja. Skoro jednak już słyszymy o „chłystkach” i „durniach z Ameryki”, niebawem usłyszymy może, że Trump z Vance’m i Muskiem zrzucą na Unię Europejską, a zwłaszcza Niemcy, stonkę ziemniaczaną. Premier Donald Tusk z ministrem Radosławem Sikorskim mogliby wtedy pomóc w jej łapaniu.
jj/Onet.pl, RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721462-trzeci-dzien-bolu-po-monachium-kuzniar-amerykanscy-durnie