Wybór Donalda Trumpa zmienia radykalnie sytuację geopolityczną świata. Odnoszę jednak wrażenie, że większość dziennikarzy, komentatorów politycznych, a nawet profesjonalnych analityków nie dostrzega bardzo istotnego elementu tej zmiany.
Wystąpienie wiceprezydenta USA J.D. Vance’a na poświęconej bezpieczeństwu konferencji w Monachium oraz wizyta sekretarza obrony P. Hegsetha w Warszawie nie służyły krytyce polityki Unii Europejskiej, oraz tego, co się dzieje na naszym kontynencie. Mimo różnych działań ze strony USA (np. nałożenie ceł na niektóre europejskie produkty oraz zaprzestanie finansowania przez amerykańskich podatników organizacji promujących permisywizm moralny) powinny one być odczytywane jako rzucenie Europie przez prezydenta Trumpa „koła ratunkowego”.
Taka opinia może budzić wiele kontrowersji, ale odłożywszy na bok sympatie i antypatie amerykańskie, warto spojrzeć trochę inaczej, niż wielu polityków i komentatorów oceniających relacje: Unia Europejska – USA jako rywalizację, Według mnie celem nadrzędnym Stanów Zjednoczonych jest zwycięstwo gospodarcze w rywalizacji z Chinami, a środkiem niezbędnym do jego osiągnięcia objęcie przywództwa politycznego świata. Chcąc ten cel osiągnąć, Donald Trump poszukuje sojuszników i wskazuje, że jednym z nich (ważnym, a może nawet najważniejszym) powinna być Europa. Na podkreślenie zasługuje również, że proponując wzmocnienie Europy Prezydent USA, nie chce wzmocnienia Niemiec, a nawet dąży do osłabienia ich pierwszoplanowej roli w UE.
Stwarza to niepowtarzalną szansę dla Polski, która może powrócić na pozycję lidera Europy Środkowej (vide projekt Międzymorza) oraz odgrywać znaczącą rolę w polityce europejskiej. Czy taką okazję potrafimy wykorzystać? Obserwując działania ekipy Donalda Tuska, w sukces trudno uwierzyć. Na dodatek ewentualna wygrana Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich tę szansę wyraźnie zmniejszy lub odsunie w nieznaną przyszłość. W tej sytuacji zwycięstwo kandydata obywatelskiego, to być lub nie być Polski w I lidze państw europejskich. Oczywiście, aby do niej na trwałe wrócić, nie wystarczy sukces Karola Nawrockiego. Niezbędna jest zmiana całego układu politycznego; odsunięcie od władzy koalicji 13 Grudnia i powrót rządów obozu konserwatywnego.
Wszystko spoczywa w rękach Polaków. Wierzę, że moi rodacy to rozumieją i przy urnie wyborczej potrafią wykorzystać rzucone przez USA „koło ratunkowe”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721404-ameryka-rzuca-europie-kolo-ratunkowe