„Jedyne co tu można powiedzieć, obserwując wypowiedzi Trumpa i jego ludzi, to tylko tyle, że to jest takie przygotowanie negocjacji i on pokazuje światu i wszystkim politykom cały wachlarz rozwiązań, powiedzmy sobie, zagadnień, które przed tym stoją, czyli wszystkie plusy od najbardziej hardkorowych plusów typu, że nie wykluczają wkroczenia armii amerykańskiej na Ukrainę. A drugie to po prostu rozejm” - powiedział publicysta tygodnika „Sieci” Andrzej Rafał Potocki w „Salonie Dziennikarskim”, wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl i Radia Warszawa, transmitowanej na antenie Telewizji wPolsce24
Dowiadujemy się coraz więcej o planie pokojowym dotyczącym wojny Rosji przeciwko Ukrainie, ale obraz jest dalece niejasny. Tę kwestię omówili Agnieszka Romaszewska, była dyrektor Telewizji Biełsat, Andrzej Rafał Potocki, tygodnik „Sieci”, Marek Grabowski, socjolog, prezes Fundacji Mamy i Taty oraz Piotr Semka, tygodnik „Do Rzeczy”.
Proponowałabym przyjąć bardzo wstrzemięźliwe podejście, to znaczy, że wypowiadam się na ten temat, który widzę. Jak coś widzę, to się mogę wypowiedzieć, dlatego, że w gruncie rzeczy w tej chwili mamy bardzo wiele niewiadomych i to jest tak jak rozwiązywanie niewiadomych. Jak mamy układ równań, to możemy rozwiązać dwie niewiadome, prawda? A jak już mamy cztery niewiadome, to ich nie rozwiążemy
— mówiła Agnieszka Romaszewska.
„Na histerię jest za wcześnie”
Po pierwsze, w tej chwili w administracji Trumpa widać, że ten pomysł się dopiero kształtuje. Tam charakterystyczną cechą tej nowej administracji jest to, że tym razem Trump sobie nie wybrał doświadczonych republikańskich polityków, tylko ma ludzi sobie wiernych i oni pojęcia zielonego nie mają o polityce międzynarodowej w ogromnej większości i oni się ich dopiero uczą i być może the hard way, jak to mawiają Amerykanie, czyli tą trudniejszą drogą się ich nauczą, ale niewątpliwie widzimy jakby w obie strony interesujące rzeczy. To znaczy, z jednej strony widzimy niewątpliwie niepokojące zapowiedzi Trumpa, który wrzucił tutaj taki granat - zresztą swoim zwyczajem - i teraz patrzę, co z tego dalej będzie. A z drugiej strony, mamy wypowiedź Vance’a, taką trochę uspokajającą. Na pewno na histerię jest za wcześnie
— powiedziała była dyrektor Biełsaty.
Przede wszystkim może zacznę od analizy, tak jak zresztą doradzał prezydent Andrzej Duda, żeby analizować wyłącznie słowa Trumpa i jego ludzi, a nie słuchać i przetrawiać komentatorów. Tylko że problem polega na tym, że Trump i jego ludzie wysyłają sprzeczne komunikaty. I tak na przykład mieliśmy sytuację, kiedy z jednej strony mówi, że wojsk amerykańskich jako siły rozjemczej tam nie pośle, a z drugiej strony słyszymy, że nie można wykluczyć udziału wojsk USA w sytuacji, kiedy rokowania potoczyłyby się niepomyślnie. W związku z tym jedyne co tu można powiedzieć, obserwując wypowiedzi Trumpa i jego ludzi, to tylko tyle, że to jest takie przygotowanie negocjacji i on pokazuje światu i wszystkim politykom cały wachlarz rozwiązań, powiedzmy sobie, zagadnień, które przed tym stoją, czyli wszystkie plusy, od najbardziej hardkorowych plusów typu, że nie wykluczają wkroczenia armii amerykańskiej na Ukrainę. A drugie to po prostu rozejm
— wskazał Andrzej Rafał Potocki.
„Rosja nie walczy na dwa fronty”
Należy pamiętać o żelaznej zasadzie Kremla, że Rosja nigdy nie walczy na dwa fronty. To jest po prostu stała doktryna od czasów carskich do obecnych. I póki Putin jest związany na Ukrainie, to do tej pory nie zaatakuje Europy, załóżmy krajów bałtyckich, bo tam grozi najbardziej to uderzenie. Natomiast generalnie koncepcja Putina jest taka, żeby jednak odtworzyć Związek Radziecki w sensie strefy wpływów. I tutaj w sytuacji, kiedy zwolni mu się front ukraiński, to znaczy nastąpi jakiś kulawy pokój, to istnieje potężne ryzyko, że w ciągu kilku lat, jak oni się odbudują, zaatakują
— dodał publicysta tygodnika „Sieci”.
Może na razie jeszcze nie ma powodu do rzeczywiście jakieś paniki, ale też nie ma powodów do euforii. Faktycznie to, co prezydent i wiceprezydent Stanów Zjednoczonych pokazali, to jest to, że mogą zrobić wszystko. Tak, znaczy, że są gotowi na każdy ruch. […] Amerykanie na pewno nie wyślą tam żołnierzy, bo Trump obiecywał w czasie kampanii wyborczej, którą bardzo uważnie obserwowałem, że amerykańscy chłopcy nie będą tam ginąć. Myślę więc, że też z drugiej strony taka jakaś wzmożona panika, że teraz Ameryka się wycofuje, że sprzedała Ukrainę, jest trochę taką hipokryzją
— podkreślił Marek Grabowski.
„Ukraina musi wyjść jako suwerenny kraj”
Dwie sroki za ogon. Pierwsza, polityka amerykańska wobec Ukrainy, a druga to wystąpienie Vance’a wobec Europy. To są dwie różne rzeczy. Na razie o pokoju. Nie podobało mi się to rozpoczęcie przez Vance’a rozmowy z Zełenskim, bo mówienie, że trzeba zatrzymać zabijanie ludzi, trwanie wojny, to jest prawda, ale wartością taką samą jest utrzymanie niepodległej Ukrainy jako kraju, który pokazuje, że można przeciwstawić się szantażowi Rosji, ponieważ Rosja to kraj, który chce podobnie, jak kiedyś Hitler, ustalać własne zasady, do których muszą się dostosowywać inni. I już Ukraina otrzymała bardzo gorzką pigułkę w postaci wyraźnej sugestii, że nie ma szans, aby weszła do NATO
— wskazał Piotr Semka.
Ukraińcy mają prawo żyć w lęku przed powrotem koszmaru rozbijania Ukrainy od wewnątrz, bo na razie Ukraina jest rozbijana od zewnątrz i przeciwstawiła się temu, mówiąc krótko, za cenę potwornych strat, setki tysięcy młodych ludzi zginęło w tej wojnie. I to jest w tej chwili najważniejsze, aby Polska podkreślała, że Ukraina z tego procesu pokojowego musi wyjść jako suwerenny kraj bez żadnych syrenich śpiewów
— dodał publicysta.
„To było przemówienie ideowe”
Publicyści mówili również o przemówieniu J.D. Vance’a.
To było bardzo dobre przemówienie. Świetne też skonstruowane retorycznie, bardzo dobrze powiedziane. Była to filozofia polityki i po raz pierwszy od bardzo dawna usłyszałam takie programowe przemówienie polityka, które nie było ideologiczne, a było ideowe. To było przemówienie ideowe. On tam mówił przede wszystkim o jednej bardzo ważnej rzeczy, fundamentalnej dla tego przemówienia. Mało też, kto o tym mówi, mianowicie o deficycie demokracji, jaki nastąpił w Europie Zachodniej. To znaczy, że poprzez wzrost roli niewybieralnych ciał rozmaitego rodzaju, tak zwanych eksperckich albo półwybieralnych, albo takich chociażby jak Komisja Europejska, która jest daleko idącą emanacją krajów, które kiedyś tam, gdzieś tam na początku są wybory, a potem już dalej się kształtuje to wszystko w gabinetach i wprost powiedział właśnie o deficycie demokracji, że to się wszystko bierze z pewnego konceptu
— wskazała Agnieszka Romaszewska.
Myślę, że on jest w ogóle bardzo perspektywiczną postacią w amerykańskiej polityce. Natomiast łącząc jeszcze ten wątek tego wystąpienia z sytuacją na Ukrainie. Zastanawiam się, na ile jednak, to też nie jest taka bardzo mocna sugestia, a w zasadzie powiedzenie wprost, że Europejczycy oczekują pokoju i Amerykanie też oczekują pokoju i nie chcą wykładać już pieniędzy, bo sondaże amerykańskie wskazywały, że Amerykanie chcą odcięcia finansowania Ukrainy
— mówił Marek Grabowski.
„Vance pokazuje drogę”
Trump do końca jeszcze nie wycofał się ze sfinansowania Ukrainy, bo to zależy od tego, jak przybiegną negocjacje. A jeżeli będzie się trzymał zasady America first, to wtedy być może trzeba będzie zaprowadzić pokój poprzez siłę. Ale wracając do Vance’a, jestem pewien, że to przemówienie było w stylu przemówienia pojednawczego, mianowicie Vance pokazuje drogę. Jeżeli tą drogą, którą do tej pory idzie Europa, Europa będzie dalej szła, to będzie się ze Stanami Zjednoczonymi rozjeżdżać. I w tym kontekście też należy patrzeć na poruszanie sprawy ukraińskiej, kiedy Amerykanie ostatnim, jak gdyby rzutem na taśmę, próbują uaktywnić Europę, strasząc tym, że te rokowania z Rosjanami źle się skończą
— wskazał Andrzej Rafał Potocki.
Nic nie jest zdeterminowane raz na zawsze. Mam dwie obserwacje z punktu widzenia polskiego obserwatora, który troszczy się o Polskę. W przemówieniu Vance’a nawiązanie do wyborów w Rumunii, gdzie on zresztą bardzo wyraźnie powiedział, że słyszał głosy urzędników, którzy powiedzą, że jak trzeba, to zrobimy to też gdzie indziej. Ja ten fragment przemówienia odebrałem jako wyraźny sygnał, że Ameryka będzie bardzo uważać, żeby jakiekolwiek cuda nad urną nie powtórzyły się w Polsce, bo to są najważniejsze wybory. I jeśli przejrzycie zachodnie gazety, to tam w kółko jest, że to są kluczowe wybory, od których wszystko zależy. Druga rzecz, z ogromną nadzieją powitałem wypowiedź pana prezydenta Andrzeja Dudy, że być może wraca formuła Fortu Trump na terenie Polski. Bardzo by nam się taki Fort Trump na terenie Polski przydał
— dodał Piotr Semka.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721381-tylko-u-nas-potocki-trump-pokazuje-caly-wachlarz-rozwiazan