„Krakowscy Policjanci, którzy brali udział w zatrzymaniu Pani Joanny z Krakowa, o której swojego czasu było głośno, poprosili o przeniesienie, a policjantka, która bezpośrednio brała udział w czynnościach związanych z panią Joanną, odeszła ze służby” – czytamy na profilu „Służby w Akcji” na platformie X. Pod koniec września sąd oddalił powództwo pani Joanny przeciw interweniującym w jej sprawie funkcjonariuszom, jednak to nie uchroniło ich przed hejtem.
2023 rok. W samym środku wakacji i w okresie gorącym nie tylko ze względu na temperatury, ale również - trwającą kampanię wyborczą, media obiegła sprawa pani Joanny z Krakowa. Kobieta miała być kolejną „ofiarą” zaostrzenia prawa aborcyjnego. W kwietniu 2023 r. zażyła tabletki poronne zakupione przez internet. Co istotne dla sprawy, mieszkanka Krakowa leczyła się psychiatrycznie i ok. tygodnia po przyjęciu środków wczesnoporonnych zadzwoniła do swojej lekarz, informując, że źle się czuje i tydzień wcześniej dokonała aborcji farmakologicznej. Choć kobieta miała zapewniać, że nie chce targnąć się na swoje życie, a jedynie prosi o wsparcie, lekarz psychiatra uznała, że istnieje ryzyko podjęcia przez pacjentkę próby samobójczej. Dlatego zadzwoniła pod numer alarmowy. Do domu pani Joanny przyjechała policja oraz pogotowie. Kobieta została przewieziona do szpitala, również w asyście policji.
Policjanci kazali jej się rozebrać, kucać i kaszleć, zabrali telefon
— alarmowała „Gazeta Wyborcza”.
„Próbowano z nich zrobić kozła ofiarnego”
Dalej nastąpiła jednak cała seria wydarzeń, które pokazały, że sprawa nie jest tak zerojedynkowa, jak chciała ówczesna opozycja i pani Joanna szybko została zapomniana. We wrześniu 2024 r. sąd oddalił jej powództwo przeciwko policjantom uczestniczącym w interwencji w jej mieszkaniu. Mimo to, jak informuje twitterowy profil „Służby w akcji”, żadne z funkcjonariuszy dziś nie pracuje już w KMP w Krakowie, a niektórzy w ogóle odeszli ze służby. Wszystko z uwagi na hejt, którego mieli doświadczać, a w toku postępowania sądowego ciążył im również brak wsparcia ze strony przełożonych,
Krakowscy Policjanci, którzy brali udział w zatrzymaniu Pani Joanny z Krakowa, o której swojego czasu było głośno, poprosili o przeniesienie, a policjantka, która bezpośrednio brała udział w czynnościach związanych z panią Joanną, odeszła ze służby. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że to efekty hejtu, jaki się wtedy na nich wylał, przełożeni mieli być niezbyt chętni do pomocy, były momenty, że próbowano z nich zrobić kozła ofiarnego. Policjanci wykonywali swoją pracę, a lądowali w samotności na rozprawie sądowej
— czytamy.
Sąd ostatecznie oddalił powództwo pani Joanny przeciwko interweniującym policjantom, uznając, że jej działania miały na celu uzyskanie rozgłosu oraz potencjalne uzyskanie odszkodowania
— podkreślono na profilu „Służby w akcji”, przypominając przebieg całej sprawy.
W placówce medycznej funkcjonariusze policji przeprowadzili przeszukanie osobiste pani Joanny oraz zabezpieczyli jej telefon i laptop. Działania te miały na celu ustalenie źródła pochodzenia zażytych przez nią środków oraz wykluczenie ewentualnego zagrożenia dla jej życia
— przypomniano.
Polityczne wykorzystanie
Zwrócono uwagę także na fakt, że sytuacja miała miejsce w czasie kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu.
Sprawa jest politycznie wykorzystywana, politycy i osoby publiczne, nie oszczędzając w słowach, atakują policjantów. Historia pani Joanny była inspiracją dla polityków do zwołania „marszu miliona serc”, ona sama nie została zaproszona na wydarzenie. Kobieta skarżyła się później w mediach, że jej historia „została wykorzystana do (…) przedwyborczej gry”
— czytamy.
Wrzesień 2024 roku: krakowski sąd oddalił powództwo pani Joanny przeciwko interweniującym policjantom, uznał ich działania za zgodne z przepisami. Stwierdził, że jej działania miały na celu uzyskanie rozgłosu w celu zagrania w reklamie oraz potencjalne uzyskanie odszkodowania. Sąd zwrócił dodatkowo uwagę na konieczność ostrożnego podchodzenia do zeznań pani Joanny z racji jej leczenia psychiatrycznego
— napisano na profilu „Służby w akcji”.
Funkcjonariusze: Jedna z policjantek biorących udział w interwencji, zwolniła się ze służby na własną prośbę z dniem 20 listopada 2023 roku. Jeden z policjantów pełniący wówczas służbę w komisariacie, obecnie (od 1 maja 2024 roku), pełni ją w Wydziale Sztab Policji KMP w Krakowie w Ogniwie przewodników Psów Służbowych. Jednakże według oficjalnie przekazanej nam informacji od Krakowskiej policji, jego przeniesienie nie miało nic wspólnego z tą sprawą i sam zainteresowany o to nie wnioskował. Pozostali dwaj policjanci i policjantka nie pełnią już służby w Komendzie Miejskiej Policji w Krakowie. Służą już w innych jednostkach.
Mimo iż sąd podjął decyzję niekorzystną dla pani Joanny i być może „przejrzał” drugie dno całej historii, to policjanci i tak zostali ukarani. Hejtem, którego doświadczali. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę, że z atakami musiała się mierzyć także lekarz psychiatra, która zrobiła wyłącznie to, co zrobić powinna.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721204-sprawa-pani-joanny-co-stalo-sie-z-policjantami