„Za naszych czasów inwestycje liczone były w miliardy. Natomiast to, co wczoraj się zdarzyło i co zaowocowało olbrzymim wysypem memów, to jest sytuacja, która dobrze obrazuje ten rok „przełomu” Donalda Tuska. To żaden rok przełomu, to jest rok propagandy. rok niespełnionych obietnic i kolejnych pustych obietnic. A najlepszym podsumowaniem jest właśnie to spotkanie, na którym rzekomo wielka inwestycja, czyli 5 milionów dolarów, czyli 20 milionów złotych, została ogłoszona” – powiedział na antenie Telewizji wPolsce24 Michał Dworczyk, europoseł PiS, były szef KPRM.
Pytany o rolę USA w rozwiązaniu problemu rosyjskiej agresji na Ukrainę, wskazał:
Po pierwsze, jeśli chodzi o komunikaty płynące z Białego Domu, to tam nie ma żadnych jakichś ultra nowości. Administracja Donalda Trumpa po prostu mówi głośno to, co wcześniej mówili po cichu politycy amerykańscy.
Na przykład to, że Stany Zjednoczone na pewno nie zaangażują się, jeżeli chodzi od strony wojskowej w wysłanie żołnierzy na jakąś misję rozjemczą na Ukrainie. Punkt drugi to że Stany Zjednoczone nie widzą perspektywy w najbliższym czasie dla Ukrainy w Sojuszu Północnoatlantyckim
– dodał Dworczyk.
Ukraina w NATO? „Temat całkowicie hipotetyczny”
Redaktor Damian Stanisławski zwrócił uwagę, że Kijów wysuwa za to bardzo konkretne postulaty: albo NATO, albo broń atomowa.
Proszę pamiętać, że to wszystko są negocjacje. W związku z tym każda ze stron na początku stawia jakieś warunki wyjściowe. Potem z tych warunków strony będą pewnie schodzić trochę, aby wypracować jakieś wspólne stanowisko.
Nie wierzę w najbliższym czasie w przedstawienie realnej perspektywy wejścia Ukrainy do NATO. (…) Kraj, który wchodzi do sojuszu, nie może być krajem w stanie wojny. Dzisiaj żeby Ukraina zawarła pokój, to - z perspektywy Rosji przynajmniej - musiałaby się zrzec części terytorium. Obecnie nie ma takiej woli wśród polityków ukraińskich - co jest absolutnie zrozumiałe - żeby zrzec się części terytorium. W związku z tym tak naprawdę temat jest całkowicie hipotetyczny.
Dziennikarz Telewizji wPolsce24 zapytał swojego gościa także o to, czy polska armia powinna brać udział w misji pokojowej na Ukrainie.
Nie, absolutnie nie powinna. Zresztą uważam, że taka misja rozjemcza(…), jeżeli miałaby być organizowana, to przez kraje, które których wojsko jest chronione parasolem atomowym. W Europie to są dwa kraje: Francja i Wielka Brytania. Wielka Brytania ma najmniejsze siły lądowe od czasów chyba wojen napoleońskich, więc raczej nie ma zasobów. Jeśli chodzi o Francję, to jest oczywiście inna sytuacja. Prezydent Macron rozważał przynajmniej medialnie tego typu możliwość, ale żadnych konkretów tutaj nie ma
— zauważył Dworczyk.
To, co mówi Donald Trump i związani z nim politycy amerykańscy, to konieczność wzięcia przez Europę odpowiedzialności za bezpieczeństwo na Ukrainie, bo tak jak powiedziałem, Stany Zjednoczone deklarują częściowe wycofanie się z zaangażowania na Ukrainie, co też nie jest nowością, dlatego że tak naprawdę od dwóch dekad przeszło różnego rodzaju raporty, analizy płynące ze Stanów Zjednoczonych pokazują, że USA muszą i będą przesuwać swój poziom zaangażowania militarnego raczej w obszar Pacyfiku, a mniejsze to zaangażowanie będzie w Europie
— podkreślił europoseł PiS.
„Polska była prekursorem wsparcia dla Ukrainy”
Pytany o to, czy Europa jest gotowa wziąć odpowiedzialność za wsparcie dla Ukrainy, ponieważ na początku ataku Rosji takie kraje jak Niemcy czy Francja nie były zbyt chętne do pomocy, za to Polska pod rządami PiS od początku bardzo aktywnie działała na tym polu, przekonując do większego zaangażowania także zachodnich przywódców, polityk opozycji wskazał:
Oczywiście, ta sytuacja zmieniała się na przestrzeni lat, bo na początku pełnoskalowej wojny to Polska była krajem i politycy polscy byli tymi, którzy przekonywali innych europejskich przywódców, że Ukrainę jednoznacznie trzeba wesprzeć.
Przypomnijmy na początku Niemcy nie chciały nawet odciąć Federacji Rosyjskiej od systemu SWIFT. W związku z tym rzeczywiście Polska była tu prekursorem. Potem to się w pewnym sensie zmieniło. Ale zmieniło się też podejście czy Francji, czy Niemiec przede wszystkim w sferze werbalnej, bo dzisiaj odpowiedzialności za stabilizację Ukrainy Unia Europejska czy największe jej kraje, mówiąc wprost, w moim przekonaniu, nie są w stanie wziąć, więc ta sytuacja rzeczywiście z punktu widzenia Ukrainy, ale też nas, całego regionu, no nie jest łatwa
— powiedział europoseł.
Na razie za mało wiemy, żeby dyskutować poważnie na temat tego, jak ten kompromis czy to zawieszenie broni, zamrożenie konfliktu, miałoby wyglądać. Nie sądzę, żeby Stany Zjednoczone zdecydowały się na całkowite wycofanie i nie sądzę, żeby Donald Trump mógł sobie pozwolić na wywieszenie białej flagi przed Putinem. W związku z tym to nie będzie tak, że Putin dostanie wolną rękę i Federacja Rosyjska będzie mogła robić, co chce w tej części świata. Natomiast, bez wątpienia jakiś „kompromis” będzie musiał nastąpić. To znaczy jakieś ustalenia będą musiały zapaść, które na pewno nie wszystkim będą się podobały
— podkreślił Michał Dworczyk.
„Pakt migracyjny to dokumenty, które zostały przyjęte i obowiązują”
Jak będzie wyglądać polityka migracyjna Europy? Czy pakt migracyjny rzeczywiście nie wejdzie w życie?
Prawo i Sprawiedliwość od ponad dekady zwraca uwagę na to, że nieodpowiedzialna polityka migracyjna może skończyć się dramatem. To szaleństwo, z którym mieliśmy do czynienia na przykład w przypadku Niemiec czy Francji, widać, że ten czas się kończy. Przyszła - chociaż bardzo późno - jakaś refleksja, ale problemy, które powstały ze względu na tę nieodpowiedzialną politykę dzisiaj są realne
— powiedział Michał Dworczyk.
I teraz obowiązkiem rządu polskiego jest zapewnienie tego, aby problemy Francji, Niemiec nie były przerzucane na takie kraje jak Polska. Przede wszystkim chodzi oczywiście o naszą ojczyznę. Nie możemy zgodzić się na to, żeby była relokacja osób, które mogły być niebezpieczne z punktu widzenia polskich obywateli. Czy to jest realne, że my jednostronnie pod rządami Donalda Tuska nie będziemy realizować paktu migracyjnego? Obawiam się, że nie, ponieważ do tej pory Donald Tusk raczej dał dowód, że przyjmuje wszystkie płynące czy z Brukseli, czy z Berlina, polityczne dyrektywy, czy też wytyczne, a pakt migracyjny nie wymaga żadnej dodatkowej implementacji. To są dokumenty, które zostały przyjęte i one obowiązują
— dodał.
W związku z tym obawiam się, że Donald Tusk, mimo swoich zapowiedzi nie będzie w stanie skutecznie obronić polski przed napływem migrantów. Co zresztą też wynika z rozmów, z debat politycznych w Niemczech, gdzie kanclerz Scholz mówił, że poinformował premierów sąsiednich krajów w tym, jak rozumiem Donalda Tuska, o tym, że ci migranci będą relokowani
— podkreślił polityk.
Spotkanie prezydenta z sekretarzem obrony USA.
Donald Trump miał i ma dobre relacje z prezydentem Dudą, więc pan prezydent Andrzej Duda jest tutaj dobrym kanałem, żebyśmy budowali te relacje. Jest oczywiście problem polskiego rządu, dlatego że Donald Tusk czy Radosław Sikorski są politykami, którzy obrażali wielokrotnie prezydenta Trumpa
— zwrócił uwagę Dworczyk, pytany o spotkanie prezydenta z sekretarzem obrony USA, a w tym kontekście - relacje Polski ze Stanami Zjednoczonymi.
Cały czas nie mamy ambasadora w Stanach Zjednoczonych. Został tam wysłany człowiek, który z jednej strony ma opinię najgorszego ministra obrony narodowej w historii III Rzeczpospolitej, który likwidował szereg jednostek. Ostatnia duża jednostka pierwsza dywizja zmechanizowana, która stacjonowała między Warszawą a granicą wschodnią, właśnie za czasów Bogdana Klicha została zlikwidowana. No a oprócz tego wielokrotnie obraźliwie pan Bogdan Klich wypowiadał się na temat Donalda Trumpa
— przypomniał europoseł.
Wysłanie tego człowieka, który ma kierować polską placówką w Waszyngtonie, jest jakimś samobójstwem politycznym, więc nie mamy też ambasadora, i tu tak naprawdę jedynie w prezydencie upatruje jakąś możliwość budowania dzisiaj dobrych relacji ze Stanami.
5 dolarów na Polaka
Michał Dworczyk odniósł się również do wczorajszej konferencji premiera Donalda Tuska z szefem Google. Podczas tego briefingu ogłoszono, że Polska otrzyma w ciągu najbliższych lat pięć milionów dolarów na szkolenia w zakresie AI. Dziennikarze - także ci z mediów raczej sympatyzujących z obecnym rządem - szybko wyliczyli, że byłaby to kwota około… pięciu dolarów na Polaka.
Za naszych czasów inwestycje liczone były w miliardy. Natomiast to, co wczoraj się zdarzyło i co zaobfitowało olbrzymim wysypem memów, to jest właśnie jakaś sytuacja, która dobrze obrazuje ten rok „przełomu” Donalda Tuska. To jest żaden, to nie jest żaden rok przełomu, to jest rok propagandy. rok niespełnionych obietnic i kolejnych pustych obietnic. A najlepszym podsumowaniem jest właśnie to spotkanie, na którym rzekomo wielka inwestycja, czyli 5 milionów dolarów, czyli 20 milionów złotych, została ogłoszona
— powiedział polityk.
Tego rodzaju inwestycje, jak sobie przypominam realizację programów takich jak Polski Ład, no to tego rodzaju inwestycje to na poziomie gminy i powiatu rzeczywiście były jakimś wydarzeniem. Jak w perspektywie roku takie środki były przekazywane na infrastrukturę, budowę szkół, remonty placówek zdrowia. To, co się wczoraj stało jest, po prostu żenujące i myślę, że sam premier Donald Tusk ma z tym problem, bo widzi, że po prostu Polacy się z tego śmieją
— dodał.
To jest taka mikromania, która jest charakterystyczna dla dużej części polityków Platformy Obywatelskiej, że Polski nie stać na ambitne projekty, projekty rozwojowe, takie jak CPK, atom, że właśnie nie będziemy rozwijać nowych technologii, a więc właśnie nowoczesne, najnowsze technologie i chipy też nam nie są potrzebne. Mam nadzieję, że ten rząd długo nie będzie odpowiedzialny za nasz kraj, dlatego że podejmowane przez niego działania, a właściwie zarzucane też w dużej części działania i projekty, prowadzą nas w kierunku równi pochyłej
— podsumował Dworczyk.
jj/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721267-dworczyk-rzad-tuska-prowadzi-polske-po-rowni-pochylej