„Polacy ciężko pracują i Polacy potrzebują prezydenta, który dla nich będzie ciężko pracował, a nie tylko będzie siedział w ratuszu i jeździł w delegacje. Będę się zajmował Polską, Polkami i Polakami, jeśli państwo wybierzecie mnie na swojego prezydenta. O to proszę” - podkreślił kandydat obywatelski na prezydenta dr Karol Nawrocki w Pile.
Zaznaczył, że to nie jest jego pierwszy raz w Pile.
Kilkukrotnie gościłem u swojego przyjaciela, wspaniałego, duchownego księdza profesora Jarosława Wąsowicza, który jest z nami i któremu dziękuję, że jest z nami. Propaganda, jak widzieliście, chciała z księdza doktora zrobić kogoś innego, niż jest w rzeczywistości. Tak samo jest ze mną. Ja jestem od trzech miesięcy, drodzy państwo, w polityce, a już doświadczyłem tego, że obraz który stara się stworzyć w polityce, jest obrazem dalece odległym od tego, kim jesteśmy w rzeczywistości. To też księdza doktora dotyczyło, ale prawda zawsze zwycięży, a dobro zawsze ze złem zwycięży, dlatego się nie poddamy
— wskazał.
„Chcemy ambitnej, silnej i wielkiej Polski”
Mówił, że to „miasto Stanisława Staszica, ale też miasto, które po roku 1945 odbudowało się siłą waszej pracy, pracy waszych rodziców, waszych dziadków”.
Miasto, które było zniszczone w 80 proc. po II wojnie światowej i które jest kolejnym dowodem na to, kim jesteśmy. Mimo że wolność przetrwała w sercach Polaków, bo Polska po roku 45 była niczym więcej, tylko sowiecką kolonią zarządzaną z Moskwy. To i dzięki wam wolność przetrwała w sercach, a miasto Piła dzięki pracy Polek i Polaków się odbudowało i dzisiaj możemy się tutaj spotkać, bo jesteśmy pracowici, bo jesteśmy wolni i chcemy ambitnej, silnej i wielkiej Polski i nikt nam jej nie zabierze
— zaznaczył Karol Nawrocki.
Skrytykował też obecny rząd za wysokie rachunki za energię i ingerencję w polskie lasy, promując odrzucenie Zielonego Ładu.
Wybory, które nadchodzą są bardzo ważne. Zawsze się mówi, że to są najważniejsze wybory w dekadzie, w ciągu kilku dekad, ale teraz rzeczywiście sytuacja jest wyjątkowa. Bowiem, gdy wybory prezydenckie wygra wice-Tusk, zastępca Donalda Tuska, to będziemy mieli w Polsce system jednowładztwa. Wszystkie decyzje będzie podejmował jeden człowiek. Premierem będzie Donald Tusk, a prezydentem będzie Rafał Trzaskowski, który będzie podpisywał wszystko, co mu każe premier Tusk. Stoję tu przed państwem, żeby powiedzieć, że tak się nie stanie, a ja będę i tamą zdrowego rozsądku, i strażnikiem bezpieczeństwa Polaków, strażnikiem normalności w szkołach przed ideologią, która niszczy polską gospodarkę społeczną, polskie rolnictwo, polskie leśnictwa
— powiedział.
Wskazał, że „jesteśmy w Pile, gdzie około 50 proc., to przecież wspaniałe lasy, zielone płuca i Wielkopolski, i całej Polski”.
I wyobraźcie sobie państwo, że trendy płynące do nas z Europy i decyzje ministerstwa klimatu walczą ze zrównoważonym rozwojem i gospodarką zrównoważoną względem polskiego lasu. Mimo że polskie lasy państwowe, ta instytucja ma 100 lat, to nagle wymyśla się zgodnie z ideologią nowy schemat zarządzania polskim lasem. I mówi się polskim leśnikom, którzy pewnie są na tej sali: „Nie umiecie zajmować się polskim lasem. Nie rozumiecie tego. My z Brukseli wam powiemy, co trzeba z polskim lasem robić, ponieważ wy się przez 100 lat nie nauczyliście”
— mówił.
„Nie dla Zielonego Ładu”
Podkreślił, że chce „być strażnikiem i tamą zdrowego rozsądku, normalności w polskich szkołach, nie ideologii, która niszczy nasze dzieci”.
Nie dla Zielonego Ładu. Ideologię i ten ekoterror trzeba jednoznacznie odrzucić. Te wybory są też ważne dlatego, że system, który dzisiaj rządzi, rządzi po prostu źle. Zniszczył polskie finanse publiczne. Wszyscy państwo płacicie, ja też, bo jestem jednym z was, obywatelem Polski. Płacimy wszyscy trzy razy większe rachunki za energię elektryczną, za gaz. Wczoraj spotkałem się z jedną panią, która mówi, że ma 3200 zł zapłacić za dwa miesiące za gaz, a płaciła 1200 zł i nie wie, co ma robić
— zaznaczył Karol Nawrocki.
Kandydat obywatelski na prezydenta podkreślił, że „dlatego ten system nie może się domknąć i dlatego wszyscy wspólnie musimy wygrać wybory prezydenckie, aby w Polsce nie doszło do jednowładztwa i do narzucenia nam ideologii, która niszczy naszą gospodarkę i ma zniszczyć nasze umysły”.
„Bezpieczeństwo potrzebuje dialogu”
Podkreślił potrzebę wzmocnienia polskiej armii i odrzucenia paktu migracyjnego.
Tak, Polacy wiedzą, jak ważne jest bezpieczeństwo. Musimy budować co najmniej 300 tys. armię polską, największą lądową armię NATO w Unii Europejskiej. Musimy w końcu wywiązać się z tych kontraktów, które zostały podpisane i zainicjowane za rządów Zjednoczonej Prawicy. Tak, czekamy ciągle, na wyrzutnie HIMARS, które na Ukrainie dowiodły, jaką mają siłę i moc, wyrzutnie dalekiego zasięgu, 300 km zasięgu wyrzutni HIMARS. Czekamy na wozy bojowe Borsuk, które miały być także szansą dla naszej gospodarki i dla naszego przemysłu zbrojeniowego. To trzeba zrobić i zaskoczę może państwa, ale uważam, że jako przyszły prezydent Rzeczpospolitej, a apeluję o to od trzech miesięcy, dla naszego wspólnego bezpieczeństwa jestem w stanie porozumieć się z każdym, a szczególnie z ministrem obrony narodowej, dzisiejszym ministrem Kosiniakiem Kamyszem
— wskazał Karol Nawrocki.
Zaznaczył, że „bezpieczeństwo potrzebuje dialogu”.
Ale bezpieczeństwo nie może zaakceptować politycznych harcowników jako wiceministrów obrony narodowej, twitterowiczów i tych, którzy poświęcają czas działaniom partyjnym, a nie obronie narodowej. W roku 2023 było 30 000 przyjęć do armii polskiej. Wystarczył rok i w roku 2024 już było tylko 10 000 przyjęć. Trzykrotnie spadły przyjęcia do Wojska Polskiego, a my musimy budować co najmniej 300 tys. armię polską. Nie możemy zgodzić się na to, aby polityczni, partyjni zagończycy mieli wpływ na bezpieczeństwo Polek i Polaków
— podkreślił.
„Musimy wypowiedzieć pakt migracyjny”
Zwrócił uwagę na fakt, że „dopiero wówczas będziemy bezpieczni, jak fachowcy zajmą się bezpieczeństwem i jak podpiszemy Konstytucję Bezpieczeństwa Rzeczpospolitej Polskiej”.
Ją zaproponowałem w grudniu zeszłego roku, mówiąc: bezpieczeństwo powinno być objęte linią demarkacyjną polskiego sporu politycznego. Zostawmy politykę mi i panu Rafałowi, posłom, politykom na Wiejskiej, a bezpieczeństwo powinno być wyłączone ze sporu politycznego. I w tym kierunku będę chciał prowadzić naszą wspólną Rzeczpospolitą. Ale żebyśmy byli bezpieczni, musimy zrobić jeszcze jedną rzecz. I nie powiem o tym spokojnie, musimy zrobić jedną ważną rzecz - jednostronnie wypowiedzieć pakt migracyjny
— mówił.
Kandydat obywatelski sprzeciwił się podnoszeniu wieku emerytalnego i obiecał utrzymać 13. i 14. emeryturę, zapewniając poparcie Solidarności.
Ostatnio podpisałem porozumienie z Niezależnym Samorządnym Związkiem Zawodowym „Solidarność”, który także dołączył do organizacji, które popierają obywatelskiego kandydata i to oznacza, że postulaty Solidarności w tej części, której dotyczy porozumienie, są także moimi postulatami i o nich mówię. Dlatego chcę jasno zadeklarować, że wasz kandydat na urząd prezydenta nigdy nie podwyższy wieku emerytalnego kobietom i mężczyznom. Zadba o to, aby utrzymać 13. i 14. emerytury. To musi zostać. Jeśli nie chcą państwo w pracować w niedzielę, to także warto głosować na popieranego przez Solidarność Karola Nawrockiego
— wskazał.
nt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721394-nawrocki-trzaskowski-bedzie-podpisywal-co-kaze-tusk